« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2003-10-15 22:23:30
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiegoOur newsgroup friend Rukasu wrote:
>> A jakiego rodzaju dowodów wymagasz? Znajdź drugą grupę ludzi, która po
>> przejściu na jakiś model żywienia pisze, że np. wyleczyła się z
>> cukrzycy, że poprawiło się samopoczucie itd.
>
> Chociażby zwykłej statystyki porównawczej. Choć oczywiście wolałbym pełnej
> naukowej analizy problemu.
He, kto by nie wolał... Coś takiego zapewne prędzej czy później
powstanie.
> A takich grup jest pełno: niemal w każdej sekcie po przejściu na
> Jedyną-Dopuszczalną-I-Zaakceptowaną-Przez-Naszego-Gu
ru-Dietę każdy z
> członków sekty stwierdza że to mu poprawia samopoczucie, leczy z chorób,
> itp.
A jest 2 miliony takich ludzi?
> Bardziej realny przykład: North Karelia Project to właśnie olbrzymia grupa
> ludzi (cała "prowincja"), którzy po przejściu na dietę
> niskotłuszczową/niskocholesterolową (+ staniole w drugim etapie
> eksperymentu) doznali znaczącej i w sposób jednoznaczny statystycznie
> istotnej poprawy stanu zdrowia. Do tej pory Północna Karelia cieszy się
> jedną z najzdrowszych populacji na świecie. M.in. zapadalność na CHD i na
> raka przewodu pokarmowego spadła o ponad 70%!
I to też jest proste, bowiem nawet Kwaśniewski pisze, że dieta
niskotłuszczowa jest lepsza niż mieszana. Wcześniej jedli więcej
tłuszczu, ale i za dużo węglowodanów. Dlaczego tak jest- chyba wiesz,
nic nowego Ci nie przekażę.
>> Na diecie wysokotłuszczowej/niskowęglowodanowej nie można być otyłym, nie
>> możliwe są procesy miażdżycowe, niemożliwa jest cukrzyca i wiele innych.
>
> Wiesz, ostatnio ktoś na grupie rzucił żartem, aby każdy podał swoje BMI i
> stosowaną dietę. Jestem BARDZO za - z chęcią się dowiem czy rzeczywiście
> optymalnie nie chorują na otyłość.
Nie ma problemu, rozpocznij nowy wątek i jedziemy.
> Bo o ile ja wiem, to jest jednak sporo optymalnych, którzy na otyłość
> cierpią. :-(
Czy ja wiem... Obserwuję po sobie i po moim tacie, któremu niestety
tylko elemetny DO przekazałem (tj dał sobie przekazać)- tj je bardziej
tłusto a mniej słodko. Ostrzegam go, że taka dieta na dłuższą metę
będzie szkodliwa, ale jednak jak dotąd nie mógł zrzucić brzuszka- tak od
2ch m-cy figurę ma świetną. W zasadzie zapodałem mu takiego atkinsa. Nie
liczy, bo mu się nie chce, chleba je bardzo mało i w ogóle węglowodany
ogranicza. Ja oczywiście to DO pełną parą, waga, arkusz kalkulacyjny,
tabele.
>> Proszę bardzo. Na DO nie odkłada się nadmiar tkanki tłuszczowej.
>
> A nie odkłada się, bo... Bo co?
Bo spożywa się zbyt mało węglowodanów, aby tkanka tłuszczowa w nadmiarze
mogła powstać. Jak wiesz, tkanka tłuszczowa powstaje z cukrów, a nie z
tłuszczu. Jakie to szlaki i jakie hormony- otóż insulinka powoduje
wiązanie nie spalonej glukozy z krwi do tkanki tłuszczowej.
>> Jak już się ją opanuje i przyzwyczai do liczenia, to owszem. I co w tym
>> złego? Zdrowsza, wygodniejsza... lepsza po prostu, niż koryto.
>
> Dla mnie wygodniejsze jest jeść co chcę i kiedy chcę. Mam ochotę na batona?
> Jem batona. Mam ochotę na golonkę? Jem golonkę. Mam ochotę na chlebek? Jem
> chlebek. Mam ochotę na sałatkę owocowo-warzywną? Jem sałatkę
> owocowo-warzywną. Nie mam czasu na obiad, a pod ręką jest McDonalds? Jem w
> McDonaldsie. Itp.
