« poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2003-10-16 13:04:22
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego (loooong)Mike w wiadomości news:slrn.pl.boss6j.1h7.michal_@unique_mike.computer
pisze:
>> I jednoczesnie wymaga dostarczenia wiekszej ilosci tlenu na wyzwolona
>> jednostke energii.
> Fakt. O ile większej? Z tego co pamiętam, to kilka procent. A ile
> kalorii dostajesz z 1g cukru a ile z 1g tłuszczu.
Przeciez pisalem, ze na jednostke energii, a nie na jednostke masy.
Uzyskanie 1 jednostki energii z tluszczu wymaga dostarczenia wiekszej ilosci
tlenu, niz w przypadku weglowodanow. Wlasnie dlatego, ze tluszcze sa
bardziej kaloryczne ("mniej utlenione", jak mawia Slawek), a weglowodany
maja w sobie wiecej zwiazanego tlenu.
> Przynajmniej 100%
> więcej, a czasem nawet ponad 150%. Żeby dostarczyć tyle samo energii,
> trzeba zjeść 2 razy tyle cukrów niż tłuszczy. I co mi w tym przypadku
> daje kilkuprocentowo lepsza wydajność spalania, skoro mój żołądek
> waży 2 razy tyle, niżby ważył przy tłuszczach? :-)))))
Rzeczywiscie, te ca 300 g roznicy, przy masie ciala o 2 rzedy wielkosci
wiekszej, po prostu powala na kolana.
>> Transport wewnatrzustrojowy jest dosc skomplikowany
>> (lipoproteiny). Nie daje sie spalac beztlenowo, a to w pewnych
>> sytuacjach koniecznosc.
> Na DO masz wystarczająco dużo ww, żeby je w razie konieczności spalić
> beztlenowo.
Jakies dane ze sprawnosci przy wysilkach beztlenowych u optymalnych? Cos mi
sie kolacze po glowie, ze chyba Leszek (naddietetyk, nadbiochemik i
nadczlowiek) pisal kiedys o tym, ze z zapasami glikogenu to raczej u opty
krucho.
>> Czasami jest wiec lepszym paliwem, a czasami gorszym, w
>> zaleznosci od sytuacji. Ale nie bezwarunkowo.
> Ogólnie lepszym.
Alez nie, ogolnie gorszym. A moj brat ma wiekszych kolegow i nosi zarost,
wiec uwazaj.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2003-10-16 13:07:10
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiegoMike w wiadomości news:slrn.pl.bossu7.1h7.michal_@unique_mike.computer
pisze:
> Pisałem o "nadmiernej ilości" a nie o ogólnej możliwości syntezy
> tkanki tłuszczowej.
Pisales, ze tkanka tluszczowa powstaje z cukrow, a nie z tluszczow.
> To, że może ona powstać z jakichkolwiek
> składników, to oczywiste.
Nie dla wszystkich, jak widac.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2003-10-16 14:25:14
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiegoUżytkownik "Leszek Serdyński" <l...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bmlqr1$4jh$1@absinth.dialog.net.pl...
> Tkanka tłuszczowa powstaje z kwasów tłuszczowych i kwasu fosfatydowego.
> (tak w uproszczeniu).
Przepraszam, to miał być dowcip? Zapomniałeś dostawić smajleja! :-/
Przypomniał mi się dowcip: profesor pyta na egzaminie sudenta gdzie znajduje
się serce. Ten odpowiada że w klatce piersiowej. Profesor stwierdza że
odpowiedź jest zła, bo serce znajduje się w worku osierdziowym. Na to
rezolutny student zauważa, iż na pytanie "a gdzie pan profesor w tej chwili
jest?" profesor na 100% odpowie że "w sali 197", a nie że "w koszuli". ;->
Nie rozumiem też czemu nie poprawiłeś Mike'a, który napisał że tkanka
tłuszczowa powstaje z cukrów. W końcu ja tylko nie zgodziłem się z jego
spostrzeżeniem, prawda?
> A co ma synteza kwasów tłuszczowych do powstawania tkanki tłuszczowej?
Wypróbuję Twoje "dziwne" poczucie humoru: tkanka tłuszczowa powstaje z
kwasów tłuszczowych (zresztą sam to napisałeś na początku swojego posta),
więc związek jest IMHO oczywisty. :->
> Do odkładania się tłuszczu potrzebny jest enzym kinazy glicerolowej,
> którego aktywności brak w tkance tłuszczowej i mięśniach.
