Data: 2010-05-07 21:24:49
Temat: Re: Do mamra za klapsa? To juz?
Od: "Chiron" <e...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" <q...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hs1uts$fa9$1@news.onet.pl...
> Dnia 2010-05-07 22:41, niebożę Chiron wychynęło i cichym głosikiem
> ryknęło:
>> Użytkownik "Qrczak" <q...@o...pl> napisał w wiadomości
>> news:4be3d9b3$0$17102$65785112@news.neostrada.pl...
>>> W Usenecie Druch <e...@n...com> tak oto plecie:
>>>>
>>>> "darr_d1" <d...@w...pl> wrote in message
>>>> news:c7a70bea-abe3-4779-a8c8-04bab66cc0d9@k19g2000yq
m.googlegroups.com..
>>>>
>>>> "Zaakceptowali poprawkę PO, mówiącą, że pracownik socjalny w
>>>> szczególnych sytuacjach, np. gdy opiekunowie są nietrzeźwi, jest
>>>> zobowiązany "zapewnić dziecku bezpieczeństwo" i powinien umieścić je u
>>>> innej niezamieszkującej wspólnie osoby z rodziny, a jeśli jest to
>>>> niemożliwe - w rodzinie zastępczej bądź placówce."
>>>>
>>>> - w cytowanym, nigdzie nie pisze ze to ostatecznosc.
>>>> Moze byc tak ze wypijesz browara - i wtedy pracownik
>>>> "ma prawo interweniowac".
>>>
>>> Zazdraszczam Ci tego znietrzeźwienia po jednym browarze.
>>>
>>>> Rzecz w tym ze taki pracownik socjalny moze nie miec nawet
>>>> odpowiednich kwalifikacji, wyksztalcenia.
>>>
>>> Jak również ogromnej wiedzy w zakresie pracy socjalnej.
>>
>> Qrko- w tym wypadku on ma rację. Bazuję tu choćby na swoich
>> doświadczeniach z pracownikami socjalnymi.
>
> Czyliż masz doświadczenie rozciągające się na terenie całej Polski,
> dlatego operujesz tymi przykładami?
>
> > Poza tym- sposób działania
>> urzędników jest ściśle określony: kobieta z biedy zwraca się do
>> pracowników socjalnych o pomoc. Sprawę dostaje młoda, przejęta
>> urzędniczka- chce pomóc. Robi to z sercem, oddanie. Widząc jej działania
>> kierowniczka wysłała starą urzędniczkę, która "pomogła" w mig: kobitce
>> zabrali dzieciaki. Nie- nie zrobiła tego złośliwiie: ona wiedziała, że z
>> działań młodej urzędniczki mogą być tylko kłopoty. Takie działanie
>> (zabranie dzieci) zapewniało im spokój: nikt nie mógł się (Z formalnego
>> punktu widzenia) do nich doczepić.
>
> Tylko że przykład, jaki podajesz, nijak się ma do postulatu odpowiedniego
> wykształcenia i kwalifikacji nabywanych w trakcie owego.
>
>> Ba! W raportach dla przełożonych
>> wykaże to jako szybko i sprawnie załatwioną sprawę: w 100% zgodnie z
>> przepisami. Działanie "mlodej" mogło spowodować mnóstwo kłopotów- no i
>> sporo niepotrzebnej pracy. No a gdyby np takie dziecko zostało pobite
>> czy molestowane- to w tym momencie kierowniczka socjalna miała by spore
>> kłopoty: no bo wiedziała, że jest rodzina potrzebująca jej interwencji-
>> a tak ślamazarnie działała. No i nie ma znaczenia, że tatuś to nie żaden
>> lump, tylko nieudacznik.
>
> Wiem, co się działo po śmierci 4-letniego Oskara
> (http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,3817
392.html)
> Także w MOPRze. Bo nie znalazła się stara urzędniczka...
>
> Jeszcze wiele wody upłynie, nim tak po prostu ktoś przyjdzie i dziecko z
> _w_miarę_ normalnego domu zabierze.
Tak, zawsze można podać skrajny przykład (najczęściej prawdziwy), który
będzie skrajny, i...rzadki. Oczywiście- po co pisać o matce i ojcu
wspierających swoje dzieci? Komu to potrzebne? No- dzieci w beczkach po
kapuście- to jest temat. Problem polega na tym, że w danym społeczeństwie
można np mieć merytorycznie przygotowanych iluś tam urzędników- jakąś
okresloną ilość. Nie więcej. Zwiększanie ich liczby- bo zwiększa się zakres
ich uprawnień- musi się odbić na ich jakości. Im ich więcej- tym gorsza ich
jakość. Czyli- odwrotnie niż u Lenina.Sytuacje opisana przez Parkinsona i
wielu innych badających działania biurokracji: istnieje optymalna liczba
urzędników, powyżej (i poniżej) której spada efektywność (jakość) ich
działań.
Kolejna reguła: urzędowość jest oczywiście niezbędna do funkcjonowania
każdego społeczeństwa. Jednak-
urzędowość_powinna_być_stosowana_wyłącznie_tam_gdzie
_zawodzą_naturalne_mechanizmy.
Jest to absolutny erzac normalnych, ludzkich działań- i należy o tym
pamiętać żądając, aby państwo gdzieś wkroczyło ze swoją urzędowością.
Zwiększanie urzędowości powoduje też zanikanie, wręcz atrofię normalnych
relacji i więzi międzyludzkich.
Wybieraj, Qro: wolisz państwo, w którym niewielka liczba urzędników tyra,
aby jak najlepiej pozałatwiać różne sprawy, a więzi międzyludzkie są tak
silne, że zupełnym wyjątkiem jest np dziecko pozbawione opieki (bo np presja
społeczna jest tak silna, że nawet kiepscy rodzice i tak zapewniają opiekę
swym dzieciom), dzieci się nikomu nie odbiera- sam taki pomysł jest wręcz
abstrakcją, czy może państwo, gdzie urzednicy wpieprzają się każdemu we
wszystko- i np jak w Szwecji zabierają dzieci rodzicom- bo ci nie potrafią
ich właściwie karmić (w Szkocji już też zanotowano sytuację, w której mimo
protestów matki wychowawczynie w przedszkolu zabierały dziecku kanapki,
bo...nie było w nich warzyw...), a więzi międzyludzkie są czystą abstrakcją?
--
Serdecznie pozdrawiam
Chiron
1. Znaleźć człowieka, z którym można porozmawiać nie wysłuchując banałów,
konowałów, idiotyzmów cwaniackich, łgarstw, fałszywych zapewnień, tanich
sprośności lub specjalistycznych bełkotów "fachowca", dla którego branżowe
wykształcenie plus umiejętność trzymania widelca jest całą jego kulturą,
kogoś bez płaskostopia mózgowego i bez lizusowskiej mentalności- to znaleźć
skarb.
- Waldemar Łysiak
2. Jedyna godna rzecz na świecie twórczość. A szczyt twórczości to tworzenie
siebie
Leopold Staff
|