Zapewne troszkę się ruszasz i masz dobrą przemianę materii. Ja niestety
znam problem otyłości. Odchudziłem się dopiero 3 lata temu z kawałkiem.
Nie dzięki DO (na DO jestem od 4 m-cy), ale dzięki nie- jedzeniu
słodyczy i ruchowi. Tyle, że dla kogoś stosującego i tak dietę
węglowodanową słodycze stanowią pokusę. Na DO nie ma nieodpartej chęci
zjedzenia czegoś słodkiego. Ja potrafiłem wcinać batoniki dziesiątkami
sztuk, a teraz- jestem całkowicie wolny :-) Bezpośrednio przed DO też
sobie podjadałem sporo, ale że od kilku lat uprawiam także dość
intenstywnie sport, no to w brzuszek wiele nie szło...
>> Tak naprawdę KAŻDA dieta węglowodanowa wymaga silnej dyscypliny i jest
>> uciążliwa. Każda taka dieta może prowadzić do jedzenia słodyczy, do
>> nadwagi.
>
> KAŻDA dieta wymaga dyscypliny. Nie rozumiem natomiast o co Ci chodzi ze
> słodyczami? Tzn. uważasz że jeśli ktoś na głodówce połasi się na batona, to
> optymalny tego nie zrobi?
Optymalny nie czuje potrzeby obżerania się, nieoptymalny- nierzadko
owszem, dowody: plaga otyłości w państwach rozwiniętych.
>> DO nie może prowadzić do nadwagi, bo jeśli jest się już optymalnym,
>> przebudowanym, to się zwyczajnie NIE CHCE jeść.
>
> Hm?
>
> ...a mnie się wydawało, iż w przypadku większości diet problemem jest
> uwarunkowanie psychologiczne! Innymi słowy: na każdej diecie (innej niż
> głodówkowa/niskokaloryczna) do której sie przyzwyczaimy nie będziemy czuć
> jakiegoś specjalnego głodu/apetytu.
U mnie to nie działało :-) I ciekawe, czemu jest tyle efektów jojo no i
wreszcie- tylu grubasów... że też oni się nie mogą do diety
"przyzwyczaić", hihihi :-) Wyobraź sobie, że masz tę swoją ochotę na
batona, o której wspominałeś, codziennie, zjesz jednego- chcesz dwa
następne, zjesz trzy- kupujesz następne cztery. I tak dzień w dzień. W
drzwiach się nie mieścisz... Jak taki ktoś ma się "przyzwyczaić do
diety"?
> No właśnie. :-(
>
> A ja bym chciał poznać ten odsetek. Bo w przeciwnym razie, to ja mogę
> powiedzieć że we wszechświecie większość gwiazd ma układy planetarne. A skąd
> to wiem? Bo nasza gwiazda ma! :-/
:-)))) I jeślibyśmy we wszystkich obserwowanych gwiazdach natrafili na
takie układy, to...
> Czyli powołując się na ów "większy odsetek" tak naprawdę zmyślasz. :-(
Zmyślam, ale... konstruktywnie :-) NIE MA KOMPLETNYCH BADAŃ NA TEMAT DO,
pomijając te prowadzone przed H. Rafalskiego itd.
Przecież to wiedzą wszyscy, o co Ci chodzi? Kwestia jest prosta- diety
"korytkowej" też nikt nie przebadał na ludziach. Ja wiem jednak,
posługując się czystą biochemią, że dieta czystotłuszczowa będzie lepsza
niż mieszana. I taką stouję, nieważne, czy przebadano ją na tysiącach
ludzi, czy nie.
> Już o tym dyskusja była. Najdłużej żyją i najzdrowsi są Japończycy, u
> których zdecydowaną przewagę w diecie obejmują cukry. Innymi słowy, jeśli
> najlepsza jest tylko "jedna dieta", to niemal na pewno nie jest to DO! ;->
Fakt. Jest to najlepsza sprawdzona statystycznie dieta. Póki co, nie ma
całych społeczeństw żywiących się wg zasad DO, tj praktycznie tylko
tłuszczem.