Cytat z Kączkowskiego: "Glicerol (...) może ulec przemianie anabolicznej lub
katabolicznej. W obu przypadkach jest przekształcany do fosforanu
dihydroksyacetonu (DHAP) z udziałem dwóch enzymów: kinazy glicerolowej (...)
oraz dehydrogenazy 3-fosforanu glicerolu".
Zwracam uwagę na słówko "obu" - jeśli nie ma kinazy, to po pewnym czasie
powinieneś "wybuchnąć" od nagromadzonego w Twoim organizmie glicerolu.
...no, chyba że w ogóle NIE jesz tłuszczy. ;-)
> Tkanka tłuszczowa i mięśnie w zakresie syntezy triacylogliceroli
> uzależnione są od szlaku glikolizy.
A teraz cytat z Różańskiego: "Kinaza glicerolowa występuje w wątrobie, ale
brak jej w pozostałych organach". Jak wiadomo trawienie tłuszczów zaczyna
się tak naprawdę w wątrobie, podczas ich emulgowania z żółcią. W ten sposób
uzyskany z tłuszczu (rozbitego na kwasy tłuszczowe i glicerol) glicerol
poddawany jest działaniu kinazy. Po przebudowie natomiast wykorzystywany
jest jak wyżej.
Nie widzę tu żadnego "uzależnienia" od szlaku glikolizy. Byc może czegoś nie
pamiętam, ale w takim razie wyjaśnij dokładnie CZEGO.
W tej chwili nie przypominam sobie również ŻADNEGO mechanizmu BUDOWANIA
przez organizm glicerolu, czyli wniosek jest taki, że jedyny w 100% pewny
sposób na uniknięcie odkładania się tkanki tłuszczowej to... nie jedzenie
tłuszczu! :-D
> "Po posiłkach jest więc konieczne dostarczanie odpowiedniej ilości
> glukozy do tkanki tłuszczowej, w adypocytach nie występuje bowiem kinaza
> glicerolowa."
No to - skoro wystarczyć ma podsumowanie - jeszcze Hames, Hooper i Houghton:
"Gdy poziom energetyczny komórki jest wysoki, szybkość cyklu kwasu
cytrynowego maleje i dochodzi do akumulacji acetylo-CoA. W tych warunkach
acetylo-CoA może być użyte do syntezy kwasów tłuszczowych lub do syntezy
ciał ketonowych."
I co Twoim zdaniem dzieje się z tymi kwasami tłuszczowymi? ;-)
Żeby Ci ułatwić życie, Gawęcki i Hryniewiecki (o trawieniu tłuszczów, ale to
w tym wypadku na jedno wychodzi): "Uwolnione kwasy tłuszczowe po przejściu
przez błonę komórki są - zależnie od aktualnego jej zapotrzebowania na
energię - katabolizowane, wykorzystywane do syntezy nowych triglicerydów,
które gromadzą się w cytoplazmie w postaci kropelek tłuszczu, lub użyte są
do budowy membran. (...)"
>> A mówiąc prościej i na chłopski rozum: jak zjesz za dużo "energii" i w
>> Twoim organizmie zrobi się z tego całe stadko energetycznych "cegiełek"
>> (acetylo-CoA), to co się z nimi dalej stanie?
>
> A nie ma mechanizmów hamujących?
Hamujących CO? :-o
> Zauważ, że mechanizm transportu kwasów tłuszczowych przez błonę komórkową
> polega na zwykłym przenikaniu zgodnym z gradientem stężeń. Jeżeli
> stężenie w komórce jest za duże, to transport zanika.
Czyli kiedy w komórce stężenie jest większe niż na zewnątrz, a zakładamy że
na zewnątrz kwasów tłuszczowych jest całe multum (bo żywimy się przede
wszystkim tłuszczem)? Hm... Czyli w komórce też tych kwasów musi być sporo!
:-/
Zwróć też uwagę, że (jak wynika z jednego z powyższych cytatów) kwasy
tłuszczowe są SYNTEZOWANE z acetylo-CoA, jeśli tegoż jest nadmiar.
> Glukoza więc jest na siłę wciskana do komórek, gdzie rozdziela się na
> szlaki glikolizy i pentozowy.
