Data: 2004-04-14 07:45:24
Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "nonnocere" <madziach1@_bezspamu_gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c5ip2t$ak1$1@serwus.bnet.pl...
> Ból ma duży bagaż emocjonalny. Jeśli od początku byś stosował
> Lignocainę, to dziecko by wiedziało że zastrzyk i ukłucie to nic
> strasznego. Jeśli robisz to bez znieczulenia, to właśnie tak to będzie
> kojarzyć.
> Potem, jeśli dziecko nauczy się radzić z częstym stosowaniem zastrzyków,
> ukłuć, bardzo możliwe, że nawet Lignocaina nie będzie potrzebna. Ważne,
> aby nauczyło się kojarzyć: zastrzyk -> to nie jest takie straszne.
Rozumiem: środek znieczulający w okresie przejściowym, bo dziewczynka
zaczyna dostawać zastrzyki z dnia na dzień i jest to szokiem.
Nie chciałbym być jednak źle zrozumianym. Nie mówię o tym, by zaprzeczać
istnieniu bólu, ale o tym, by go nie przerysowywać. Czyli o tym, że
rodzice muszą uważać, by nie dorzucać do sytuacji swoich mylnych
wyobrażeń o tym "jak dziecko strasznie cierpi".
Ta sama sytuacja może się rozwinąć w bardzo wielu kierunkach
i jest potrzebna pewna droga środka. Jednakże jest kilka
postaw, na które warto zwrócić uwagę, bo łatwo je ze sobą pomylić:
1. Ból dziecka staje się sposobem na komunikację i "pogłębianie"
więzi rodzinnych - w końcu wszyscy mają wspólny temat a dziecko
jest w cenrum zainteresowania.
2. Głębokie więzi rodzinne są środkiem do tego, by przezwyciężyć
ból.
W obu sytuacjach mamy ból dziecka, mamy rodziców, którzy się nim
zajmują, mamy komunikację. Jednak pierwsze podejście prowadzi
do tragedii (czy powinienem to wyjaśnić ?).
W kwestii zaś bólu: porównanie z nocnikiem nie jest może zbyt
fortunne. Lepsze byłoby porównanie z "niestety kochanie, przy ulicy
idziesz za rączkę i wyrywanie się absolutnie nic w tej kwestii nie zmieni.
Już za chwilkę będziemy gdzieś indziej i tam Cię puszczę".
Oczywiście sytuacja jest o tyle trudniejsza, że każdy zastrzyk jest
bezpośrednim zamachem na ciało dziecka. Ale prawdziwy zamach
rozgrywa się na poziomie psychicznym, nie fizycznym. Do kwestii
fizycznej naprawdę dziecku jest stosunkowo najłatwiej się
zdynsansować.
|