Dieta czysto cukrowa+ dobre białko rybie jest duuuuużo zdrowsza niż
mieszna, nie przeczę. Natomiast tłuszczowa- jeszcze zdrowsza. To moje
zdanie, nie mam na jego poparcie statystyk. Do
znudzenia jednak uważam- tłuszcz jest wydajniejszym paliwem niż cukier.
>> Uważam, że dla ludzi może istnieć (oczywiście w ramach różnic fizycznych
>> między ludźmi ilości też mogą się różnić a nawet i stosunek- co DO też
>> zauważa) jeden, najlepszy stosunek WARTOŚCI odżywczych.
>
> OK. No to co z tymi Japończykami? (niedawno dyskusja na ten temat toczyła
> się na wątku [DO] i wyszło że jednak te cukry takie szkodliwe nie są i że
> dieta Japończyków rzeczywiście jest taka zdrowa i że JEDEN najlepszy system
> jednak nie istnieje. Argumenty optymalnych były DOKŁADNIE takie same, więc
> zachęcam. :-)
Widzisz, cukry są szkodliwe, jeśli jemy ich nadmiar jednocześnie
napychając się czymkolwiek wejdzie. Mieszamy, jak tylko się da, jedząc w
dodatku cukier o wysokim IG i bez żadnych wartości mineralno-
witaminowych. I tu jest problem.
Dopóki z cukrem musi sobie radzić insulina- lepiej go w ogóle nie
spożywać w nadmiarze. A jeśli go spalimy całego- OK, ale lepiej spalać
tłuszcz. Jest- zgadnij co- wydajniejszy. Nie mam nic przeciwko diecie
japońskiej.
> Jeśli chodzi o Atkinsa (tak, wiem że to nie to samo co DO) to chociażby:
> http://gala.onet.pl/0,1135509,1,zdrowie.html
"Zamordowano kobietę. W mieszkaniu mordercy odnaleziono krucyfiks,
obrazek matki boskiej i różaniec. Policja ostrzega przed zgubnym wpływem
religii chrześcijańskiej..."
Równie dobrze mogliby coś takiego napisać, konstrukcja logiczna
artykułu- dokładnie ta sama, jego wartość merytoryczna i konkrety- co,
dlaczego, kiedy? -żadna.
--
Mike
-> Jeżeli wysyłasz do mnie list, usuń -nospam z adresu.
-> Chcesz płacić niższe podatki? Oto jedna z możliwości:
http://www.opensourcepl.org
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2003-10-16 05:38:23
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego (loooong)Użytkownik "Mike" <m...@s...net-nospam> napisał w wiadomości
news:slrn.pl.boremv.1m4.michal_@unique_mike.computer
...
> Napisał Ci o tym (bardziej popularno naukowo niż naukowo) niejaki
> sławek. Z tego co widzę, na jego post na razie nie odpisałeś (choć mogę
> się mylić, nie przeczytałem jeszcze wszystkich).
Jeszcze nie odpowiedziałem. Ostatnio mam mało czasu, a jego tekst zapowiada
się... długo. ;-)
> Haaa, właśnie! Nitk nie spodziewa się, że cukrzycę "wyleczymy"
> odbudowując w cudowny sposób komórki wysepek Langerhansa (pisowni pewien
> nie jestem :-(( ).
Uff... A już się bałem, że kilka osób tak właśnie uważa uważa! :-D
> Jeszcze jedno: Czy dla chorego NA CUKRZYCĘ nie jest ważne to, że może
> zapomnieć o chorobie? Nie jest ważne to, że nie musi już się kłuć,
> mierzyć cukru, ograniczać się, tyć itd? To jest chyba najważniejsze, a
> nie to, że nie wyeliminowaliśmy problemu.
Hm... Powiedzmy że pół punktu dla Ciebie. Pełen punkt przyznam, gdy
potwierdzę te dane.
> To zapewne ta, gdzie komórki trzustki są zaatakowane przez własne
> przeciwciała, prawda?
Tak.
> Masz JAKIKOLWIEK pomysł na wyleczenie tego?
Nawet kilka. Ale to wyłącznie spekulacje, na tym etapie nie warto zaprzątać
sobie nimi głowy. ;-)
> A jak z ich samopoczuciem? Zdolnością koncentracji? Wyglądem? Wynikiem
> badań lekarskich?
