| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-03-28 17:28:40
Temat: Do Mariusza Cmoka było:Ojczym
> Ja wcale nie uwazam go za tego zlego. Chodzilo mi o sprawe bardziej
> podswiadomosci.
> Szkoda tylko ze ludzie tacy jak ty bez dokladnego zrozumienia od razu
> pyskuja.
Rozumiem aż za dobrze i znam takiesyuacje niejedne. To ty znasz je tylko z
twojego punktu widzenia
> Sorry, moze powinienem na poczatku napisac: tylko dla ludzi o IQ>=130
Twoje chamstwo i obrażanie innych przynosi wybitne świadectwo tego kim
jesteś. I kto ma racje.
>
> Widze ze juz zalozyles wine matce nie znajac nawet calej prawdy. A
zapewniam
> ze matka sie nie puszczala.
Ni nie zakłądałem niczyjej winy
Przeczytaj najpierw uważnie
> Ojciec musi byc odpowiedzialny za zycie do stworzenia ktorego sie
> przyczynil.
> Pieniadze sa tylko wyrazeniem tej odpowiedzialnosci, ich wartosc tutaj to
> prawie nic.
Ojciec ma też prawa - nie tylko obowiązki i wyobraź zobie że ty masz
obowiązek zapewnienia mu kontaktu z dzieckiem choćby nigdy nie dał na nie
złotówki. Bo takie jest prawo. Czy Ci się to podoba czy nie
> Mozliwosci ma: moze przyjechac kiedy tylko chce. Nie bede dalej odpisywal
> na te rzeczy ktore wynikaja z twojej niecheci do przeczytania calego
> postu bez zrozumienia.
Ja go zropzumialem doskonale - ty natomiast chyba nie rozumiesz czym jest
prawo
> A kto to jest OJCIEC: czy ten ktory raz na miesiac zajrzy do swojego
> dziecka,
A czy ty mu ten kontakt bez problemów zapewniasz.?? Ile razy się zdarza
żeojciec przyjeżdza często z daleka a dziecko nagle okazuje się że włąsnie
wyszło mimo ze wszystko było umówione. Ile jest takim chamskich złośliwych
zagrywek matki i nowego "tatusia". Poza tym jaka jest jego sytuacja
życiowa - moze nie może lub nie stać go na częstsze przyjazdy jeśli dzieli
was większa odległość.??
> Uwazam ze to dziecko samo sobie wybiera rodzicow, niezaleznie czy jest nim
> prawdziwy biologiczny ojciec czy przybrany.
Ojcem dziecka pozostanie zawsze biologiczny - najwyżej tacu jak ty moga
próbować je wyszkolić inaczej, Ale wcześniej czy później życie wam za to
odpłaci
> Napewno nie dyskutuje tu o tym jak odebrac ojcu dziecko, ale jak zapewnic
> mu spokojna i stabilna rodzine.
Odbierajać dziecku ojca spowodujesz jego skrzywienie na całe zycie - a obni
zazwyczaj i tak sie odnajdą wcześniej czy później.
Jeśli faktryucznie zależy ci na dobru dziecka to utrzymuj stosunki panujace
w ten sposób żeby dziecko czuło że obaj jesteście dla niego kimś ważnym.
Ojciec szkoli dziecko w ten sposób bo czuje sie zagrożony w swojej roli i
jak widać słusznie. Widzi że z matką dązycie do odebranie mu dziecka. Ma
racje walcząc.
Jedynym wyjściem dobrym dla wszystkich jest jakieś porozumienie. W innym
wypadku ,,,, mam nadzieje że z wami wygra
> Mario
Marek
P.s. sorry ze najpierw na priva ale bład w kliknięciu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-03-28 18:38:54
Temat: Re: Do Mariusza Cmoka było:Ojczym"Marek W." <m...@t...pl> wrote in message news:3ca352da@news.vogel.pl...
>
Mysle ze odniosles obie sytuacje do swojego srodowiska. Ja rowniez
zgadzam sie
z Toba i gdybym byl w takiej sytuacji to tez bym tak ostro reagowal. Gdybym
byl ojcem a mialbym swiadomosc ze moje dziecko jest wychowywane w obcej
rodzinie to chyba nie latwo bym sie z tym pogodzil. Ja TO ROZUMIEM i
biore to wszystko pod uwage.
