Data: 2007-12-01 16:00:00
Temat: Re: Dochody i ich podział w zwiazku
Od: "Dorota ***" <d...@W...op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
A może to złe pytanie... chodzi mi o to, jak to
> jest lub być powinno, bo to chyba jest trochę temat tabu ;) Czy wszystko
> powinno być wspólne? (no prawie wszystko...) Czy powinno się analizować
> sytuację przez pryzmat - 'kto ma więcej'? >
My mamy osobne konta (przy podobnych zarobkach). Nie podoba mi się taki
stan, bo:
1. mój TZ nie ma zdolności do oszczędzania, ma natomiast talent do robienia
ogromnych debetów (do spodu),
2. twierdzi, że robi stałe opłaty i dlatego w okolicach 5 nie ma pieniędzy
na koncie
3. nie wiem, na co się rozchodzą te jego pozostałe pieniądze
4. co jakiś czas pojawiają się w domu kosztowne zabawki (okulary, zegarki,
śrubokręty), które i tak potem okazują się beznadziejne i leżą w piwnicy
nieużywane
5. dużo trudniej bylo wziąć kredyt - moje dochody sa za niskie- wspólne
dochody dałyby większą kwotę kredytu
6. jak pojawia się jakaś "premia" , muszę wyrównywać jego debet (to ze
skąpstwa -szkoda mi na odsetki od debetu)
7. nigdy nie wiem, ile jeszcze mam do końca miesiąca - swój stan konta znam,
natomiast TZ- nie (nie wiem, czy 330 zł oznacza : mam 330 zł na koncie, czy
mam 330 zł do końca debetu - w zależności od humoru TZ i mojego uściślanie
jest czasem przyczyną kłótni ) ;-)
8. wkurza mnie to ustalanie przy kasie , kto płaci i stałe dopytywanie, czy
jeszcze ma jakieś pieniądze (czuję się jak żebraczka)
9. Płacimy utrzymanie dwóch kont - było nie było, to jakieś 150 zł rocznie
dla banku.
i jeszcze parę innych powodów by się znalazło, ale nie mam teraz czasu na
pisanie
Niedawno w jakimś "babskim" czasopiśmie przeczytałam, że dwa osobne konta
zabijają bliskość (czy jakoś tak). Zgadzam się z tym w zupełności.Niestety,
mój wspaniały TZ musi mieć swoje konto. Nie wiem tylko, dlaczego.
D.
|