Wiesz, o ile wiem to wyniki badań optymalnych też takie znowu optymalne nie
są. Zagrożone są niektóre organy wewnętrzne, poziom różnych substancji we
krwi jest niewłaściwy. A samopoczucie? Większość narkotyków, wliczając w to
dla uproszczenia alkohol, powoduje że człowiek się czuje dobrze. Nawet
bardzo dobrze. A np. amfa zdolność koncentracji (zdaniem zażywającego)
poprawia. Sterydy z kolei (zdaniem zażywających) poprawiają wygląd. Innymi
słowy: samopoczucie i samoocena to cholernie subiektywna sprawa. :-(
--
Pozdrawiam
Rukasu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2003-10-16 06:09:20
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego
Użytkownik "Rukasu" <r...@a...net> napisał w wiadomości
news:bmk3ji$23q8$1@foka1.acn.pl...
>
> A nie odkłada się, bo... Bo co?
Bo musiał byś pouczyć się biochemii :(
>
> Oczekuję na jakieś eleganckie, najlepiej biochemiczne wyjaśnienie.
>
> > Jak już się ją opanuje i przyzwyczai do liczenia, to owszem. I co w tym
> > złego? Zdrowsza, wygodniejsza... lepsza po prostu, niż koryto.
>
> Dla mnie wygodniejsze jest jeść co chcę i kiedy chcę. Mam ochotę na
batona?
> Jem batona. Mam ochotę na golonkę? Jem golonkę. Mam ochotę na chlebek? Jem
> chlebek. Mam ochotę na sałatkę owocowo-warzywną? Jem sałatkę
> owocowo-warzywną. Nie mam czasu na obiad, a pod ręką jest McDonalds? Jem w
> McDonaldsie. Itp.
>
> I również jestem zdrowy, zadowolony, nie muszę nosić ze sobą
kalkulatora...
he he he Jak wielu przed Tobą to mówiło. Teraz włóczą się po szpitalach.
>
> Już o tym dyskusja była. Najdłużej żyją i najzdrowsi są Japończycy, u
> których zdecydowaną przewagę w diecie obejmują cukry.
Różne bzdury pisze się na ten temat. Jeszcze niedawno najdłużej żyli
Gruzini, ci wysoko w górach. Tylko, że oni jedzą same tłustości, wiec
musieli być zdegradowani, bo nie mieszczą się w jedynej zalecanej
piramidzie.
Za przykład stawia się też dietę śródziemnomorską. Najdłużej w Europie żyją
mieszkańcy Krety, biedni pasterze. Odżywiają się jak to pasterze tłustym
serem (kretooscypkiem :)) polanym oliwą :). Włochy też leżą nad morzem
Śródziemnym, więc zalecana dieta śródziemnomorska składa się z makaronu
polanego keczapem (ironizuję).
Z Japończykami też historia może być podobna. Na Okinawie lubią tłustą
wieprzowinę. Najdłużej ludzie żyją na Okinawie. Za wzór przyjęto jednak
dietę biednej Oszin, czyli ryż z rzepą.
Innymi słowy, jeśli
> najlepsza jest tylko "jedna dieta", to niemal na pewno nie jest to DO! ;->
Jak sama nazwa mówi "Dieta Optymalna" jest optymalna, czyli najlepsza :)
Tak na serio, to może wymagać indywidualnego dostrojenia, ale jest jedyną
dietą dostosowaną do budowy i biochemii człowieka.
>
> OK. No to co z tymi Japończykami? (niedawno dyskusja na ten temat toczyła
> się na wątku [DO] i wyszło że jednak te cukry takie szkodliwe nie są i że
> dieta Japończyków rzeczywiście jest taka zdrowa i że JEDEN najlepszy
system
> jednak nie istnieje.
Jeden najlepszy istnieje zawsze. Mogą być systemy gorsze, ale lepsze od
jeszcze gorszych.
Pozdrawiam
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2003-10-16 06:33:06
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiegoUżytkownik "Mike" <m...@s...net-nospam> napisał w wiadomości
news:slrn.pl.borgb9.1m4.michal_@unique_mike.computer
...
>> A takich grup jest pełno: niemal w każdej sekcie po przejściu na
>> Jedyną-Dopuszczalną-I-Zaakceptowaną-Przez-Naszego-Gu
ru-Dietę każdy z
>> członków sekty stwierdza że to mu poprawia samopoczucie, leczy z chorób,
>> itp.
