Data: 2000-12-25 09:36:48
Temat: Re: Eutanazja
Od: Roman <r...@d...dk>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dzien dobry i Wesolych Swiat
Niestety nie bylem w stanie brac udzialu w dyskusji na temat eutanazji. Temat
jest wazny chocby w swietle tego jakie wywoluje emocje. Wszyscy co sie na ten
temat wypowiadaja maja swoje zdanie i w rzeczywistosci nie sa zainteresowani
co mysla inni ale jak tych innych przekonac o swoim zdaniu, ktore wedlug nich
jest jedynym wartym zachodu. Lekarze, ksieza (wszystkich religi), naukowcy,
prawnicy i politycy sa wplatani w ta sprawe i jak na razie nikt nie ma
ostatniego slowa. Ja chcialbym dodac swoje trzy grosze a to ze wzgledu na to
ze jestem lekarzem, mam korzenie chszescianskie, jestem czlonkiem
spoleczenstwa i kto wie moge byc kiedys w bezposrednim kontakcie z problemem
jako obiekt...
Sprawa jest zlozona. Jedynym panstwem gdzie eutanazja zostala dozwolona jest
Holandia. Ich motywy sa bardzo szlachetne bo wychodza z zalozenia, ze to
wszystko jest robione dla pacjentow i dla skrocenia cierpieniom ludziom dla
ktorych nie tylko nie ma leczenia ale tez nie ma szans na godna smierc, a
tylko na nieludzkie cierpienia. Brzmi dobrze, ale nie jest pozbawione
powaznych problemow, o czym pozniej.
W rozwazaniu problemu eutanazji nalezy wziasc pod uwage wieke problemow i
odpowiedziec na wiele pytan. Krotko mowiac
1. Kto decyduje kiedy sytuacja jest beznadziejna i nie ma szans na leczenia
lub chociaz paliacje. Pacjent? Lekarz? Rodzina pacjenta, w szczegolnosci jego
spadkobiercy? Rzad? Parlament, a moze Sad lub tez Kosciol(y). Kazdy z nich
stawia sie w roli Boga i uzurpuje sobie prawo do ostatecznych decyzji. Sad
ostateczny nieomylnosc i calkowita dobroc w jednej osobie. Czy moze byc
lepiej? Ale cos nie gra... Kto z nas moze zatapic Boga?
2. Pacjent. Rola pacjenta w eutanazji. Czy ktoz sie zastanawial nad
mechanizmami decyzji pacjenta. Ludzie ciezko chorzy czesto czuja sie ciezarem.
Ciezarem dla rodziny szpitali znajomych i nawet wobec panstwa czy tez systemu
socjaalnego. Czuja sie niedowartosciowani, niepotrzebni i ciezarem. Mozlwosc
eutanazji moze szybko przerodzic sie w OBOWIAZEK. Od ciezko chorych czy tea
nieuleczlnie chorych bedzie occzekiwalo sie spolecznej postawy i mestwa.
Pacjeci beda wiec podejmowali decyzje wbrew swojej woli, aby zadowolic dazenia
rodziny czy tez udowodnic ze potrafia odejsc z tego Swiata nie proszac o pomoc
do zycia a tylko do smierci.
3. Rodzina. Rola rodziny na ktora teraz lozy sie potworny ciezar. Decyzja
podejmowana przez pacjenta jest neodwollalna, a co jeesli rodzina sie z tym
nie zgadza, kto decyduje. Kto ma miec ostatnie slowo?
Problemow jest wiec dosc. Lekarze sa podzieleni, Koscioly sa przeciw.
SSpoleczennstwa nie sa dokladnie poinformowane i w wielu przypadkach nie wie
na czym to polega. Problem wymaga informacji i dyskusji, a w miedzyczasie
nalezy sie skoncentrowac na innych problemach w stosunku do ludzi nieuleczlnie
chorych.
1. Efektywne leczenie symptomatologiczne, wlacznie z leczeniem srodkami
przeciwbolowyni bez wzgledu na ich typ. Sa metody na paliacje i ze isnieje
mozliwosc, ze one skracaja zycie nie jest problemem bo nie jest to ani
udokumentowanie ani dowiedzone.
2. Opieka nad pacjentem. Poza lekami specyfficznymi i srodkami usmierzajacymi
opieka pielegniarska psychologiczna i czysto ludzka potrafi pomoc pacjentowi
wiecej niz nam to sie wydaje.
3. Nie rozpoczynanie leczenia aby zycie nieuleczlnie chorego przedluzyc.
Szczegolnie nie rozpoczynanie zabiegow z uzycciem aparatury i technologi ktore
nie pomagaja w danej chorobie, ale pomagaja w funkcjach niektorych organow i
potrafia przeddluzyc zycie i tez w wielu wypadkach cierpienia. Nie nalezy wiec
rozpoczynac dializy w terminalnym stadium raka, nie nalezy wszczepiac
sztucznego serca (mechanicznego) u ludzi ktorych szanse na przeszczep nie
istnieja lub z powodu konkurujacych chorob nie sa w stanie miec jakiegokolwiek
efektu z tego leczenia lub tez nie rozpoczynanie leczenia respiratorem ludzi
ktorzy od tego respiratora nie beda mogli byc odlaczeni a jednoczesnie nie sa
w stanie bracc udzialu w normalnym zyciu. Tu mam na mysli ludzi starych i
scchorowanych, a nie np mlodych tetraplegikow lub dystrofikow ktorzy z
respiratorem moga miec zupelnie znosne zycie z ktorego moga byc zadowoleni.
Jesli skoncentrujemy sie na powyzszym, damy ludziom zyc i umierac w warunkach
opieki i milosci, nie bedziemy przedluzac zzycia ciezko (nieuleczlnie) chorych
tylko dla zaspokojenia swojej zawodowej dumy to eutanazja nie bedzie problemem
bo nie bedzie potrzeby jej istnienia. Nie jest to oczywiscie tez proste i
dlatego jeszcze raz podkreslam ze trzeba o tym mowic otwarcie i wszyscy
powinni byc nastawieni na otwarta i rzeczowa dyskusje a nie tylko na
deklaracje swoich pogladow
Pozdrawiam
Roman
Kamil Uminski wrote:
> Witam !
>
> "gregg" <g...@z...com.pl> rzecze:
> >Czy nie ma tam czegoś w rodzaju:
> >'nigdy nie podam trucizny choremu'?
>
> Tam jest:
>
> "[...] Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny ani nikomu
> nie będę jej doradzał [...]"
>
> Pelny tekst jest pod adresem:
>
> http://klio.umcs.lublin.pl/~drumil/varia/hipokr.htm
>
> Jak widac wiele z tamtych praw brzmi dzis nieaktualnie...
>
> Pozdrawiam,
>
> Kamil Uminski
>
> --
> !^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^
!^!^!^!^!^!^!^!
> Informacje zawarte powyzej stanowia wyraz osobistej wiedzy autora
> i nie powinny byc inaczej interpretowane, zas za wynikle z ich
> zastosowania konskwencje autor nie ponosi zadnej odpowiedzialnosci.
> Kamil Uminski, M.D. d...@k...umcs.lublin.pl
> Serwis Nie Tylko Medyczny - http://klio.umcs.lublin.pl/~drumil
> !^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^!^
!^!^!^!^!^!^!^!
|