Data: 2011-06-09 10:30:15
Temat: Re: E.coli. No to...
Od: "Vilar" <v...@u...to.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lebowski" <lebowski@*****.net> napisał w wiadomości
news:isq6ln$mdh$1@speranza.aioe.org...
>W dniu 2011-06-09 12:09, Vilar pisze:
>
>>
>> PS. Argument bardzo "za"
>> Mieszkałam na Górnym Mokotowie, w sumie w zielonej okolicy (okolice
>> Różanej) i byłam regularnie, co najmniej 2 razy do roku chora. Teraz, po
>> okresie przejściowym, prawie w ogóle nie choruję. I twierdzę, i będę się
>> upierać, że jednak wpływ zaokiennych atrakcji (np. smrody samochodowe)
>> przekraczał możliwości obronne mojego organizmu.
>> A może też inne kwestie, typu "cisza, spokój, możliwość wylegiwania się
>> na trawce (zamiast na zasiusianych trawnikach Morskiego Oka) i gwałtowny
>> spadek "gotowości bojowej" (stresu), jak tylko przekraczam granice
>> Wesołej wracając do domu. Myślę, że to wszystko ma na nas większy wpływ,
>> niż (przy całej świadomości) nam się wydaje.
>
> Dziwie sie, ze piszesz to wlasnie z Wesolej.
> Tereny Weslej, Goraszki i Wiazownej sa tak podmokle i malaryczne, ze z
> tego mi wiadomo, to bardzo duza jest tam zachorowalnosc, zwlaszcza
> zwiazana ze sprawami kobiecymi.
> Przeciez to sa praktycznie same bagna i mokradla.
Te piachy? Podmokłe???
Normalnie nie grzesz
MK
|