>
> A jest 2 miliony takich ludzi?
Myślę że jak poszperać po sektach, to jakaś z 2 milionami wiernych się
znajdzie. Może Hare-Kriszna? ;-)
> I to też jest proste, bowiem nawet Kwaśniewski pisze, że dieta
> niskotłuszczowa jest lepsza niż mieszana. Wcześniej jedli więcej
> tłuszczu, ale i za dużo węglowodanów. Dlaczego tak jest- chyba wiesz,
> nic nowego Ci nie przekażę.
Tak czy inaczej, drugą grupę znalazłem. Punkt dla mnie? ;-)
> Nie ma problemu, rozpocznij nowy wątek i jedziemy.
Dobra, zaraz założę.
>> A nie odkłada się, bo... Bo co?
>
> Bo spożywa się zbyt mało węglowodanów, aby tkanka tłuszczowa w nadmiarze
> mogła powstać. Jak wiesz, tkanka tłuszczowa powstaje z cukrów, a nie z
> tłuszczu. Jakie to szlaki i jakie hormony- otóż insulinka powoduje
> wiązanie nie spalonej glukozy z krwi do tkanki tłuszczowej.
Niewątpliwie masz trochę racji - ale IMHO tylko trochę. Tkanka tłuszczowa
powstaje także z białek i tłuszczów, bowiem synteza tłuszczów zaczyna się od
acetylo-CoA. A acetylo-CoA to podstawowa jednostka "spalana" w naszym
organizmie (w CKTK), "energetyczna" pochodna zarówno cukrów, jak i białek,
czy tłuszczów. Inna sprawa, że samoregulacja syntezy tłuszczów w organizmie
przebiega tak, że synteza hamowana jest przez dużą ilość tłuszczów. Ale i
tak jeśli wartość energetyczna spożywanych posiłków będzie za duża, a
dokładniej: kiedy stosunek AMP do ATP spadnie, synteza tkanki tłuszczowej
będzie zachodzić i tkanka tłuszczowa odkładać się BĘDZIE. Tzn. wtedy
karboksylaza acetylo-CoA będzie aktywowana przez fosfatazę białkową 2A
bardziej niż hamowana przez palmitoilo-CoA.
A mówiąc prościej i na chłopski rozum: jak zjesz za dużo "energii" i w Twoim
organizmie zrobi się z tego całe stadko energetycznych "cegiełek"
(acetylo-CoA), to co się z nimi dalej stanie? No bo spalić ich się
wszystkich nie da, doszłoby do przegrzania organizmu, w każdym bądź razie do
znacznego wzrostu ciepłoty ciała. No to co z nimi? Bo jako te "cegiełki"
długo istnieć nie mogą. :-(
Czyli mówiąc jeszcze prościej: jak zjesz za dużo tłuszczu to i tak
przytyjesz. :-D
> Zapewne troszkę się ruszasz i masz dobrą przemianę materii.
Zgadłeś. Choć z tym ruchem też nie przesadzam: po prostu wolę spacer niż
tramwaj, autobus, czy metro. :-)
> Na DO nie ma nieodpartej chęci zjedzenia czegoś słodkiego. Ja potrafiłem
> wcinać batoniki dziesiątkami sztuk, a teraz- jestem całkowicie wolny :-)
Cóż, pozostaje mi uwierzyć Ci na słowo. A swoją drogą ciekawe zjawisko. Masz
może jakiś pomysł jak je wyjaśnić?
> U mnie to nie działało :-) I ciekawe, czemu jest tyle efektów jojo no i
> wreszcie- tylu grubasów... że też oni się nie mogą do diety
> "przyzwyczaić", hihihi :-)
Mam Ci to wyjaśnić z punktu widzenia fizjologicznego (w pierwszej kolejności
spalanie glikogenu a nie tkanki tłuszczowej), czy psychologicznego (jak ktoś
się "poświęcił" i zastosował dietę, to potem myśli że just jest spoko, że
raz na jakiś czas może sobie pozwolić, że należy mu się nagroda, itp.)?
> Wyobraź sobie, że masz tę swoją ochotę na batona, o której wspominałeś,
> codziennie, zjesz jednego- chcesz dwa następne, zjesz trzy- kupujesz
> następne cztery. I tak dzień w dzień.