A nia ma mechanizmów hamujących? ;-)
> Lepiej zapytaj się : co z nadmiarem glukozy? Przecież glukoza we krwi nie
> może zbyt długo mieć za dużych stężeń.
Jeśli jest jej więcej niż potrzeba, to zostaje zamieniona w glikogen, w
tkankę tłuszczową lub/i wydalona z moczem (po przekroczeniu tzw. "wartości
nerkowej").
A czemu pytasz?
>> Czyli mówiąc jeszcze prościej: jak zjesz za dużo tłuszczu to i tak
>> przytyjesz. :-D
>
> Jak nie poprawisz tego węglowodanami, czy białkiem, to nie przytyjesz.
Jakoś nie zauważyłem, abyś to wykazał. Być może to moja wina, bo biochemię
miałem już dawno - ale prosiłbym o jakiś KONKRETNY związek
przyczynowo-skutkowy.
Za to wydaje mi się iż stosunkowo łatwo jest dowieść, że jeśli nie poprawimy
białka i cukrów tłuszczem, to tkanka tłuszczowa się nie pojawi. :-D
Co bynajmniej nie znaczy iż uznaje tłuszcz w diecie za niepotrzebny! ;-)
--
Pozdrawiam
Rukasu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2003-10-16 14:47:47
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego (loooong)
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:bmm3vg$ilm$1@inews.gazeta.pl...
> Ktore to? Frytki czy ziemniaki gotowane? Przeciez Miszcz mowi, ze IG to
dla
> optymalnych zbedna wiedza.
Wiedza zbędna dla zdrowych, ale nie dla chorych np. na cukrzycę.
A moze jest kilka Diet Optymalnych?
Nawet więcej.
Pozdrawiam
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2003-10-16 14:58:13
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiegoUżytkownik "Leszek Serdyński" <l...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bmlcmg$od4$1@absinth.dialog.net.pl...
>> I również jestem zdrowy, zadowolony, nie muszę nosić ze sobą
>> kalkulatora...
>
> he he he Jak wielu przed Tobą to mówiło. Teraz włóczą się po szpitalach.
W sumie to powinienem na tym etapie wrzucić Cię do KF. Skoro tak bardzo
cieszy Cię, że ktoś "włóczy się po szpitalach", to nie jesteś osobą, z którą
chciałbym prowadzić dyskusję. :-(
Zakładając jednak że tylko tak Ci się to "he he he" niechcący pojawiło,
ustosunkuję się do Twojego "he he he": tak się aurat składa że ostatnimi
czasy miałem robionych kilka "kompleksówek" w związku z podejmowaną pracą i
pisząc iż jestem zdrowy miałem na myśli dokładnie to - jestem zdrowy. Mówiąc
dokładniej: kiedy lekarz zobaczył moje wyniki stwierdził iż już dawno nie
widział tak zdrowego człowieka. :-D
Czy możesz powiedzieć o sobie to samo? :-(
>> Już o tym dyskusja była. Najdłużej żyją i najzdrowsi są Japończycy, u
>> których zdecydowaną przewagę w diecie obejmują cukry.
>
> Różne bzdury pisze się na ten temat. Jeszcze niedawno najdłużej żyli
> Gruzini, ci wysoko w górach.
Kto Ci takich głupot nagadał??? 8-ooo
> Tylko, że oni jedzą same tłustości, wiec musieli być zdegradowani, bo nie
> mieszczą się w jedynej zalecanej piramidzie.
Japonia: średnia długość życia mężczyzn 77, kobiet 84 lata.
Polska: średnia długość życia: mężczyźni 69 lat, kobiety 77 lat
Gruzja: przeciętna długość życia mężczyzn 60, kobiet 68 lat.
Hm... "Wyniki" mówią same za siebie.
...a raczej za "mięsną" dietę. :-/
> Z Japończykami też historia może być podobna. Na Okinawie lubią tłustą
> wieprzowinę. Najdłużej ludzie żyją na Okinawie. Za wzór przyjęto jednak
> dietę biednej Oszin, czyli ryż z rzepą.
Cieszę się że zastrzegłeś że ironizujesz. Bo w przeciwnym razie zapytałbym
jaki odsetek ludności Japonii stanowią mieszkańcy Okinawy, a więc w jakim
stopniu mogliby wpłynąć na średnią arytmetyczną (tzn. nawet zakładając iż
wykazałbyś iż tłusta wieprzowina stanowi tam główny składnik diety - co jest
oczywiście bzdurą).
