Data: 2010-06-29 17:05:07
Temat: Re: Fałsz a Niewiedza
Od: "AW" <o...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Odmieniony Druch" <e...@n...com> wrote in message
news:hvvm4i$jbv$3@news.dialog.net.pl...
> "AW" <o...@h...com> wrote in message
> news:60b5.0000105e.4c224518@newsgate.onet.pl...
>
> a, nawet ciekawe.
> Niekoniecznie sie zgadzam ale rozumiem kontekst.
> Jest bardzo istotny.
>
> 1.
> Ale ... to troche niezgadza sie z Twoja poprzednią hipotezą,
> ze wszystko to co jest, jest wytworem naszej swiadomosci.
>
> Tutaj jakby dostrzegasz ze mozemy dostac infromacje, obraz rzeczywistosci,
> ze zródła zewnętrzengo jak Autorytet.
Niech więc sprostuję:
[ Nie wszystko musi być wytworem świadomości (choć i tak być może ). Wszelkie
treści w umyśle na pewno są. Natomiast podwaliny świadomości są nieznane - aby
je poznać, należałoby wyjść poznaniem poza świadomość, co z definicji jest nie
do zrobienia. Dlatego nie da się ustalić, czy w sensie prawdziwie obiektywnym
świadomość jest samoistna , czy też coś wstępnego musi ją warunkować. To już
wyłącznie domena domysłów, spekulacji lub wiary.]
[[Świadomość (własna) to fakt nadrzędny, bo jej podstawowe elementy to jakości
odczuwane w sposób bezpośredni. Stanowi ona punkt wyjścia jeśli chodzi o
kolejność poznawczą. Jako taka jest warunkiem wstępnym dla wszelkich treści,
które wtórnie się w niej przejawiają.
A więc:
JAKOŚĆ PIERWOTNA = fakt, oczywistość, podstawowy element świadomości, rzecz sama
w sobie
TREŚĆ WTÓRNA = spekulacja, implikacja powstała z dowolnej kombinacji
jakościowych elementów, WSKAZUJĄCA na domniemany byt poza sobą.
Treści wtórne składają się z pierwotnych elementów jakościowych. Zaś to na co
wskazują, to projekcje umysłu. Owe projekcje utożsamiamy z 'prawdą z
zewnątrz', choć są to tendencyjne domniemania, modele i interpretacje wewnątrz
umysłu. To co mylimy z rzeczywistością, to nasze wybiórcze, częściowo
wybrakowane a częściowo dosztukowane jej odzwierciedlenia w kategoriach myśli i
koncepcji.
Treści to opisy, ujęcia, konstrukcje pojęciowe oraz myśli - czyli rzeczy
podlegające wątpliwościom. Prawda, że tworzymy systemy wiedzy, w ramach których
takie czy inne tezy lub obserwowane fakty są jasne, jednoznaczne i uznawane za
pewniki. Ale same systemy są dowolne, arbitralne i oparte na przypadkowych,
nieuświadomionych założeniach. O tym jednak łatwo zapominamy.]]
<Sprostowanie skończone, teraz wracam do Twojego komentarza>
Oczywiście, że 'możemy dostać infromacje, obraz rzeczywistości, ze zródła
zewnętrzengo'. To są treści wtórne, a więc wizje i interpretacje. Jeśli
kolektywnie przyjmiemy pewną wizję prawdy, to lokalnie i tymczasowo uczynimy ją
prawdą obowiązującą, budując w oparciu o nią rzeczywistość. A ze względu na
naszą krótkowzroczność i izolację wewnątrz społecznego kokonu, uznamy ją za
niepodważalną prawdę absolutną - jedną jedyną, bo innej nie będziemy sobie mogli
wyobrazić.
Dlatego międzynarodowe elity (stanowiące historycznie wrogie nam, obce siły),
ustawicznie podsuwają nam interpretacje rzeczywistości oraz sposoby rozumowania,
które mają wytworzyć w nas poczucie niższości i niedowartościowanie, aby
ostatecznie zdeprymować nas i utrącić.
Zaś interpretacje po jakie mamy prawo sięgnąć z nieskończenie wielkiego,
dowolnego i niczym nie ograniczonego zbioru mogą (oraz powinny!) nas afirmować,
utwierdzać, wzmacnia, budować i uskrzydlać. W sumie chodzi mi tylko i wyłącznie
o wykazanie właśnie tego!
> 2.
> Nie mozna porzucic autorytetu - np. mechanika samochodowego. On lepiej
> umie naprawić pojazd, owszem - mozna samemu tylko po co?
> To samo z ideami, filozofgią.
> Oparcie się na istniejących teoriach pozwala chociaż być zrozumianym,
> latwiej tak zdobycwa obraz swiata.
