| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2014-10-09 13:47:46
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataPani Ewa napisała:
>>>> Właściwie to trudno wymienić charakterystyczne danie z bakłażanem
>>>> w roli głównej.
>>> Chyba grecka musaka jest taką potrawą.
>> Wciąż jednak nie jest to teatr jednego aktora.
>
> Hm, czy - poza stekami - wiele mamy takich teatrów? Zwłaszcza jeśli
> pozostaniemy przy warzywach (dla purystów - owocach)?
Ziemniaki wsypać w żar ogniska, odczekać ile trzeba -- już mamy danie,
którym się głodnych nakarmi. I jeszcze będą prosić o więcej. Jak nie
w ognisko, to obrane włożyć do pieca chlebowego, plastry rozłożyć na
blachę, lub w jeszcze inny sposób w cieple wygrzać. Pomidora dość
pokroić, popieprzyć, posolić -- i już jest sałatka. Nawet jeśli cebuli
nie będzie, to da się zjeść ze smakiem. Są więc tacy aktorzy -- nawet
jeśli ograniczyć się tylko do psiankowatych. Owoce, to już w ogóle
-- jabłko z drzewa zerwać, zjeść samo, zobaczyć że dobre. I jeszcze
drugiego tym częstować. Ale takich rzeczy przecież nie muszę tłumaczyć.
Ale żeby tak bakłażana w plastry kroić, na ogniu piec i jeść bez końca
-- to sobie nie wyobrażam. Jeden albo dwa kawałki -- i wystarczy. Całego
posiekanego można zjeść, tylko nie samego, lecz z czymś innym w garze.
Jarek
--
Ani cebulki, ani w co wkroić.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2014-10-09 14:15:13
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataPani Basia napisała:
> Z innej beczki: powolutku dojrzewam do Kindle. Ewa chyba ma, Qra chyba
> też, Ty Jarku też? Jak Wam się używa? Z jednej strony jestem przywiązana
> do papierowych książek, zapach, szelest, te rzeczy, a z drugiej lekkość
> i ekonomia. Jak w wielu sprawach siedzę z tym na płocie. Córka namawia
> mnie usilnie, no, ale nie wiem, nie wiem, czy się przestawiłabym.
Kindle mam już od dobrych kilku lat. I sobie chwalę posiadanie. Wady,
które już wymieniono, potwierdzam. Zalet jednak jest więcej. Ja w ogóle
dużo czytam tekstów różnych w wersji elektronicznej, zawsze tak było.
W komputerze po prostu. I tu mi trudniej się przestawić, to dla mnie
utrata komfortu. To samo zresztą mam ze smartfonami, których jakoś
nie polubiłem. Natomiast z przejściem z papierowej książki (takiej do
czytania) na Kindle nie miałem problemu.
Mam Kindle Keyboard (czy jak mu tam). Przyznam, że do zakupu skłoniły
mnie również pozaksiążkowe motywy. Takie jak darmowy dostęp do Internetu
we wszystkich sieciach komórkowych na całym świecie. Kiedyś zupełnie
nielimitowany, co skłaniało niektórych do nadużyć, więc wprowadzono
limity transferu. Ale niegroźne, jeśli ma to służyć do komunikacji
mailowej, przeczytania jakichś wieści czy podobnych czynności. Za te
limity w krajach dalekich i tak by trzeba było swojemu operatorowi
zapłacic kilkaset złotych miesięcznie. Z tym że nie wszystkie późniejsze
modele Kindle mają przeglądarkę internetową, trzeba to sprawdzić przed
zakupem -- jeśli komuś na tej funkcji zależy.
Ponadto dobrze się sprawdza jako bezpapierowa drukarka. Czyli nie tylko
kupione ebooki, lecz i prywatne teksty można czytać. Dobrze działa
konwerter udostępniony przez Amazona -- na adres własnego czytnika
wysyła się email z załączonym tekstem (doc, rtf, pdf itp), a ten w kilka
minut zostaje przeformatowany na ebook i sam pojawia się w czytniku.
Zresztą nie musi być na własny czytnik -- komuś też można wysłać, jeśli
wcześniej dopisał nasz email do listy akceptowanych.
