Data: 2003-01-06 08:44:34
Temat: Re: Dobra brzoza - wierzba jeszcze lepsza:)
Od: "Ewa Szczęśniak" <e...@b...uni.wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Piotr.Tomczak" <P...@a...waw.pl> wrote in
news:av4eab$d8$1@foka.acn.pl:
> ...Osobom zainteresowanym niebotaniczna strona naszych drzew mozna ja
> spokojnie polecic....
> Oj jakbym słyszał swoich botanicznych kolegów z Ogrodniczego Wydziału
> SGGW.
A co konkretnie? Nie spodobalo Ci sie okreslenie "niebotaniczna"? Ale to
jest strona niebotaniczna, nic na to nie poradzisz. Botanika nie obejmuje
wszystkiego, gdzie sa rosliny: farmacja nas porzucila, etnologia z ziolami
magicznymi tez sobie poszla oddzielnie, kucharstwo z cala masa przypraw tez
fukcjonuje poza botanika, nie mowiac o kosmetyce... Trudno.
Na marginesie: dalej twierdze, ze ksiazki popularne jako element zakazajacy
glodem wiedzy sa dobre :-)
> zajmowali sie tworzeniem transgenicznego ogórka.
NIe przejmuj sie, niedawno na topie byla bioroznorodnosc, ale moda
przeszla... Moze ogor tez przejdzie (chociaz jako roslina wielofunkcyjna ma
znaczna przewage nad reszta :-)
> Gdy zafascynował mnie świat dawnej botaniki lub zabarwiony naszą
> swojską etnografią - zwany etnobotaniką - krzywili się że to badanie
> drzew na wsi.
Moze to tylko sprawiedliwosc dziejowa? Linneusz dzielil botanikow na
"botanici veri": systematycy roslin, wtedy uczeni uznawani, autorytety i
wogole oraz "botanophili": np. fizjologowie roslin, w odczuciu systematyków
tacy rzemieslnicy botaniczni. Teraz po prostu nastepuje rekompensata za
cierpienia poprzednikow :-)
Aha. Zeby nie bylo - ja jestem systematyk i fitosocjolog :-)
> Co, kiedy i dlaczego sprowadzono do naszego kraju lub do Europy też
> warto wiedzieć.
Pewnie, ze warto. Tyle, ze dla znacznej czesci gatunkow azjatyckich czy
poludniowoeuropejskich nigdy sie tego nie dowiemy :-), zwlaszcza ze w
przypadku roslin zielnych znakomita czesc sama przylazla lub zostala
nieswiadomie przywleczona.
> amerykańskie rośliny we wrocławskim Ogrodzie Japońskim (Zemsta za
> Pearl Harbour :)
Coz, jako wroclawianka z przesadzenia czuje sie w obowiazku powiedziec, ze
ogrod japonski byl zalozony przez Niemcow w konkretnym roku i nie jest to
oryginalny ogrod japonski, lecz jego odwzorowanie, przefiltrowane przez
owczesna mode, estetyke, wiedze i warunki. W 1996/97 renowacje robili
Japonczycy, po pewnych zmianach ogrod zmiescil sie w ich tolerancji, czyli
moze byc. Obecnie jest to obiekt zabytkowy, objety ochrona prawna i
naruszanie stanu itd.
Wiernosc prawdzie historycznej to piekna rzecz, ale jesli chodzi o sztuke
popularna, przegrywa z potocznymi wyobrazeniami. W czasie krecenia "Pana
Tadeusza" ukazalo sie kilka wywiadow z kobieta odpowiadajaca za scenografie
ogrodnicza - po przeczytaniu jej wypowiedzi musialam jej w paru punktach
przyznac racje. Mnie, szczerze mozwiac, bardziej denerwowaly sztuczne
kwiatki niz kwiatki cofniete w czasie o 100 lat. Mowi sie trudno i czerpie
sie dodatkowe przyjemnosci z wlasnej wiedzy.
Ktoz sie nie cieszyl smuga kondensacyjna albo traktorkiem na polu, gdzy
Wolodyjowski galopowal za Ketlingiem?
Pozdrowienia - Ewa Sz.
|