Ciężko mi to sobie wyobrazić.
Podam Ci przykład:
Jestem przeciwny narkotykom i środkom wpływającym na "umysł", czy też
uzależniającym w ogóle. Z tego m.in. powodu przeciwny jestem kofeinie. O ile
z kawą, czy (dla uproszczenia) herbatą nie ma takiego znowu wielkiego
problemu, to problem jest z kakao i z czekoladą. W związku z tym, jakiś czas
temu postanowiłem całkowicie odstawić czekoladę i kakao. Nie "używałem" ich
potem przez ładne parę lat. W końcu wróciłem do nich z prostego powodu:
przede wszystkim ludzie patrzyli na mnie jak na wariata, a gdy pracowałem
przez jakiś czas w zakładzie produkującym czekoladę to pracownicy patrzyli
na mnie jak na totalnego wariata. Ponieważ zawartość kofeiny w czekoladzie
jest bardzo niska, a ja i tak udowodniłem sobie co chciałem - że NIE jestem
"uzależniony" ;-) - stwierdziłem że mogę do czekolady wrócić. Oczywiście bez
przesady: nie obżeram się nią, czy coś, ale jak mam ochotę to jem.
I w ten sposób wyleczyłem się (choć przyznam: tylko częściowo, bo np. kawy
dalej nie pijam) z ortoreksji. ;-)
>> A ja bym chciał poznać ten odsetek. Bo w przeciwnym razie, to ja mogę
>> powiedzieć że we wszechświecie większość gwiazd ma układy planetarne. A
>> skąd to wiem? Bo nasza gwiazda ma! :-/
>
> :-)))) I jeślibyśmy we wszystkich obserwowanych gwiazdach natrafili na
> takie układy, to...
OT:
Najwyraźniej nie zdajesz sobie sprawy, że DOSTRZEŻENIE planety na tle
odległej gwiazdy jest niemalże niemożliwe. Czy planety są, czy nie, trzeba
wyliczać poprzez odpowiednie wzory, opierające się na słabo widocznych
zaburzeniach grawitacyjnych. Najczęściej trzeba spekulować. Te kilka planet,
które do tej pory poza układem słonecznym znaleziono, to planety wpierw
wyliczone, a dopiero potem dostrzeżone (a i tak tylko kilka z "wyliczonych"
udało się wypatrzeć). Czyli innymi słowy: to że nie "natrafiliśmy" nie
znaczy że ich nie ma! :-)
> Zmyślam, ale... konstruktywnie :-) NIE MA KOMPLETNYCH BADAŃ NA TEMAT DO,
> pomijając te prowadzone przed H. Rafalskiego itd.
Spoko, chciałem Cię "lekko" sprowokować. Chodzi mi o to, że w sprawie DO to
wszyscy błądzimy w mgle. Żadnych danych nie ma, a jeśli nie ma danych, to
można się jedynie DOMYŚLAĆ jak wygląda całościowy obraz. A domyślanie się to
trochę mało. :-(
> "Zamordowano kobietę. W mieszkaniu mordercy odnaleziono krucyfiks,
> obrazek matki boskiej i różaniec. Policja ostrzega przed zgubnym wpływem
> religii chrześcijańskiej..."
:-DDD
> Równie dobrze mogliby coś takiego napisać, konstrukcja logiczna
> artykułu- dokładnie ta sama, jego wartość merytoryczna i konkrety- co,
> dlaczego, kiedy? -żadna.
Sam przecież wiesz, że to nie takie proste. Bardzo trudno jest bez
kompleksowych badań porównawczych wykazać przyczynę śmierci. Można sprawdzić
CO komu wysiadło, jaka była BEZPOŚREDNIA przyczyna śmierci (taa, wiem:
ustanie akcji serca), ale mało kto jest w stanie powiedzieć jednoznacznie: a
to wszystko się rypło, bo babka była na DO.
Prosiłeś o konkret: podałem konkret. Oczywiście nie dziwię się, że go
podważasz - w końcu napisałem że wszyscy optymalni tak robią. ;->
Faktem jest jednak, że obecnie Atkins jest w USA w odwrocie, że coraz to
nowe amerykańskie instytuty ostrzegają przed jego stosowaniem, a badania
prowadzone na jego temat zbyt różowo nie wychodzą. OCZYWIŚCIE że można
podważać wyniki tych badań, OCZYWIŚCIE że można wiedzieć swoje, "i już". Ale
ta babka to nie był odosobniony przypadek. W USA takich przypadków było już
przynajmniej kilka. I - kto wie - może amerykanie są w zbyt gorącej wodzie
kąpani, ale jednak nad potencjalnym ryzykiem zastanowić się trzeba.