Proponuje jednak zmienic ton tej dyskusji. Jestem otwarty na dyskusje i
chetnie wyslucham twoich racji. Tylko nie zkladaj do razu ze jestem jednym z
tych wielu chamow z ktorymi sie spotykales.
> > Ja wcale nie uwazam go za tego zlego. Chodzilo mi o sprawe bardziej
> > podswiadomosci.
> > Szkoda tylko ze ludzie tacy jak ty bez dokladnego zrozumienia od razu
> > pyskuja.
>
> Rozumiem aż za dobrze i znam takiesyuacje niejedne. To ty znasz je tylko z
> twojego punktu widzenia
>
Mysle ze probujesz wsadzac wszystkie te sytuacje do jednego worka. To
ze wiekszosc sytuacji jest taka jak opisujesz wcale nie znaczy ze WSZYSTKIE
sa takie.
Ale kiedy z jedna ze stron wykazuje niechec do jakiejkolwiek wspolpracy,
niechec do rozmow, to powstaje patologiczna sytuacja i nie mozesz stwierdzic
ze to zawsze wina ojczyma bo jest "TYLKO" ojczymem. Ojciec nie jest
ze wszystkiego usprawiedliwiony tylko dla tego ze ma prawa. Powinien on
wspolpracowac z rodzina a nie nastawiac sie od razu agresywnie.
> > Sorry, moze powinienem na poczatku napisac: tylko dla ludzi o IQ>=130
>
> Twoje chamstwo i obrażanie innych przynosi wybitne świadectwo tego kim
> jesteś. I kto ma racje.
Sorry , troche mnie ponioslo,
>
> Ojciec ma też prawa - nie tylko obowiązki i wyobraź zobie że ty masz
> obowiązek zapewnienia mu kontaktu z dzieckiem choćby nigdy nie dał na nie
> złotówki. Bo takie jest prawo. Czy Ci się to podoba czy nie
>
Nie mam zamiaru nikomu odbierac zadnych praw rodzicielskich dopoki
nie bedziemy wchodzic na sciezke wojenna. Przepraszam, ale z twojej
postawy wnioskuje ze jestes osoba konfliktowa i trudno byloby sie z toba
ugadywac. Juz z samego tego powodu jest trudno, a kiedy do akcji jeszcze
wchodzi zona, ktora jest nastawiona przeciwko ojcu, jest jeszcze trudniej.
A takie sytuacje na pewno nie sa zdrowe dla dziecka.
> > A kto to jest OJCIEC: czy ten ktory raz na miesiac zajrzy do swojego
> > dziecka,
>
> A czy ty mu ten kontakt bez problemów zapewniasz.?? Ile razy się zdarza
> żeojciec przyjeżdza często z daleka a dziecko nagle okazuje się że włąsnie
> wyszło mimo ze wszystko było umówione. Ile jest takim chamskich złośliwych
> zagrywek matki i nowego "tatusia".
>
Sorry, ale nie obwiniaj mnie za grzechy wszystkich ojczymow. U mnie taka
sytuacja sie nie zdarzyla i nie zdarzy.
> > Uwazam ze to dziecko samo sobie wybiera rodzicow, niezaleznie czy jest
nim
> > prawdziwy biologiczny ojciec czy przybrany.
>
> Ojcem dziecka pozostanie zawsze biologiczny - najwyżej tacu jak ty moga
> próbować je wyszkolić inaczej,
Tego zaprzeczyc sie nie da. Widze po slowach jednak ze jestes nastawiony
bardzo
anty do wychowania dzieci przez ojczyma - uzywajac slowa "wyszkolic".
> Ale wcześniej czy później życie wam za to
> odpłaci
Nie rozumiem, za co zycie ma mi odplacic?
> Jeśli faktryucznie zależy ci na dobru dziecka to utrzymuj stosunki
panujace
> w ten sposób żeby dziecko czuło że obaj jesteście dla niego kimś ważnym.
Do tego jest potrzebna wspolpraca i dobra wola obu stron.
> Ojciec szkoli dziecko w ten sposób bo czuje sie zagrożony w swojej roli i
> jak widać słusznie. Widzi że z matką dązycie do odebranie mu dziecka. Ma
> racje walcząc.
> Jedynym wyjściem dobrym dla wszystkich jest jakieś porozumienie. W innym
> wypadku ,,,, mam nadzieje że z wami wygra
>
Jak narazie zadnej sprawy w sadzie jeszcze nie ma i mam nadzieje ze nie
bedzie.