Okinawa: na niżej położonych terenach uprawia się ryż, trzcinę cukrową,
bataty, owoce cytrusowe; ludność trudni się ponadto rybołówstwem i hodowlą
jedwabników.
> Jak sama nazwa mówi "Dieta Optymalna" jest optymalna, czyli najlepsza :)
Już sama nazwa "Komisja Śledcza" mówi że pracujący w niej "komisarze"
"śledzą" kogoś, czyli w tym wypadku chodzą wszędzie za Rywinem... :-DDD
> Tak na serio, to może wymagać indywidualnego dostrojenia, ale jest jedyną
> dietą dostosowaną do budowy i biochemii człowieka.
No to jeszcze raz: a dieta Japońska nie jest?
> Jeden najlepszy istnieje zawsze. Mogą być systemy gorsze, ale lepsze od
> jeszcze gorszych.
Nie masz racji - "najlepsze" to BARDZO nieprecyzyjne pojęcie! Zresztą gdyby
coś było pod każdym względem najlepsze, to "prawa ewolucji" spowodowałoby że
to coś nie miałoby żadnej "konkurencji".
Jeszcze raz: pompa krzywkowa może i jest najlepsza do przepompowywania
cieczy zanieczyszczonych, gęstych, czy nieniutonowskich, ale z całą
pewnością nie jest najlepsza do szybkiego przepompowywania dużych ilości
cieczy - zwł. cieczy czystych, niutonowskich i rzadkich.
Podobnie rzecz ma się z dietą: różne diety są "najlepsze" dla różnych ludzi.
Dla ludzi którzy prowadzą różny tryb życia, mają inny metabolizm, inne
przyzwyczajenia i różne gusta. I którzy żyją w różnych klimatach.
--
Pozdrawiam
Rukasu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2003-10-16 15:05:26
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego (loooong)
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:bmm4se$lu7$1@inews.gazeta.pl...
> Przeciez pisalem, ze na jednostke energii, a nie na jednostke masy.
> Uzyskanie 1 jednostki energii z tluszczu wymaga dostarczenia wiekszej
ilosci
> tlenu,
Przez płuca tak, ale ogólnie nie.
niz w przypadku weglowodanow. Wlasnie dlatego, ze tluszcze sa
> bardziej kaloryczne ("mniej utlenione", jak mawia Slawek), a weglowodany
> maja w sobie wiecej zwiazanego tlenu.
Właśnie. Ogólna ilość tlenu potrzebna do uzyskania jednostki energii z
węglowodanów jest dużo większa, niż z tłuszczów. Część tlenu w organiźmie
(pewien procent) zamienia się w wolne rodniki. Drugą ważną sprawą jest fakt,
że w przypadku spalania węglowodanów powstaje wiecej dwutlenku węgla na
jednostkę energii. Dwutlenek węgla zakwasza krew, a wiec wymaga buforowania
przez np. związki wapnia (osteoporoza).
>
> > Przynajmniej 100%
> > więcej, a czasem nawet ponad 150%. Żeby dostarczyć tyle samo energii,
> > trzeba zjeść 2 razy tyle cukrów niż tłuszczy. I co mi w tym przypadku
> > daje kilkuprocentowo lepsza wydajność spalania, skoro mój żołądek
> > waży 2 razy tyle, niżby ważył przy tłuszczach? :-)))))
>
> Rzeczywiscie, te ca 300 g roznicy, przy masie ciala o 2 rzedy wielkosci
> wiekszej, po prostu powala na kolana.
>
> >> Transport wewnatrzustrojowy jest dosc skomplikowany
> >> (lipoproteiny). Nie daje sie spalac beztlenowo, a to w pewnych
> >> sytuacjach koniecznosc.
> > Na DO masz wystarczająco dużo ww, żeby je w razie konieczności spalić
> > beztlenowo.
>
> Jakies dane ze sprawnosci przy wysilkach beztlenowych u optymalnych? Cos
mi
> sie kolacze po glowie, ze chyba Leszek (naddietetyk, nadbiochemik i
> nadczlowiek)
:))))))
pisal kiedys o tym, ze z zapasami glikogenu to raczej u opty
> krucho.
