Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: "jbaskab" <j...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Dziecko i strach
Date: 13 Apr 2004 21:32:23 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 34
Message-ID: <0...@n...onet.pl>
References: <x...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.test.onet.pl 1081884743 25082 213.180.130.18 (13 Apr 2004 19:32:23
GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 13 Apr 2004 19:32:23 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 213.25.104.207, 192.168.243.41
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 6.0; Windows 98)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:265470
Ukryj nagłówki
> jbaskab w postku news:0c6c.00000477.407c33f1@newsgate.onet.pl:
>>
> Opiszę Ci sposób, który stosowałam do przygotowania pięciolatki do
> pobierania krwi. Zaczęłam jakiś tydzień wcześniej i tłumaczyłam
> dokładnie, co będzie robione, pokazałam strzykawkę, powiedziałam, że
> zaboli, ale tylko przez chwilkę i uszczypnęłam ją w miejscu, gdzie
> wbija się igłę. Wytłumaczyłam, że to jest potrzebne dla zdrowia. Przez
> kilka dni to wszystko powtarzałam. Efekt był taki, że przy pobieraniu
> krwi nie przestała się uśmiechać - patrzyła sobie na igłę jakby nigdy
> nic, u dentystki podobnie.
> 3,5 roku to oczywiście co innego, jeszcze wszystkiego nie zrozumie,
> dodatkowy kłopot, że już się boi. Ale i tak uważam, że najlepszą metodą
> jest oswajanie strachu w domu - np. ćwiczenie zastrzyków na misiu,
> lali itp. Zagadywanie i bagatelizowanie to zła metoda - dziecko traci
> zaufanie i panika jest jeszcze większa, bo czuje się osamotnione w
> strachu, myśli że mama nie wie, że boli, więc musi krzyczeć, żeby to
> udowodnić. Ja bym zrobiła jak najwięcej ćwiczeń w domu, tam gdzie się
> nie boi. Warto zrobić nawet zabawę z przebieraniem - niech np. i mama i
> dziecko przebiorą się za pielęgniarki i robią zastrzyki misiowi. Tylko
> trzeba to wszystko powtarzać wiele razy. Dobrze by było pójść kilka
> razy na chwilę do przychodni, żeby prawdziwa pielęgniarka tylko
> pogadała i obejrzała rączkę, bez kłucia - żeby oswoić strach kojarzący
> się z miejscem.
Tak niestety nie da rady...
Mała jest już szpitalu razem z matką i będzie w nim dopóty, dopóki nie nauczą
się wszyskich zabiegów. I jest kłuta mniej wiecej co trzy godziny. I jak w
takiej sytuacji ją oswoic?
Ona już się boi
Aska
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|