Mam jednak do ciebie pytanie, jako osoby z tym problemem obeznanej:
1) Jak potraktowalbys sytuacje kiedy dziecko na ojczyma mowi "tata". Moje
dziecko
tak zaczyna mowic choc wcale tego nie wymuszalem. Nawet wrecz przeciwnie,
zastanawiam
sie czy tego nie zabronic. Ale jesli zabronie, to jak wtedy powinno wolac?
Po imieniu?
To troche dziwne, bo jestes jego opiekunem, a wiec czyms wiecej niz kolega.
2) Rodzina wychowuje dziecko po swojemu. Wpaja mu pewne zasady i wzorce. Co
jesli niektore z tych wzorcow sa dla ciebie sprzeczne?
Obie te sytuacje prowadza do konfliktu miedzy ojcem i rodzina. Mysle ze
stowarzyszenie
praw ojca powinno nie tylko uczyc jak egzekwowac swoje prawa, ale takze jak
umiec przyjmowac kompromis i wysluchac racji drugiej strony.
> > Mario
>
> Marek
>
Mario
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-03-28 19:04:14
Temat: Re: Do Mariusza Cmoka było:Ojczym> Mysle ze odniosles obie sytuacje do swojego srodowiska. Ja rowniez
> zgadzam sie
> z Toba i gdybym byl w takiej sytuacji to tez bym tak ostro reagowal.
Gdybym
> byl ojcem a mialbym swiadomosc ze moje dziecko jest wychowywane w obcej
> rodzinie to chyba nie latwo bym sie z tym pogodzil. Ja TO ROZUMIEM i
> biore to wszystko pod uwage.
Aqrat nie do końca tak. Maszczęscie jeszcze nie jestem w takiej sytuacji
,Póki co byłem w sytuacju walki z matką o każde spotkanie z dziećmi. Jeżeli
już teraz mam takie problemy - to chyba się nie zszwiłbyś się mojemu
nastawienia do ew. ojczyma.
Kontak z SOPO nawiązalem przy okazjei własnych problemów. Nasłuchałem się
tam historii które naprawde jerzą włos na głowie. Nie mówi się o tym głośno
ale w tym kraju ojciec jest osobą dykryminowaną w tego typu sytuacjach tak
naprawde. Matka dostaje wszystko praktycznie z autonatu a on musi wakczyć o
w szystko na drodzę ciężkich przejśc sądowych. czy spodziewasz się po czymś
takim poprawnych stosunków z byłą i ojczymyem>? Nie życze Ci tego ale
postawa sie na jego miejscu i zastanów jakbyś sie czuł.
> tych wielu chamow z ktorymi sie spotykales.
Nie zakładam - to było na temat paru twoich uwag
Ojciec nie jest
> ze wszystkiego usprawiedliwiony tylko dla tego ze ma prawa. Powinien on
> wspolpracowac z rodzina a nie nastawiac sie od razu agresywnie.
Tak ale u nas od ojca się tylko żąda - i tu jest problem. Nikt nie próbuje
nawet pamiętać że on też ma swoje prawa. Nie tylko obowiązki. I niestety tak
naprawde zazwyczaj jest to wina nie ojczyma a matki - która w ten sposób
odgrywa sie na byłym. Jeśliby obie strony od początku potrafiły ułożyć
stosunki poprawnie byłoby znacznie prościej. Często ojciec słyszy wręcz
"pozwole cie zobaczyć dziecko jak mi za to zapłacisz" A polskie prawo jest
bezsilne bo tak naprawde policja nie chce sie w takie sprawy mieszać. I
nakaz sądu czesto pozostaje papierkiem bez wartosci.
Przepraszam, ale z twojej
> postawy wnioskuje ze jestes osoba konfliktowa i trudno byloby sie z toba
> ugadywac.
Wbew pozorom nie - ale jak ktoś zcazcyna post od tego jak odebrać
biologicznemu ojcy dziecko bo chce się mieć spokój to mnie szlag trafi - na
zbyt wiele takich się napatrzyłem
>
> Sorry, ale nie obwiniaj mnie za grzechy wszystkich ojczymow. U mnie taka
> sytuacja sie nie zdarzyla i nie zdarzy.
A mi osobi
> > > Uwazam ze to dziecko samo sobie wybiera rodzicow, niezaleznie czy jest
> nim
> > > prawdziwy biologiczny ojciec czy przybrany.