Nie przeprowadzałem takich badań. Przypuszczam tylko, że zapasy glikogenu
mogą być u opty dość spore, ponieważ mamy stały dość wysoki poziom glukozy
we krwi. Krótkotrwałe wysiłki z zaangażowaniem szlaku beztlenowego bedą u
opty przebiegać znacznie lepiej, niż u węglowodanowców, którzy akurat są w
fazie łagodnej hipoglikemii.
Pozdrawiam
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2003-10-16 19:35:31
Temat: Re: ADLUżytkownik "Iza Radac'" <i...@i...org> napisał w wiadomości
news:bmm3p6$fks$1@nemesis.news.tpi.pl...
> To spolszczenie i najzupelniej poprawne.
Hm... Niech Ci będzie. ;-)
> Ale po co w to co napisałam mieszasz dietę DO? Czy to już nie alergia?
Przypomnę o co chodzi w tym odgałęzieniu wątku: przy okazji dyskutowania na
"inny temat", wspomniałem o celiaki. Wtedy Krystyna stwierdziła iż celiakia
to kolejny przykład na to, iż człowiek nie jest przystosowany do spożywania
zboża, bo zawarty w zbożu gluten mu szkodzi (w domyśle: że należy wykluczyć
zboża i przestawić się na DO). Stwierdziłem więc, że jeśli stosować ten
system rozumowania, to wynika z tego że człowiek nie jest przystosowany do
jedzenia tłuszczów, a wynika to z tego iż w ADL spożywanie wielu (czy raczej
"wielkich") tłuszczy prowadzi do kalectwa i do szybkiej śmierci. Na to Ty
stwierdziłaś, że przecież ADL leczy się innymi, specjalnymi tłuszczami. A ja
stwierdziłem że w przypadku celiaki je się zboża nie zawierające glutenu.
Czy teraz rozumiesz już skąd mi się wzięło w tej dyskusji DO? :-)
> Odniosłam się wyłącznie do Twojego nieprawdziwego twierdzenia, cytuję:
> "(...) Ale w takim razie - jak rozumiem - np.
> adrenoleukodystrofia (ADL) jest dowodem na to, że człowiek jest
> nieprzystosowany genetycznie do spożywania tłuszczów? ;->>>"
Jasne. Tylko najwyraźniej nie zauważyłaś, iż moje odniesienie (o ADL) jest
lustrzanym odbiciem odniesienia Krystyny (o celiaki). Podszytym ironią,
wykorzystującym erystyczną technikę znaną szerzej jako "ad absurdum". Nie
zauważyłaś też złośliwej wstawki "jak rozumiem" (tzn. że ja się niby pytam
Krystyny czy prawidłowo zastosowałem jej sposób rozumowania), ani smajleja z
3 złośliwymi uśmieszkami.
No, bo jeśli naprawdę Ci się wydawało że ja uważam ADL za dowód
nieprzystosowania człowieka do diety tłuszczowej, to musisz mieć o mnie
BARDZO kiepskie mniemanie. :-(
A więc "traktując poważnie" moją wypowiedź (o ADL), potraktowałaś też
poważnie "argument" Krystyny (o celiaki), którego odbiciem był mój
"argument" (o ADL). A ja natychmiast wykorzystałem TWOJĄ poważną wypowiedź
(o ADL), transponując ją na komentarz do "argumentu" Krystyny (o celiaki). I
osiągnąłem zamierzony cel: z argumentu Krystyny wyszła bzdura. Wprawdzie
IMHO to już moje porównanie do ADL wykazywało bzdurność metody - ale jeśli
ktoś nie lubi finezji, to "dobicie" wykonałaś wręcz wzorcowo!
Ujmując rzecz prościej: podejmując polemikę z moją - skądinąd złośliwą -
wypowiedzią, wykazałaś że Krystyna nie ma racji. A nie że ja nie mam racji
(to było bowiem oczywiste - i zamierzone).
Teraz jasne?
> Tak, źle dobrałeś przykład i faktycznie ADL leczy się tłuszczami.
Tak, Krystyna napisała głupotę i faktycznie chorzy na celiakie jedzą zboża.
> Co, naturalnie, nijak się ma do chorób, ktorych podłożem jest
> nietolerancja jakiegoś składnika pokarmowego (np. celiaklia).