>> To nam może się czasem wydawać, że cepelia, a to wszystko jest
>> naprawdę. Czasem wystarczy zjechać dosłownie pięć kilometrów
>> w bok od szosy głównej, by spotkać świat, który nie zmienił się
>> od czterdziestu lat. I ludzi, którzy też stoją jakoś tak obok.
>
> To jest to, co najbardziej lubię i czego szukam i często znajduję,
> także u nas. Choć z ludem prostym, a szczerym nie byłabym aż tak
> ufna, jak Chałubiński.
Wszędzie można znaleźć, gdy kto ma oczy otwarte. I w ogóle na ludzi
otwarty. Byłem niedawno na wyspie. Nie taka mała, ale żyje na niej
kilkanaście osób. Startch drzew się nie przesadza, ludzi też. Oni tam
już zostaną. Młodzi "wyemigrowali" kilka kilometrów dalej, na inną
wyspę, gdzie po prostu towarzystwa więcej i żyć łatwiej. Dalej nie,
bo dalej, to już może być obcy świat. Do stałego lądu szmat drogi.
Szybką motorówką ponad godzinę, czyli kilkadziesiąt kilometrów.
Promem czy inną łajbą parę godzin. Ja byłem przelotem, jak po ogień,
przy okazji niejako, więc wiele więcej o tych ludziach nie wiem. Ale
mnie to ciekawi. Może to jest jakiś pomysł na listopady i grudnie?
Na wyspach zimą ciepło, bardzo ciepło.
> Tymczasem, by faktycznie wrócić do grupy, choć może nie do słoika,
> pójdę zrobić omlet.
Omlet potrawą prostą i bezpieczną. Suflet -- to dopiero wyzwanie! Ten
nie zawsze wyjdzie, mimo wielich starań może się nie udać. Oklapnie, że
się tak wyrażę. Ale co ja będę więcej gadał, wszystko można zobaczyć tu:
http://youtu.be/LodoFJfU_38
Jarek
--
A ja go z dwururki!
Ćwiczy pani jogę?
Zapytam się córki.
Babciu, już nie mogę!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2014-10-09 15:08:39
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataW dniu 2014-10-09 13:34, Jarosław Sokołowski pisze:
> Zatem czekamy z tchem zapartym w tchawicy.
Jeśli nadal będzie tak cudna pogoda, to bakłażanienie przełożę na inny
czas, a weekend wykorzystam bardziej dynamicznie. Co się odwlecze, to
nie uciecze, kobyłka u płota etc.
> Wrzucenie bakłażana na gorący tłuszcz, to w ogóle jeden z gorszych
> pomysłów. On i tak wszystko wchłonie. Ale można to jego zamiłowanie
> do tłustości wykorzystać w podstępny sposób. Są rzeczy, których bez
> obecności tłuszczu podgrzewać się nie powinno. Mam tu na myśli przede
> wszystkim warzywa zawierające czerwone barwniki rozpuszczające się
> w tłuszczach. Gdy je dusić będziemy na sucho, wyblakną. Z tej operacji
> zawsze zostaje trochę płynnych oleistości. Czasem są pożadane, choćby
> ze względu na kolor. Ale gdy chcemy, by zniknęły nam z oczu, z pomocą
> przychodzi bakłażan, który działa jak bibuła i przyjmuje wszystko do
> swego wnętrza.
Strasznie to sprytne. Zapamiętam. Choć nie sądzę, bym jakoś przesadnie
zajmowała się bakłażanami - ten jeden raz, bo słowo się rzekło.
> Jeszcze jedną kombinację przy tej okazji wspomniec warto. Ogórek
> konserwowy. Rzadko pojawia się na liście składników dań na gorąco.
Używam na gorąco do Strogonowa, wymiennie z kiszonymi - co jest w domu.
A poza tym faktycznie, nie.
>
> Miałem na myśli kawior prawdziwy. Ten czerwony, z wielkimi jajami,
> to mi zawsze stawał za wzorzec ślimaczności.
