Data: 2010-11-12 22:39:45
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-11-12 23:09, vonBraun pisze:
> Może więc odniosę się globalnie abyśmy się nie zapętlali.
A już myślałam, że się obraziłeś.
> Wydaje mi się, ze podobieństwo stanowisk wygląda tak, że i Ty i Ja
> uważamy, że w wielu sytuacjach "kobiecość" kobiety przypomina dobre
> smarowanie silnika - czyli pomaga w życiu, natomiast różnice dotyczą
> jedynie WAŻNOŚCI tego czynnika, zatem ty "podejrzewasz" mnie o
> przecenianie tego czynnika w jego wpływie na bilans życia kobiety, ja
> natomiast "podejrzewam" ciebie o jego niedocenianie.
>
> Czy ten protokół rozbieżności oddaje Twoim zdaniem aktualny stan różnicy
> poglądów, czy też trzeba to jeszcze jakoś uzupełnić?
Hm, mnie nawet nie tyle chodzi o przecenianie czy niedocenianie tego
czynnika na ŻYCIE KOBIETY, bo że on ma wpływ (dobry lub zły, mniejszy
lub większy) to jest jasne, ALE wolałabym tego czynnika zbytnio nie
związywać z kwintesencją kobiecości, a co za tym idzie - nie uzależniać
od niego oceny poziomu akceptacji kobiecości u kogoś (od tego wyszliśmy).
BTW Niektórzy mężczyźni też lubią się przecież stroić.
Ewa
|