Data: 2006-09-29 11:06:27
Temat: Re: Do Nixe
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Natek" <n...@o...pl> napisał w wiadomości
Nixe:
> > Jeśli byłoby go stać, to po prostu by ją wynajął i ułatwił sobie życie.
> > Dla mnie to logiczne. Nie rozumiem, jak można sądzić, że stresująca
> > sytuacja ojca z córką na basenie jest dla niego wygodniejsza, niż święty
> > spokój, gdy córkę wyśle się z opiekunką.
> Osoby naprawdę ubogie raczej nie zapisują dzieci przedszkolnych
> na basen.
To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
BTW - powyższy sposób wnioskowania jest chybiony.
To, że kogoś stać na basen dla dziecka, nijak nie oznacza, że stać
go_dodatkowo_na opiekunkę.
> > To nie skrajoności, tylko sarkazm. Jeśli zwykłą ludzką pomoc traktujesz
w
> > kategoriach pracy, która Ci się nie opłaca, to ... po prostu odpadam :-/
> Sarkazm za pomocą (durnej w dodatku) skrajności, więc...
Durny czy nie durny, ale trafnie ujawnia Twój sposób rozumowania.
> to to coś staje się czymś innym - vide: "psychiczne tortury dla
> dziecka" (cytat z pamięci)
Proponuję jednak poćwiczyć pamięć albo sprawdzać cytaty.
> Pomoc to jest pomoc - sporadycznie można każdemu.
> Regularne zajmowanie się czyimś dzieckiem to już nie pomoc,
> tylko stałe zajęcie
A stałe i regularne zajęcie nie może być już pomocą?
Jeśli stale i regularnie odbieram czyjeś dziecko ze szkoły, to już nie
pomagam w ten sposób jego matce? Czy jeśli rodzice opłacają stale i
regularnie studia syna, to znaczy, że mu nie pomagają?
Chyba znamy jakieś inne definicje "pomocy".
> Ty zdaje się nie pracujesz zawodowo -
> zajmujesz się może dziećmi innych osób na stałe i za darmo?
Pracuję zawodowo. Źle Ci się zdaje.
Co do reszty - owszem, wielokrotnie zdarzało mi się regularnie i za darmo
pomagać innym ludziom.
> A pracowałaś kiedykolwiek, mając dziecko? Przypuszczam, że nie,
> skoro tak łatwo przychodzi Ci szafowanie cudzym czasem.
Źle przypuszczasz (nie pierwszy raz zresztą)
Mam dwoje dzieci i pracuję zawodowo.
> Świetnie. Żyj w takim przekonaniu, ślepotko.
Ależ proszę. Jak na razie ze wszystkich Twoich postów bije wyrachowanie i
brak życzliwości. A ponieważ nie znam Cię osobiście, to nie pozostaje mi nic
innego, jak odbierać Twoją osobę opierając się tylko na Twoich,
przedstawionych tutaj poglądach.
> > Albo gdy widzi się, że ktoś sam ewidentnie ma problem, z którym nie daje
> > sobie rady i tej pomocy wyraźnie oczekuje lub o nią prosi.
> Pewnie ustępujesz miejsca starszym.
> Czy również ustępujesz śmierdzącym zapijaczonym starszym
> obwiesiom, którzy ledwo stoją? - zakładając, że nie wiszą akurat
> nad Tobą tak, że chce się uciec?
> Nie?
A wyjaśnisz analogię do tego, co ja napisałam, bo ja jej nijak dostrzec nie
potrafię.
> No więc też masz jakiś filtr, który ocenia, komu pomóc.
> Możemy przyjąć, że mój jest bardziej czuły na bodźce
> i lepiej dokonuje selekcji.
Oczywiście.
Dlatego wg mojego filtra wydajesz mi się osobą nieżyczliwą, nieuprzejmą i
nieuczynną.
Proste.
> >>>> Z powodu małych chłopców też muszę zawsze móc
> >>>> być na basenie z córką
> >>> A nie masz takich możliwości czy z wygody nie chce Ci się
> >>> przyjeżdżać?
> >> Zależy z czyjego punktu widzenia.
> >> Z mojego: "mam taką możliwość".
> > O co więc chodzi? O wygodę? "Mogę, ale mi się nie chce specjalnie
> > przyjeżdżać"?
> "Chodzi" o to, co napisałam - mogłabyś czytać, na co odpisujesz.
Ja czytam, ale Ty chyba nie.
Jeśli "masz taką możliwość" to skąd bierze się Twoja gorycz, że "musisz"
przyjeżdżać razem z córką? Stąd, że Ci się nie chce (wygoda) czy stąd, ze
nie masz takiej możliwości. Ponieważ napisałaś już, że taką możliwość masz,
to pozostaje jedynie wygoda. Tak czy nie?
N.
|