Data: 2004-04-13 19:35:59
Temat: Re: Dziecko i strach
Od: "vonBraun" <i...@s...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Problemy z iniekcjami mogą nasilać się wtedy
kiedy rodzice - zwłaszcza matka - nie zaadoptowali się
jeszcze dobrze do sytuacji choroby. W pierszym okresie
taki brak akceptacji może wyrażać się myśleniem
magicznym, w którym "dziecko kłute"="dziecko chore"
z czego prosty wniosek, że
"dziecko nie kłute"="dziecko zdrowe"
a następnie i całkowicie nieświadomie
"gdyby go nie kłuli nie byłoby choroby".
W dobrze prowadzonej cukrzycy głównymi "objawami" są
dieta, zastrzyki i konieczność mierzenia poziomów cukru,
a co więcej każdy normalny rodzic identyfikuje się
przecież z cierpieniem dziecka i to po nim widać.
Tak więc mamy dziecko, które byłoby całkiem "zdrowe"
czyli takie jakie mają wszyscy inni, gdyby tylko
go nie kłuli. Postawy rodziców
nawet jeśli w sferze jawnej wyrażają akceptację dla
leczenia w sferze niejawnej mogą być najrozmaitsze.
Zatem: zastrzyków się nie dyskutuje, zastrzyki się robi
i już. Niczego się nie obiecuje, za dużo nie wyjaśnia.
Jakiekolwieki rozterki moralne rodzica dziecko wyłapie
w sposób taki o jaki nikt by go nie podejrzewał i będzie
płakało bez końca.
Warto jednak robić je tuż przed zaplanowaną zabawą
lub inną aktywnością, którą dziecko lubi, skupiając
na tym co będzie za chwilę uwagę, unikając jednak jednoznacznego
stawiania warunków, unikając także widocznych dla dziecka długich
przygotowań.
Poza tym - piszesz, że używają strzykawki
Nie ma chyba powodów aby nie przejść na tzw. "peny" - iniekcja
jest mniej bolesna a "dołujące" przygotowania
krótsze. Nie znam wskazań w pierwszym okresie
więc ta uwaga ma ograniczone zastosowanie
niech wypowie się jakiś lekarz.
Generalnie należy starać się maksymalnie skrócić
czas pomiędzy informacją "będzie zastrzyk" a zastrzykiem.
Zastrzyki lepiej robić gdy dziecko jest u matki na
kolanach - przynajmniej dopóki się nie przyzwyczai
czemu zostawiać dziecko z obcą osobą która kłuje?
Można też - zwłaszcza na "penach" wyuczyć rodziców
i tak w przyszłości będą musieli to robić więc
niech się wprawiają na zmianę.
Nie wiem gdzie to się dzieje - w szpitalu? w domu?
Od tego też przecież wiele zależy.
pozdrawiam
vonBraun
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|