> >
> > Ojcem dziecka pozostanie zawsze biologiczny - najwyżej tacu jak ty moga
> > próbować je wyszkolić inaczej,
>
> Tego zaprzeczyc sie nie da. Widze po slowach jednak ze jestes nastawiony
> bardzo
> anty do wychowania dzieci przez ojczyma - uzywajac slowa "wyszkolic".
>
> > Ale wcześniej czy później życie wam za to
> > odpłaci
>
> Nie rozumiem, za co zycie ma mi odplacic?
>
>
> > Jeśli faktryucznie zależy ci na dobru dziecka to utrzymuj stosunki
> panujace
> > w ten sposób żeby dziecko czuło że obaj jesteście dla niego kimś ważnym.
>
> Do tego jest potrzebna wspolpraca i dobra wola obu stron.
>
> > Ojciec szkoli dziecko w ten sposób bo czuje sie zagrożony w swojej roli
i
> > jak widać słusznie. Widzi że z matką dązycie do odebranie mu dziecka. Ma
> > racje walcząc.
> > Jedynym wyjściem dobrym dla wszystkich jest jakieś porozumienie. W innym
> > wypadku ,,,, mam nadzieje że z wami wygra
> >
>
> Jak narazie zadnej sprawy w sadzie jeszcze nie ma i mam nadzieje ze nie
> bedzie.
>
> Mam jednak do ciebie pytanie, jako osoby z tym problemem obeznanej:
>
> 1) Jak potraktowalbys sytuacje kiedy dziecko na ojczyma mowi "tata". Moje
> dziecko
> tak zaczyna mowic choc wcale tego nie wymuszalem. Nawet wrecz przeciwnie,
> zastanawiam
> sie czy tego nie zabronic. Ale jesli zabronie, to jak wtedy powinno wolac?
> Po imieniu?
> To troche dziwne, bo jestes jego opiekunem, a wiec czyms wiecej niz
kolega.
>
> 2) Rodzina wychowuje dziecko po swojemu. Wpaja mu pewne zasady i wzorce.
Co
> jesli niektore z tych wzorcow sa dla ciebie sprzeczne?
>
> Obie te sytuacje prowadza do konfliktu miedzy ojcem i rodzina. Mysle ze
> stowarzyszenie
> praw ojca powinno nie tylko uczyc jak egzekwowac swoje prawa, ale takze
jak
> umiec przyjmowac kompromis i wysluchac racji drugiej strony.
>
> > > Mario
> >
> > Marek
> >
>
> Mario
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-03-29 07:52:55
Temat: Re: Do Mariusza Cmoka było:Ojczym
Użytkownik Marek W. <m...@t...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@n...vogel.pl...
>
>
> Ojcem dziecka pozostanie zawsze biologiczny - najwyżej tacu jak ty moga
> próbować je wyszkolić inaczej, Ale wcześniej czy później życie wam za to
> odpłaci
Marku, nie patrz na wszystko przez pryzmat wyłącznie pokrzywdzonych ojców.
To nie zawsze tak jest.
Wiem np., że kiedy wreszcie po mojej długiej walce mój synek będzie miał
wpisanego w papiery swojego biologicznego ojca (on się akurat przed sądem
opiera przeciwko temu rękami i nogami, a prywatnie, np. w mailach, oświadcza
mi bezczelnie, że robi to wyłącznie po to, by utrudnić mi życie; od 2 lat
nie widuje się z dzieckiem, nie chciał go uznać, nie interesuje się jego
zyciem etc.), ów ojciec nagle odkryje w sobie ogromne pokłady miłości
rodzicielskiej i zacznie utrudniać nam życie, wykorzystując właśnie fakt, że
na zawsze już będzie ojcem i będzie miał z tego tytułu jakieś prawa. A jeśli
w owym czasie zdarzy sie, że będzie ktoś, kto będzie starał się mojemu
synkowi zastąpić ojca, to najpewniej te negatywne działania skupią sie na
nim. I dlatego rozumiem obu "ojczymów", bo w życiu bardzo różnie bywa.
A ja mogłabym powiedzieć, że wszyscy ojcowie to manipulatorzy, choć wiesz
Marku, równie dobrze jak ja, że to nie jest prawdą.