Co, naturalnie, nijak ma się do chorób, których podłożem jest wadliwy
metabolizm jakiegoś składnika pokarmowego (np. ADL).
> Dokladnie to, że podtrzymuje swoj zarzut o walenie kulą w płot :-DDD
Dokładnie to, że w całej rozciągłości podtrzymuję swoje stwierdzenie, iż
trafiłem w 10. :-DDD
--
Pozdrawiam
Rukasu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2003-10-16 20:17:12
Temat: Re: ADLUżytkownik "Krystyna*Opty*" <k...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:bmm2q3$cta$1@news.onet.pl...
>>> Hm... Czyli ani zboża, ani tłuszczów. Co zostaje? Warzywa i owoce? :-(
>
> Oj Rukasu, a co to za klasyfikacja? Nie mieszaj pojęć. Albo podział wg
> białka, tłuszcze i węglowodany, albo według nazw produktów spożywczych.
No, ale zaraz: Ty wykazałaś że szkodzą ZBOŻA (to Twoje stwierdzenie), a ja
że TŁUSZCZE (to moje, idące jeszcze dalej niż Twoje, stwierdzenie). Czyli
szkodzą I ZBOŻA I TŁUSZCZE.
> Ziarna zboża też zawierają białka, tłuszcze i węglowodany, a nawet
> warzywa i owoce też zawierają bialka, tłuszcze i węglowodany
Oczywiście że zboża też zawierają białka, tłuszcze i węglowodany ale
implikacja odwrotna nie jest tożsama z implikacją prostą! Każdy kwadrat jest
prostokątem, ale nie każdy prostokąd jest kwadratem. Jeśli szkodzą zboża, to
nie znaczy że szkodzą wszystkie białka i węglowodany (choć oczywiście mogą
szkodzić), a jedynie że szkodzą te zawarte w zbożach. ;-)
A w wielu owocach i warzywach zawartość tłuszczu jest pomijalna - stąd
przypuszczenie, że być może przynajmniej one nadawać się będą do jedzenia.
Ale to tylko przypuszczenie: oczekiwałem Twojego potwierdzenia... ;->
> Był nawet piękny film oparty na tych faktach.
Piękny, bo wykazywał marazm środowisk naukowych, oraz powolne działanie
"naukowego mechanizmu", hę? ;-)
Cóż, ten film był jedynie OPARTY na faktach. ;-)))
...choć ten akurat fakt w dużej mierze pokrywał się z rzeczywistością. :-(
> W leczeniu konieczne jest stosowanie całkowicie bezglutenowej diety.
Zgadza się. Bezglutenowej, a nie bezzbożowej!
> Trzeba odstawić spożywanie chleba, ciast, cukru, owoców słodkich,
> rodzynków, pomidorów.
???
Może nie uwierzysz, ale chleby i ciasta robi się nie tylko z mąki zbóż
zawierających gluten. Chorzy na celiakię jedzą chleb/ciasta na bazie ryżu,
kukurydzy, prosa, itp. Nie wiem też skąd Ci się wzięły owoce, rodzynki i
pomidory.
WSZYSTKIE OWOCE I WARZYWA SĄ WOLNE OD GLUTENU !!!
Oczywiście ponieważ wolne od glutenu są owoce, to rodzynki również glutenu
nie zawierają. :-)
> Zaleca się białka zwierzęce, ryby, tłuszcze roślinne.
Oczywiście że się zaleca!
...ale tylko jeśli jest się optymalnym! ;-)))
> Niekiedy chorzy z celiakią nie tolerują mleka z powodu braku laktozy.
???
Chwilkę, bo się zgubiłem. Przecież mleko ZAWIERA laktozę! (więc o co chodzi
z tym "z powodu braku laktozy?)
A celiakia nic wspólnego z tolerowaniem/nie tolerowaniem laktozy nie ma. To
zupełnie osobne i nie związane ze sobą rzeczy.
Zresztą nietolerowanie laktozy nie jest jakoś szczególnie groźne dla
zdrowia - zwykle prowadzi do biegunki i groźne może być tylko o tyle, o ile
groźna jest sama biegunka. ;-)
> Podkreśla się również konieczność uzupełnienia płynów i elektrolitów,
> witamin, żelaza.
???
A przepraszam: po co?
> Może zaistnieć konieczność żywienia dożylnego.
8-ooo
Skąd czerpiesz takie informacje???