Z mechanikiem prawda, z filozofią nie. Co do praktycznych spraw, oczywiście
niech znawca zabiera głos. Jednakże, odnośnie najszerszego wymiaru
rzeczywistości NIE MA znawców ani ekspertów. Jest to wymiar jednakowo nieznany
i niedostępny dla wszystkich. Jeśli więc pozwolisz, aby ktoś definiował za
ciebie twój świat i rzeczywistość, w ten sposób definiując również i ciebie, to
przystajesz na fatalny kompromis i zrzekasz się przysługującej ci niezawisłości
oraz człowieczeństwa. Stajesz się niewolnikiem, bo wizja rzeczywistości jaką ci
podsuną będzie upośledzona i doprowadzi cię niechybnie do upadku.
> 3. Zgoda ze wszystko zalezy od wiary - widzimy fragment rzeczywisci,
> a "reszte musimy sobie dospiewac". Tylko jedni lepiej widza fragment
> rzeczywistosci, inni gorzej.
Ci co widzą lokalną rzeczywistość lepiej, chcą ci wmówić że również znają lepiej
zewnętrzny wymiar. To nie prawda. Jeśli ktoś potrafi lepiej od ciebie
przewidzieć zaćmienie słońca, to jeszcze nie powód, aby za ciebie definiował
ostateczne ustalenia, wartości oraz sens bytu. Żadna wiedza nie jest dopięta na
ostatni guzik. Wiedza to tylko hipotezy, równorzędne, wiecznie warunkowe i
nieweryfikowalne. Wcześniej czy później obala je czas, choć zawsze można
wysuwać następne. Nic z empirycznie dostępnych danych nie przesądza o
ostatecznej postaci wszechbytu. Bez względu na to jak wiele/niewiele wiesz o
lokalnym fragmencie rzeczywistości, nie daj sobie nic wmówić nic o nieznanej
"reszcie" i dośpiewaj sobie o niej tylko to, co wynika wyłącznie z twoich
wewnętrznych kryteriów.
> 4. Elity czy naukowcy tego swiata, owszem, mowia tak jakby mieli monopol
> na prawde,
> ale to tez dlatego ze jakies tam prawdy mają, ktore działają. Nie jest to
> tylko fałsz, jak sugerujesz.
Jeszcze raz podkreślam: wobec absolutnej NIEWIEDZY, wszystkie wymiary wiedzy są
jednakowe. Jasne, że są tacy, co to wiedzą znacznie więcej od nas w różnych
specyficznych dziedzinach. I w ramach owych dziedzin, należy im się uznanie,
szczególnie już jeśli wynikają z tego jakieś praktyczne skutki. Niemniej, to
nie przyczyna, aby uznawać ich autorytet w sensie ogólnym, bo ich wiedza też ma
swoje granice i też pozostaje warunkowa. Odnośnie aspektów ogólnych, a więc
ostatecznej natury bytu oraz najszerszej prawdy, sam wyznaczasz swoje wizje nie
oglądając się na ekspertów. Kryteria są w tobie i nie mają nic wspólnego z
wiedzą nabytą.
> 5. A droga oparta na własnej intuicji jest bardzo trudna. I człowiek staje
> sie outsiderem.
> Nawet psychologia mówi ze jedna z najwiekszych potrzeb czlowieka jest
> bycie
> w grupie, bycie zrozumianym, czujacym swoją tożsamość. Outsider, nawet
> jesli posiada "lepsza wiedze" zostaje sam.
Urokliwe ciepełko stadnych idylli nie powinno zagłuszać głosu własnego
rozeznania. Stado kiedyś skoczy w przepaść - bo tak jest zaprogramowane, że ma
wbitą we łby samo-destrukcję.
> A jak zmierzyc i udowodnic ze jest lepsze. Nawet ze to co napisałeś jest
> lepsze?
> A jesli za miarę uznać szczęście człowieka, to jestes szczęsliwszy piszac
> ten tekst od kogoś, kto co prawda przyjmuje poglądy innych, ale ma oparcie w
> grupie? Tamtem moze byc bardziej szczesliwy!
>
> Za miare "przydatnosci" czegokolwiek, nawet teorii, uznaję szczescie.
> Hipoteza moze byc najbardziej prawdziwa ale co z tego jesli nie daje
> szczescia?
Zgoda. Ale szczęście to nie powierzchownie rozumiane przyjemności, które w
każdej chwili mogą okazać się nietrwałe lub zależne od czyichś kaprysów.
Szczęście to umiejętność ustosunkowania się względem najszerszego wymiaru
wszechbytu, tak aby w oparciu oń tworzyć własny byt bez najmniejszych
kompromisów i bez względu na okoliczności.
> Pozdrawiam,
> Druch
>
AW
.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|