Nie, nie, kawior jest kruchy. Nie ślimaczy się, ślimaczą się maślaki.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2014-10-09 15:19:35
Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Rozważę Kindle. Nie wiem, czy się zdecyduję, trochę przeraża mnie to, że
znów doszedłby kolejny gadżet. Internet mam w smartfonie na UE, a poza
tym teraz wszędzie jest Wi-Fi. Wolę czytać na papierze, niż z laptopa, a
z kolei sporo jeżdżę i zawsze taszczę jakieś lektury, odszedłby ten
ciężar. Ale z drugiej strony Ewa pisze o przewodnikach, że nie bardzo, a
i te zwykle upycham w walizkę. Tewje Mleczarz to moje drugie imię.
> Wszędzie można znaleźć, gdy kto ma oczy otwarte. I w ogóle na ludzi
> otwarty.
> Byłem niedawno na wyspie. Nie taka mała, ale żyje na niej
> kilkanaście osób. Startch drzew się nie przesadza, ludzi też. Oni tam
> już zostaną. Młodzi "wyemigrowali" kilka kilometrów dalej, na inną
> wyspę, gdzie po prostu towarzystwa więcej i żyć łatwiej. Dalej nie,
> bo dalej, to już może być obcy świat. Do stałego lądu szmat drogi.
> Szybką motorówką ponad godzinę, czyli kilkadziesiąt kilometrów.
> Promem czy inną łajbą parę godzin. Ja byłem przelotem, jak po ogień,
> przy okazji niejako, więc wiele więcej o tych ludziach nie wiem. Ale
> mnie to ciekawi. Może to jest jakiś pomysł na listopady i grudnie?
> Na wyspach zimą ciepło, bardzo ciepło.
Zaciekawiłam się, co to za wyspy. Chorwackie nie, bo tam zimą niezbyt
ciepło. Ale i nie chcę przepytywać.
> Omlet potrawą prostą i bezpieczną. Suflet -- to dopiero wyzwanie! Ten
> nie zawsze wyjdzie, mimo wielich starań może się nie udać. Oklapnie, że
> się tak wyrażę. Ale co ja będę więcej gadał, wszystko można zobaczyć tu:
Dawniej, gdy zatrudniało się na dworze kucharza, kazało mu się zrobić
suflet i stek. Jeśli zaliczył te dwie potrawy, tzn, że umie wszystko.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2014-10-09 15:56:55
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataW dniu 2014-10-09 13:47, Jarosław Sokołowski pisze:
> Ziemniaki wsypać w żar ogniska, odczekać ile trzeba -- już mamy danie,
> którym się głodnych nakarmi. I jeszcze będą prosić o więcej. Jak nie w
> ognisko, to obrane włożyć do pieca chlebowego, plastry rozłożyć na
> blachę, lub w jeszcze inny sposób w cieple wygrzać. Pomidora dość
> pokroić, popieprzyć, posolić -- i już jest sałatka.
Sałatka, a może nawet carpaccio! ;)
Jak już gdzie indziej pisałam - ziemniak i pomidor królują! I wymykają
się wszelkim regułom dotyczących innych maluczkich. Jabłka wprost z
drzewa nie liczę, bo to chyba jeszcze nie teatr, a zaledwie jedna krótka
kwestia.
> Ale żeby tak bakłażana w plastry kroić, na ogniu piec i jeść bez
> końca -- to sobie nie wyobrażam.
Bez końca i samego to rzeczywiście nie, ale np. z grilla jako dodatek do
mięs, posmyranego jakimś sosem, to już prędzej. No, ale to już się nie
spełnia warunku teatru jednego aktora. To nie to samo, co placki
ziemniaczane, szare kluski, frytki, czy krem z pomidorów. ;) Chociaż...
jakieś pasty (np. do chleba) z bakłażana gdzieś mi się o oczy obiły.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2014-10-09 16:07:01
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataW dniu 2014-10-09 13:34, Jarosław Sokołowski pisze:
> Wrzucenie bakłażana na gorący tłuszcz, to w ogóle jeden z gorszych
> pomysłów. On i tak wszystko wchłonie.
Kiedy zanurzy się go uprzednio w cieście, to nie zdąży wchłonąć, bo
większość wchłonie ciasto. No, ale smażenie sauté na patelni nie ma
sensu faktycznie, bo on natychmiastowo nasiąka.
