Data: 2002-10-16 08:04:01
Temat: Re: Dobre rady tesciowej
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Monika Wesolowska" <m...@p...wp.pl>
napisał w wiadomości
news:aoj3id$2tjg$1@news2.ipartners.pl...
> sytuacja wg mnie nieprawidlowa i chora: to kiedy
przychodzi tesciowa i
> zupelnie bez zapytania o opinie stwierdza ze lozko stoi w
zlym miejscu i
> powinno w innym; z tego co zrozumialam Ty uwazasz taka
sytuacje za normalna,
> ze ktos ma prawo krytykowac jesli kompletnie nikt nie jest
zainteresowany
> jego zdaniem na dany temat
>
Myślę, że trudno wam się dogadać ponieważ inaczej rozumiecie
takie wtrącanie się teściowej. Sformułowanie, że "bez
zapytania o opinie stwierdza, że łóżko stoi w złym miejscu i
powinno w innym" dla jednych jest krytyką dla innych
wyrażaniem opinii o danej rzeczy, dla innych jeszcze może to
być odebrane jako specyficzna forma troski o synową:-)). Z
tego typu wątków zaczyna wynikać pewne stwierdzenie, że
teściowe nie powinny nic mówić na pewne tematy, ponieważ są
one atakiem na niezależność młodych, tym bardziej, ze robią
to w sposób nie przemyślany. Zgadzam się, że teściowe
potrafią nie myśleć o tym, co mówią, ale w moim odbiorze
jest wystarczająca doza tolerancji na takie sprawy, dlatego
tez nie stanowią one dla mnie żadnego problemu. U kobiet
widocznie jest inaczej, są bardziej wrażliwe na ocenę
"swojego". Moja teściowa jest (zawodowo była) projektantem.
Po wojnie projektowała i realizowała mnóstwo rzeczy, od
fasad opery, kościołów, witraży, wyposażenia wnętrz,
nagrobków, neonów - dosłownie wszystko, wiadomo, jak to było
po wojnie. Całe życie kierowała i dygowała rzemieślnikami,
którzy wykonywali jej projekty. Można powiedzieć, że
pozostało jej "zboczenie" zawodowe w opiniowaniu i
krytykowaniu innych ludzi i ich "twórczości" i ja z taką
kobietą nie mam żadnych problemów. Jestem domowym
majsterkowiczem, co jakiś czas z żoną coś przerabiamy w
mieszkaniu i teściowa też w tym uczestniczy i czasami ma
rację a przeważnie i tak robimy po swojemu i ostateczny
efekt mojej pracy jest akceptowany w jej opinii. Gdy nie
jest, to nic mnie to nie obchodzi i ani ja, ani żona nie
mamy poczucia, że ktoś próbuje ingerować w nasze sprawy.
Może mój przypadek nie jest dobrym przykładem, ponieważ
opisuje relacje teściowej z zięciem a nie z synową, co
świadczy pewnie o tym, że mężczyźni inaczej podchodzą do
tego tematu niż kobiety. Moja mama z kolei z dobroci serca
na początku trochę radziła mojej żonie w różnych sprawach i
z tego, co pamiętam rady te, choć słuszne nie były najlepiej
odbierane przez moją żonę, w jakimś stopniu podważały jej
bycie gospodynią własnej rodziny. Wobec powyższego
stwierdzam, że temat wtrącania się teściowych jest tematy
czysto babskim i zamiast forsować swoje zdanie o tolerancji
wobec teściów postaram się was kobiety zrozumieć, że już
takie jesteście i ten problem będzie problemem odwiecznym
młodych pań domu. Pozdrawiam was wszystkie.
Sokrates
|