Data: 2003-07-24 08:13:10
Temat: Re: Dłuuuugie wynurzenie matki dorosłego syna
Od: a...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Halina <h...@s...ca> wrote:
> PS. Juz po napisaniu tego listu trafiła mi się okazja , żeby
> zobaczyc "moje dzieci" razem ze sobą ( u moich kuzynów) i chyba
> uspokoiłam się.
Ja nie matka wiec zgodnie z prosba rad udzielac zadnych nie bede. Mam jednak
pytanie, bo to byc moze wazne. Czy z pozostala rodzina ( napisalas o kuzynach )
utrzymuja kontakt? Jesli tak to jaki- czesty, bliski, zazyly czy równiez
sporadyczny? Bo to moze byc kluczowe- moze oni po prostu nie lubia bliskich
kontaktów, zycia rodzinnego. Sa i takie osoby i mimo milosci do bliskich
utrzymuja dosc sporadyczne w innych oczach, choc dla nich wystarczajace
kontakty. Wyglada to wtedy wlasnie tak jak opisalas- rzadkie wizyty, niechec do
opowiadania szczegolowo co, jak i dlaczego, wpadanie jak po ogien, przezywanie
wlasnych spraw w swoim zaciszu.
pzdr
agi
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|