> Ale można to jego zamiłowanie do tłustości wykorzystać w podstępny
> sposób. Są rzeczy, których bez obecności tłuszczu podgrzewać się nie
> powinno. Mam tu na myśli przede wszystkim warzywa zawierające czerwone
> barwniki rozpuszczające się w tłuszczach. Gdy je dusić będziemy na
> sucho, wyblakną. Z tej operacji zawsze zostaje trochę płynnych
> oleistości. Czasem są pożadane, choćby ze względu na kolor. Ale gdy
> chcemy, by zniknęły nam z oczu, z pomocą przychodzi bakłażan, który
> działa jak bibuła i przyjmuje wszystko do swego wnętrza.
A to sprytne! W dodatku kiedy go wrzucimy na końcu (np. w ratatouille),
to nie zdąży z niego zleźć skórka, czego nie cierpię.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2014-10-09 16:13:47
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataW dniu 2014-10-09 09:36, bbjk pisze:
> W dniu 2014-10-09 09:16, FEniks pisze:
>
>>>> Hm, czy - poza stekami - wiele mamy takich teatrów? Zwłaszcza jeśli
>>>> pozostaniemy przy warzywach (dla purystów - owocach)?
>>>
>>> Wszelkie budynie warzywne, dzisiaj już rzadko stosowane, ale popularne
>>> w dawniejszej kuchni.
>>
>> No tak, ale budyń z bakłażana? Ciapatość murowana! ;)
>
> Pytałaś o inne teatry z warzyw, o ile dobrze zrozumiałam?
No tak, budyń spełnia chyba ten wymóg, ale to raczej uniwersalny sposób
na potrawę praktycznie z wszystkiego. W dodatku i na słono, i na słodko.
> Z bakłażana już chyba wolałabym deser wg Alicji B. Toklas. Choć
> niekoniecznie.
Aż sobie go specjalnie wyszukałam. Hm, nie, to nie dla mnie. Raczej
żadne warzywo nie pasuje mi w charakterze słodkiego deseru. Chyba że
podciągniemy pod deser placki ziemniaczane. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2014-10-09 16:28:26
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataW dniu 2014-10-09 15:56, FEniks pisze:
> W dniu 2014-10-09 13:47, Jarosław Sokołowski pisze:
>> Ziemniaki wsypać w żar ogniska, odczekać ile trzeba -- już mamy
>> danie, którym się głodnych nakarmi. I jeszcze będą prosić o więcej.
>> Jak nie w ognisko, to obrane włożyć do pieca chlebowego, plastry
>> rozłożyć na blachę, lub w jeszcze inny sposób w cieple wygrzać.
>> Pomidora dość pokroić, popieprzyć, posolić -- i już jest sałatka.
>
> Sałatka, a może nawet carpaccio! ;)
> Jak już gdzie indziej pisałam - ziemniak i pomidor królują! I wymykają
> się wszelkim regułom dotyczą-
-cym
> innych maluczkich.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2014-10-09 17:11:41
Temat: Re: Festiwal Słoików Świata
Użytkownik "bbjk" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m161co$8i7$...@n...news.atman.pl...
Nie, nie, kawior jest kruchy. Nie ślimaczy się, ślimaczą się maślaki.
--
B.
*****************
szczególnie te, co się trzy razy wracają, bo tłok :))))
pozdr
Stefan
---
Ta wiadomość e-mail jest wolna od wirusów i złośliwego oprogramowania, ponieważ
ochrona avast! Antivirus jest aktywna.
http://www.avast.com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2014-10-09 18:00:47
Temat: Re: Festiwal Słoików ŚwiataDnia 2014-10-08 12:03, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
> W dniu 2014-10-08 11:38, FEniks pisze:
>
>> A bakłażana to najbardziej lubię zapiekanego z pomidorem i mozzarellą.
> Mnie chyba najbardziej przeszkadza jego konsystencja. Ale cieszą oko
> świeże lśniące na straganie.
Im "gorsza" konsystencja, tym smak lepszy.
Q
--
fanka ratatui
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |