Data: 2004-04-14 06:58:08
Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "Filip Sielimowicz" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jbaskab" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:0c6c.000004a7.407c3ea6@newsgate.onet.pl...
> > W sumie z małymi pacjentami mam mało styczności, ale myślę, że
> > znieczulenie miejscowe Lignocainą byłoby pomocne. Można kupić bez
> > recepty w żelu w stężeniu 2%. Dobrze wytłumaczyć dziewczynce co będzie
> > robione i po co to jest robione, w języku dostosowowanym do jej rozwoju.
> > Rodzice powinnni wyczuć najlepiej jak trafić do dziecka :)
>
> Dzięki wielkie Madziu za tą lignocainę.
Ja tu znów ze skromnym zdankiem ...
Trzeba bardzo uważać na to, by nie rozpętać wokół zabiegu zastrzyków
zbyt rozbudowanych rytuałów, które w przyszłości mogą być trudne
do utrzymania, czyli po prostu uciążliwe dla wszystkich zamieszanych.
W tym także należy wg. mnie uważać na uzależnienie kwestii robienia
iniekcji od dodatkowych medykamentów, w szczególności środków
znieczulających. To może być nakręcająca się spirala. Jest pewna granica,
której na pewno nie da się przekroczyć. Można więc od razu założyć
(a w zasadzie przyznać się): sorry, bez odrobinki bólu się nie da, więc
może od razu dajmy spokój z medykamenami, ale przecież ten ból to
jest niewiele.
Trzeba wyraźnie zaznaczyć (jak zauważa vonBraun), że w przypadku
tak małego dziecka główny problem mają rodzice, a nie to dziecko.
Rodzice, którzy uważają, że ich dziecko spotyka nieszczęście
i wyrażają to. Nawet jeśli nie w sposób jawny, to: poprzez
przedłużanie "ceremonii zastrzyków", przez nieświadome grymasy
bólu na twarzy, poprzez unikanie osobistego udziału w robieniu
zastrzyków (np. tatusia nigdy nie ma, zastrzyki robi babcia) itp. itd.
Siłą małego(łej) i zarazem jego słabością jest to, że przyjmuje rzeczywistość
bezpośrednio. Jeśli rodzice przedstawiają ją jako nieszczęście to taką
ona będzie. Jeśli podchodzą do kwestii naturalnie jak do wysadzania
na nocnik, to problemu nie ma. Dziecko nie powinno mieć poczucia, że
jak odpowiednio "przyciśnie", to wszyscy tracą kontrolę nad sytuacją.
Po prostu: trzeba i koniec. Inaczej zaczną się, jak vB wspomniał
rozgrywki nastolatka. Ból towarzyszący zastrzykom jest także
pojęciem WZGLĘDNYM. Im mniejsze dziecko, tym łatwiej to
zaakceptuje, szczególnie, jeśli odpowiednio zadba się o to, by
zaraz po zastrzyku następowało coś przyjemnego. Ale to nie znaczy,
że babcia powinna wisieć do góry nogami na lampie i robić
zeza rozbieżnego.
Nie róbmy z cukrzycy od razu choroby, w którą są zaangażowane
tony specyfików, wózki inwalidzkie i rzesze czuwających specjalistów.
Znieczylenie jako okres przejściowy - OK. Ale czy to na pewno jest
potrzebne ? I tak w końcu przyjdzie się zmierzyć z tym, że dziecko
wyrazi bunt wobec sytuacji. Może więc od razu ? Może za bardzo
chcemy coś odłożyć na później ?
|