Data: 2005-05-02 10:06:50
Temat: Re: Dlugi weekedn a przedszkole
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Baska" <r...@r...mif.pg.gda.pl> napisał w wiadomości
news:d54rv3$jl6$1@korweta.task.gda.pl...
> Chcialabym wiedziec jak w innych przedszkolach rozwiazywany jest
> nastepujacy problem .Wiadomo dlugi weekend i wiekszosc rodzicow
> ma wolne. Ale jest tez grupa, ktora koniecznie musi jednak pracowac.
> W przedszkolu mojego syna, kiedy tylko zblizaja sie takie dni, za
> kazdym razem pojawia sie ten sam scenariusz. Pani pytaja sie czy
> dziecko bedzie w danym dniu w przedszkolu. To jest ok, ale na
> stwierdzenie ,ze owszem, panie zawsze z wielkim zdzwieniem
odpowiadaja
> ale w takim razie to bedzie jedyne dziecko, ktore mialoby przyjsc.
> Efekt taki, ze wszyscy rodzice stwierdzja ,ze w takim razie moje
> dziecko tez nie przyjdzie.
> Sytuacja nie bylaby dziwna, gdyby nie fakt,ze:
> panie powtarzaja to kazdemu rodzicowi tzn. ta sama bajeczke ze to
> jedyne dziecko. Bylam swiadkiem 5 takich akcji. W ten sposob
zapewniaja
> sobie wolne. Ja wcale nie chce zeby wszystkie przychodzily w tym
dniu do
> pracy, ale moga chyba stworzyc jakas jedna grupe. W tym przedszkolu
jest
> 200 dzieci i nagle wszyscy rodzice maja wolne. To jakas paranoja.
> Dlatego zastanawiam sie co zrobic, jak to wyglada gdzie indziej?
> W maju jest jeszcze jeden dlugi weekend i nie mam zamiaru znowu
szukac
> opieki .
To się robi tak: na zebraniu rodziców (o ile są takie, u nas były)
należy poprosić panią dyrektor, żeby przed takimi dniami
wykładać/wywieszać kartkę w szatni/na tablicy, żeby każdy - bez
rozmowy z panią - mógł "zapisać" dziecko na pobyt w takim dniu.
Działa. U nas po takim manewrze zawsze w "te dni" było 20-30 dzieci, z
których robiono jedną grupę. Przedtem było tak, jak opisujesz.
Jeżeli nie ma zebrań, to nie wiem, może w kilka osób wybrać się do
dyrektorki i wyłuszczyć jej prośbę... Ważne, żeby było kilka osób,
które chociaż pomruczą z aprobatą, bo jak będziesz próbowała sama w
swoim imieniu występować, to możesz wyjść na pieniaczkę, której - jako
jedynej - się coś nie podoba.
Pozdrawiam,
Agnieszka
|