Data: 2002-06-13 09:54:19
Temat: Re: Do widzenia... heh, PRZYJACIELE...
Od: zGosiula <z...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Arfi wrote:
>
> Korekta - całą prawdę widać bo już Maja, Ula i ja w swoich postach tę
> sytuację opisalyśmy.
Widać tylko JEDNĄ stronę. Nie wiesz, co akurat wtedy działo się z
didziakiem. Jakie miał problemy, jaki był itp.
> A rzeczywisty problem? Jak widzisz, Didziak zachowuje swoje wyjasnienia
> tylko dla wybranych, czyli Ciebie i Tweety.
Wybranych???? Raczej tych, którzy się do niego odezwali. Nie jestem
wybrana. Nic mnie z didziakiem nie łaczyło i nie łączy. Oprócz zwykłej
internetowej serdeczności.
> A niechby chociaż wytlumaczył po co wciagal w to całą psr?
To akurat było konsekwencją odcięcia się od osób, które go "zraniły" (
nie bijcie mnie tylko za jego odczucia).
> Gosia, a tak na marginesie, czy nie widzisz nic absurdalnego w obrażaniu się
> na ludzi za to, że weszli na publiczną stronke w necie?
Jako ogół zachowań - widzę. Ale jako jednostkowe zachowanie - da się
uzasadnić.
> Albo w tym, że ktoś parę slów na czyjs temat zamienil?
Nie każdy lubi się o tym dowiadywać. Tłumaczyłam już to podając nawet
własny przykład.
> A niby jak Didziak chcialby nad tym zapanowac?
Może był naiwny i myślał, że wystarczy nikomu nie podawać linka? Może
myślał, że nikt nie będzie takiej strony szukać?
> Czy on nie wiedzial o tym,że to jest tak łatwo dostępne?
Zapytaj się go. Przecież podał "drogi" kontaktu.
> Alez on nie "uciekl zraniony"
> On wyszedl z grupy głośno trzaskając drzwiami, rzucając na odchodne parę
> "milych slów".
Nigdy tak nie robisz? Nikt z Twoich znajomych też?
--
Gosia
wywal "brzydkie" mailto: z...@p...onet.pl
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-==-=-=
Pomóż dzieciom: http://www.pajacyk.pl
|