W każdym bądź razie: zdrowo jest się zastanowić. :-)
--
Pozdrawiam
Rukasu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2003-10-16 06:56:22
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecie Kwaśniewskiego
Użytkownik "Mike" <m...@s...net-nospam> napisał w wiadomości
news:slrn.pl.borf20.1m4.michal_@unique_mike.computer
...
> Our newsgroup friend Marcin 'Cooler' Kuliński wrote:
> > Masz inne? Sprawdz.
> Sprawdzę w bibliotece, w domu nie posiadam :-( Niemniej patrzyłem na tę
> siedemset którąśtam stronę :-)
Mike, masz rację. W Biochemii Harpera (wyd. III 1995) Rozdział: Żywienie
str. 726 Wprawdzie podtytuł brzmi -
"Zapotrzebowanie na glukozę mogą pokrywać różne postacie węglowodanów"
ale treść brzmi tak. Cytuję:
Liczne tkanki potrzebują glukozy do swoich przemian. Nie musi ona być
dostarczana jako taka z pokarmami, ponieważ może powstać z rozpadu innych
węglowodanów pokarmowych,, np. przez trawienie trawienie skrobi w przewodzie
pokarmowym lub przez konwersję fruktozy lub galaktozy w wątrobie (p. str.
246). Glukoza powstaje również z glicerolu ( będącego produktem rozpadu
triglicerydów) oraz z aminokwasów glukogennych (w procesie glukoneogenezy).
Choć zaleca się pobieranie 50-100 g węglowodanów na dobę, aby uniknąć ketozy
i zaniku masy mięśniowej, zrównoważona dieta powinna zawierać więcej
węglowodanów, by zmniejszyć ilość tłuszczów jako źródła energii.
Koniec cytatu.
> >> Widać tu nic innego jak tylko lęk przed tłuszczami i tyle.
Właśnie.
--
Krystyna*Opty* [DO] od 06.1998 r.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2003-10-16 07:21:15
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiegoUżytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah> napisał
w wiadomości news:bmlhml$h2c$1@inews.gazeta.pl...
> Rukasu, wytlumacz, bo mnie juz rece opadaja jak czytam cos takiego n-ty
> raz.
Zrobione! :-D
--
Pozdrawiam
Rukasu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2003-10-16 07:34:52
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego (loooong)Mike w wiadomości news:slrn.pl.boremv.1m4.michal_@unique_mike.computer
pisze:
>> Od ponad tygodnia staram się o takim naukowym uzasadnieniu przekonać
>> - i jak na razie bezskutecznie.
> Napisał Ci o tym (bardziej popularno naukowo niż naukowo) niejaki
> sławek. Z tego co widzę, na jego post na razie nie odpisałeś (choć
> mogę się mylić, nie przeczytałem jeszcze wszystkich).
To, co napisal Slawek, to sa jakies zarty.
>> Żaden wiarygodny biochemiczny argument się na grupie
>> nie pojawił. Zachęcam: podzielisz się jakimś?
> Pojawił się już w moim poprzednim poście; tłuszcz jest wydajniejszym
> paliwem niż cukier.
I jednoczesnie wymaga dostarczenia wiekszej ilosci tlenu na wyzwolona
jednostke energii. Transport wewnatrzustrojowy jest dosc skomplikowany
(lipoproteiny). Nie daje sie spalac beztlenowo, a to w pewnych sytuacjach
koniecznosc. Czasami jest wiec lepszym paliwem, a czasami gorszym, w
zaleznosci od sytuacji. Ale nie bezwarunkowo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2003-10-16 07:37:02
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiegoMike w wiadomości news:slrn.pl.borgb9.1m4.michal_@unique_mike.computer
pisze:
>>> Proszę bardzo. Na DO nie odkłada się nadmiar tkanki tłuszczowej.
>>
>> A nie odkłada się, bo... Bo co?