Bo chyba nie chodzi Ci o to, że jak już chory dostanie zapaści, to w
szpitalu podłączą go do kroplówki?
> I żadnych refleksji...
Jedna: choroby Ci się pomyliły. :-(
--
Pozdrawiam
Rukasu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2003-10-16 20:53:37
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego
> Placebo nie musi być lekiem, nie musi być dietą, nie musi być nawet niczym
> fizycznym. Placebo to coś w co się wierzy (a więc także np. Bóg, miłość,
> nienawiść). Placebo to nawet niebieski pluszowy miś podarowany na
imieniny,
> jeśli uwierzysz że będzie Cię bronił przed chorobą!
Zapędziłeś sie, ale nie pękaj, też taki kiedys byłem, ale skutecznie tu
wyciszają. Szczególnie ignoranci, ale tu pisac każdy może, trochę lepiej lub
trochę gorzej...
Placebo: medyczne - lek obojętny dla organizmu, pozbawiony wartości
farmakologicznej, podawany w celach psychoterapeutycznych lub w badaniach
kontrolujących działanie innych leków.
> Analogicznie (IMHO) nie ma najlepszej diety. Spora część murzynów nie
> toleruje laktozy. Hindusi mieliby z dietą mięsną wiele problemów - z kolei
> eskimosowi ciężko byłoby się przestawić na korzonki. Dlaczego? Brak
> odpowiednich enzymów i mikroflory przewodu pokarmowego.
A toto to jest gdybactwo. Nie możesz tego wiedzieć, bo nie proponowano im
ŻO.
A laktozę tolerują nie gorzej niż biali, jedni maja sraczke inni nie. Nie
przypuszczam ale wiem.
> Oczywiście murzyn może pić mleko, hindus zażerać się wołowiną, a eskimos
> jeść soję i kiełki - ale najprawdopodobniej żaden z nich nie nazwie takiej
> diety "najlepszą". ;-)
Niczego nie nazwie najlepsza dieta ,tylko się cieszy, że ma pełny żołądek.
> Co i raz prasa podaje informacje, że któryś optymalny gdzieś zmarł z
powodu
> diety. Tyle że zwykle środowisko optymalnych zaczyna wtedy krzyczeć że to
> wyssana z palca bzdura, że to nie prawda i że wredni naukowcy znowy coś
> sobie wymyślili.
Zauważ, że nie krzyczę ale jaka prasa co i raz podaje informacje o smierci
optymalnego? To zwykłe kłamstwo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2003-10-16 20:58:39
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecie KwaśniewskiegoOur newsgroup friend Morrigan wrote:
> Robi sie OT chyba okrutny. Czytam posty, staram sie byc obiektywna, ale
> pozwol mi tez na subiektywizm.
"Subiektywizm" to nie wciskanie w czyjeś usta tego, czego nie
powiedział. Proste i logiczne, nie ma tu z czym dyskutować.
> Moze najzwyczajniej w swiecie przywyczailam sie do pelnego wyzszosci tonu
> optymalnych (zrodla, ktorego sa mi nie znane, ale napawa mnie on zawsze
> radoscia;) i uznalam Twoja wypowiedz za jeden z wielu glosow 'posiadaczy
> wiedzy'.
Nie, po prostu jej nie doczytałaś, albo tylko rzuciłaś okiem a później
stwierdziłaś, że "pewnie sądzi, że zna L* dzięki DO, bo to wredny
optymal" no i napisało Ci się.
> Moze nalezaloby sie zastanowic skad to sie wzielo. A moze nie i
> lepiej nie, bo jako slabiutka wegetarianke rozboli mnie glowa i dostane
> globusa ;)))
Na mnie i na innych chcesz jeszcze zrzucić winę za to, że napisałaś
nieprawdę? Bez przesady. Nie interesuje mnie to, czy jesteś wegetarianką
czy buszmenką czy bresarianką (dzięki Rukasu :-). Jak ktoś nie doczytuje
a potem zmyśla i jeszcze nie umie się do tego błedu przyznać, to...
nieważne jaką stosuje dietę :-)
EOT
--
Mike
-> Jeżeli wysyłasz do mnie list, usuń -nospam z adresu.
-> Chcesz płacić niższe podatki? Oto jedna z możliwości:
http://www.opensourcepl.org
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |