Data: 2006-12-28 17:39:17
Temat: Re: Dzongkha
Od: "Jolanta Pers" <j...@u...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Gosia Plitmik" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:en0m28$m45$1@news.onet.pl...
> A, ja nieprzewidywalnie zapragnęłam Rose D'Ete. Nigdy w zyciu bym nie
> wpadła na to, ze polubie taki zapach.
Z Parfums de Rosine lubię Une Folie de Rose, szyprowa róża - tego się nie
spotyka na co dzień.
>Obecnie poszukuje własnie zapachu na wieczor, klasycznego, eleganckiego.
Silver Rain La Prairie?
> Z L'Artisany mam próbke, Tea For Two i jak słowo daję kojarzy
> mi się z moim światecznym sernikiem, do którego dałam pigwę z
> nalewki;-)Fajny.
Mam Premier Figuier (zielony świeżak), Mure et Musc (owoce leśne na
cmentarzu), Passage d"Enfer (lilie i kadzidło) i Dzongkhę. Tea for Two
owszem, przyjemne, ale jakoś nie moje. Jeszcze się nad Dzing! zastanawiam,
ale to trudny zapach, na niucha fascynujący, tylko nie wiem, czy zniosę na
sobie.
> Z Penhaligon's cudny jest Malabah, zreszta innych oprócz Dzongkhi nie
> wąchałam.
Malabah mam. Od wczoraj. Ale podoba mi się wszystko Penhaligon's, co
wąchałam. Bluebell, piękna kwiatowa goryczka. Lavandula, cudna łagodna
lawenda bez gorzkiego kręcenia w nosie. Lilly of the Valley, urocza,
nietandetna konwalia. Violetta, wspaniały, elegancki fiołek.
> Dzongkha juz mi nie smierdzi, ale za to
> pachnie skórą, niestety troche przepoconą. Moj TZ natomiast stwierdził, ze
> ładny. W 2007 postanowiłam byc dzielna i nie zblizac się do nowych
> zapachów przynajmniej przez jakis czas;-(
Ja sobie obiecuję, że zamówiony własnie z luckyscent flakon Calamus CdG
będzie ostatnim - przynajmniej dopóki czegoś nie zużyję.
OŚWIADCZAM PUBLICZNIE I TEGO SIĘ BĘDĘ TRZYMAĆ.
--
JoP
|