Dlatego, nie oceniajmy nikogo przez pryzmat stereotypów! Nie uznawajmy z
góry że ktoś, komu przyszło zajmować określone miejsce w układzie jest jasno
określony (biologiczny ojciec - pokrzywdzony, matka - cwaniara próbująca
wyciągnąć jak nawięcej kasy, ojczym - gnojek, któremu nie chciało się
wychowywać własne dzieci od maleńkości, a teraz próbuje zawłaszczyć cudze)
Pamiętaj, że do porozumienia potrzeba dobrej woli wszystkich stron, a nie
można od razu zakładać, że dobrą wolę ma tylko ów biologiczny ojciec.
Czasami może się zdarzyć, że ludzie (bez względu na płeć) robią pewne rzeczy
wyłącznie z przekory (czego ja mam najlepszy dowód - odczuwam to na własnej
skórze).
pozdrawiam
Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-03-29 09:47:56
Temat: Re: Do Mariusza Cmoka było:Ojczym> nim. I dlatego rozumiem obu "ojczymów", bo w życiu bardzo różnie bywa.
> A ja mogłabym powiedzieć, że wszyscy ojcowie to manipulatorzy, choć wiesz
> Marku, równie dobrze jak ja, że to nie jest prawdą.
Zgadzam się w pełni że w życiu różnie się zdarza, ale,,,.
Jakoś z obu maili nie wymikało nic jkaoby ojcowie nie chcieli uznać dziecka,
Raczej jedynym problemem, było to że wogól są i maja wpływ na jego życie, wy
chowanie. Zarzutem jest że ojciec rzadko spotyka się z dzieckiem mimo że
samemu wywiozło sioę za granicę. Ale płacic musi - bo im się należy. Chodzi
mi zauważ o ten typ postawy. Z wypowiedzi obu panów wynikało że ojciec ma
obowiązek placenia a poza tym najlepiej jaku się nie pojawial, do niczego
nie wtrącał. Bo to im da spokój i wygodne życie. Tylko ze wiążac się z kims
z dzieckiem powinni się liczyc że to dziecko ma swojego ojca który tak
naprawde ma wieksze prawa do wpływu na wychowaniedziecka niż oni. Nie piszę
tu o skrajnych przypadkach ale o normalnym zyciu. Sąd daj matce rozwód z
ojcem, a nie dziecku. Dla dziecka ojciec ma być tym jednym prawdziwym i
"ojczym" akceptując matkę i dziecko powinien pogodzić się z tym że prawdziwy
ojciec ma prawo wychowywać dziecko po swojemu.. Jakiekolwiek dzialanie
przeciw jest sprzeczne zarówno z prawem polskim jaki po prostu prawem
moralnym.
> Dlatego, nie oceniajmy nikogo przez pryzmat stereotypów! Nie uznawajmy z
> góry że ktoś, komu przyszło zajmować określone miejsce w układzie jest
jasno
> określony (biologiczny ojciec - pokrzywdzony, matka - cwaniara próbująca
> wyciągnąć jak nawięcej kasy, ojczym - gnojek, któremu nie chciało się
> wychowywać własne dzieci od maleńkości, a teraz próbuje zawłaszczyć cudze)
Moniko to nie tak. Przeczytaj uważnie te listy. jedyne zarzuty przeciw
ojcu - to za mało pieniedzy, za rzadkie wizyty mimo pobytu za granicą i
wychowywanie dziecka po swojemu. Gdzie tu widzisz miejsce na stereotypy. ja
widzę że poprostu obaj panowie niedorośli chyba do roli jaką przyszło im
odgrywać i wydaje im się że mogą przejąć całkowicie prawa żądaają tylko
obowiązków.
> Pamiętaj, że do porozumienia potrzeba dobrej woli wszystkich stron, a nie
> można od razu zakładać, że dobrą wolę ma tylko ów biologiczny ojciec.
Nie zakładam. Poporstu ani w jednym ani w drugim poscie nie doczytałem się
dobrej woli ojczymów.
> Czasami może się zdarzyć, że ludzie (bez względu na płeć) robią pewne
rzeczy
> wyłącznie z przekory (czego ja mam najlepszy dowód - odczuwam to na
własnej
> skórze).
Wiem Moniko tez i z własnych doświadczeń i z historii zasłyszanych w SOPO. I
powiem Ci że przekora to baaardzo łagodne słowo na określenie tego.
> pozdrawiam
Pozdrawiam
Marek
Wesołych świąt
> Monika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |