Data: 2004-04-14 20:51:54
Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "jbaskab" <j...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "vonBraun" <i...@s...pl> napisał w wiadomości
news:0c6c.00000513.407c5400@newsgate.onet.pl...
> Aby temu zapobiec w normalnym szpitalu z diabetologią dziecięcą powinien
> być konsultujący psycholog + opieka psychologiczna w poradni cukrzycowej
> gdzie kontynuuje się leczenie ambulatoryjne. Praktyka jest oczywiście
różna,
> zwłaszcza po "światłych" reformach służby zdrowia.
Na swieżo, bo dzisiaj cały byłam świadkiem ustawiania leczenia przez
lekarzy:
1. Ustawia sie dzieciaka na okreslona liczbe wymienników chlebowych nie
konsultujac z matka ilości jedzenia jaka mała zjada na codzień. Efekt taki,
że obecnie lata się za dzieckiem po korytarzu i wpycha małej na siłę
jedzenie.
2. Matke dziecka zasypano ją stertą literatury po jednorazowym szkoleniu.
Pielegniarka -
diabetolog własnie poszła na urlop. Ordynator nie ma czasu aby porozmawiać z
matką i cokolwiek jej szerzej wytłumaczyć.
Dobrze, że matka lubi czytać, gorzej, że wydaje jej sie, że z lekarzami sie
nie dyskutuje.
Nawiasem mówiąc, usiłowałam zmienić to przekonanie ;)
3. Na obchodzie lekarskim wyproszono matke za drzwi i rozmawiano tylko z
dzieckiem.
Dziecku powiedziano, że jak bedzie grzeczne to w piatek pójdzie do domu.
Matka i pielęgniarki oczywiscie o niczym nie zostały poinformowane.
4. Dietę i dawkowanie lekarz wpisuje małej do zeszytu nie informujac matki o
zmianach. Dyskusja jest tylko pomiedzy matką i pielegniarkami w momencie
dawkowania czy przygotowywania posiłków. Ale przynajmniej pielegniarki są
ok:).
Aaaa, przepraszam, jestem niesprawiedliwa;). Przy mnie lekarz raz
szczegółowo poinstruował matkę co, jak i dlaczego.
Wział ją za pacjentkę:)
Fakt, matka wyglada na 15 lat a ma 28:)
To tyle na temat psychologów i współpracy lekarzy z rodzicami. I to tylko
częsć "ale".
Normalka ponoć:).
Aska
|