> Bo spożywa się zbyt mało węglowodanów, aby tkanka tłuszczowa w
> nadmiarze mogła powstać. Jak wiesz, tkanka tłuszczowa powstaje z
> cukrów, a nie z tłuszczu. Jakie to szlaki i jakie hormony- otóż
> insulinka powoduje wiązanie nie spalonej glukozy z krwi do tkanki
> tłuszczowej.
Rukasu, wytlumacz, bo mnie juz rece opadaja jak czytam cos takiego n-ty raz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2003-10-16 08:06:47
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego (loooong)
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah>
napisał w wiadomości news:bmlhij$gn1$1@inews.gazeta.pl...
> Mike w wiadomości news:slrn.pl.boremv.1m4.michal_@unique_mike.computer
> pisze:
>
> >> Od ponad tygodnia staram się o takim naukowym uzasadnieniu przekonać
> >> - i jak na razie bezskutecznie.
> > Napisał Ci o tym (bardziej popularno naukowo niż naukowo) niejaki
> > sławek. Z tego co widzę, na jego post na razie nie odpisałeś (choć
> > mogę się mylić, nie przeczytałem jeszcze wszystkich).
>
> To, co napisal Slawek, to sa jakies zarty.
>
he he Cooler jest za to śmiertelnie powazny ;)))to nie moja wina że nie
możesz tego zrozumieć , sory ale już prościej nie potrafię pisac :(
> >> Żaden wiarygodny biochemiczny argument się na grupie
> >> nie pojawił. Zachęcam: podzielisz się jakimś?
> > Pojawił się już w moim poprzednim poście; tłuszcz jest wydajniejszym
> > paliwem niż cukier.
>
> I jednoczesnie wymaga dostarczenia wiekszej ilosci tlenu na wyzwolona
> jednostke energii. Transport wewnatrzustrojowy jest dosc skomplikowany
> (lipoproteiny). Nie daje sie spalac beztlenowo, a to w pewnych
sytuacjach
> koniecznosc. Czasami jest wiec lepszym paliwem, a czasami gorszym, w
> zaleznosci od sytuacji. Ale nie bezwarunkowo.
>
ale ma mniejsze odpady i nie jest "przerabiany" aby zostać spalonym ,
wymaga mniej enzymów do spalania , czyli potrzeba go mniej aby otrzymać
niezbędną enerie i co za tym idzie mnie tlenu do jej uzyskania, nie jest
też magazynowany w postaci tłuszczów zapasowych jak to jest z cukrem który
nie może być spalony i i wypełnił juz wszystkie "schowki"
Slawek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2003-10-16 08:16:33
Temat: Re: Dziś w Trójce o diecieKwaśniewskiego (loooong)slawek w wiadomości news:bmljd2$mam$1@inews.gazeta.pl pisze:
> he he Cooler jest za to śmiertelnie powazny ;)))to nie moja wina że
> nie możesz tego zrozumieć , sory ale już prościej nie potrafię pisac
> :(
Sorry, ale to Ty nie rozumiesz pewnych spraw, a jedynie powtarzasz argumenty
za Kwasniewskim. Nie stac Cie nawet na wysilek przeczytania jednego
porzadnego podrecznika.
> ale ma mniejsze odpady
Bzdura. spala sie do CO2 i H2O w dokladnie tych samych proporcjach, co
glukoza.
> i nie jest "przerabiany" aby zostać spalonym ,
Bzdura. Jest wielokrotnie przerabiany, poczawszy od jelita (rozklad na
glicerol i reszty kwasowe, resyteza i obudowanie w lipoproteiny), na
acetylo-CoA przed koncowym utlenieniem skonczywszy.
> wymaga mniej enzymów do spalania ,
Nie masz kompletnie zadnych danych na temat tego, ile ilosciowo (wagowo)
potrzeba enzymow obslugujacych reakcje zwiazane w weglowodanami, a ile z
tluszczami.
> czyli potrzeba go mniej aby
> otrzymać niezbędną enerie
Nadinterpretacja z powodow wypisanych powyzej.
> i co za tym idzie mnie tlenu do jej
> uzyskania,
Jak wyzej.
> nie jest też magazynowany w postaci tłuszczów zapasowych
Bzdura. Jest magazynowany, wystarczy przeczytac dowolny podrecznik do
biochemii.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |