Data: 2010-11-12 23:16:15
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
> W dniu 2010-11-12 23:09, vonBraun pisze:
>
>> Może więc odniosę się globalnie abyśmy się nie zapętlali.
>
>
> A już myślałam, że się obraziłeś.
Albo nie mam kontaktu ze swoimi emocjami, albo obrażanie sie jest stanem
który słabo przyswoiłem...
>
>> Wydaje mi się, ze podobieństwo stanowisk wygląda tak, że i Ty i Ja
>> uważamy, że w wielu sytuacjach "kobiecość" kobiety przypomina dobre
>> smarowanie silnika - czyli pomaga w życiu, natomiast różnice dotyczą
>> jedynie WAŻNOŚCI tego czynnika, zatem ty "podejrzewasz" mnie o
>> przecenianie tego czynnika w jego wpływie na bilans życia kobiety, ja
>> natomiast "podejrzewam" ciebie o jego niedocenianie.
>>
>> Czy ten protokół rozbieżności oddaje Twoim zdaniem aktualny stan różnicy
>> poglądów, czy też trzeba to jeszcze jakoś uzupełnić?
>
>
> Hm, mnie nawet nie tyle chodzi o przecenianie czy niedocenianie tego
> czynnika na ŻYCIE KOBIETY, bo że on ma wpływ (dobry lub zły, mniejszy
> lub większy) to jest jasne, ALE wolałabym tego czynnika zbytnio nie
> związywać z kwintesencją kobiecości, a co za tym idzie - nie uzależniać
> od niego oceny poziomu akceptacji kobiecości u kogoś (od tego wyszliśmy).
Powtórzę to co pisałem Veronice:
Chodzi mi tu o tą składową kobiecości, która umie poprzez strój, ubiór,
dietę, sport, makijaż, uczesanie + odpowiednie eksponujace to zachowanie
poprawić "uśrednioną" ocenę swej atrakcyjności.
Można to co pisze nazywać "nadmiernym powiązaniem z kwintesencją
kobiecości", niemniej dla wygody proponuję nazwać to "przypisaniem
większej roli w określaniu ogólnej atrakcyjności kobiety."
> BTW Niektórzy mężczyźni też lubią się przecież stroić.
Oczywiste jest, że mężczyźni mogą w podobny sposób pracować nad swoim
wyglądem - takie zabiegi dość dobrze podsumowywała tu "wizualizacja" w
wykonaniu Paulinki
pozdrawiam
vonBraun
|