Data: 2003-04-08 09:22:03
Temat: Re: Gdzie leczyc bezplodnosc i gdzie sie przepadac?
Od: "Ewa Ressel" <r...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Iwcia&Pstryk" <p...@t...pl> napisał w wiadomości
news:b6u25a$rjp$1@korweta.task.gda.pl...
> > Ja też tak to rozumiem i mówiąc szczerze nie mogę wyjść ze zdziwienia,
> stąd
> > odrobinę prześmiewczy charakter mojego posta (od razu uprzedzam, że
liczę
> > się z gromami od "politycznie poprawnych"). Zastanawiam się, po co
> > doszukiwać się w sobie chorób, tracąc na to czas i pieniądze oraz
poddając
> > się rozmaitym dość krępującym zabiegom? Mimo całej degeneracji naszej
> rasy,
> > WIĘKSZOŚĆ par z poczęciem nie ma problemów.
>
> Delikatnie pragnę ci zwrócić uwagę, że akurat Ty, z racji obrony kazdego
> zycia poczetego z funkcji rozrodczej nie powinnaś się nawet lekko
> prześmiewać. Nie wiesz o ludziach nic, równie dobrze w historii którejś
> rodziny mogły być już kłopoty z prokreacją - a to się dziedziczy. Leczenie
> bezpłodności jest długotrwałe i nie ma gwarancji że się powiedzie -
ponieważ
> to rzadko jest "choroba", a częściej - cecha organizmu. Zatem
teoretycznie
> lepiej przed podjęciem decyzji o małżeństwie wiedzieć, czy aby nie czeka
> kogoś w przyszłości decyzja np. o adopcji.
Hmm, jakoś niezbyt bym się czuła, gdyby mąż kazał mi przed oświadczynami
wylegitymować się kompletem badań. Miłość zależy od składu nasienia?
Czy facet produkuje dostatecznie
> dużo, dobrych jakościowo plemników a kobieta ma cykle owulacyjne i
> prawidłową budowę macicy. To nie są żadne "kosztowne" badania, oczywiście
> nie wykluczają kłopotów w przyszłości, ale sygnalizują że wszystko jest na
> dobrej drodze.
Bardzo dobrze IMO napisała Mała Mi - leczy się ludzi, nie wyniki. Akurat w
tej dziedzinie jak chyba w żadnej innej gałęzi medycyny widać, że człowiek
to nie jest kupa mięcha i nie wystarczy "szkiełko i oko" - dlatego po prostu
dziwię się postawie nadawcy posta. Bo świadczy ona o b. dużej determinacji -
a jeśli tak, to chyba szybciej i co najważniejsze efektywniej jest
przegooglować sobie w wiadomym celu lub przejrzeć ksiązkę telefoniczną niż
pisać na grupę
> Mi na dzieciach nie zależało kiedy wychodziłam za mąż, ale gdyby tak było
to
> może bym i namówiła narzeczonego na badanie nasienia. A badanie profilu
> genetycznego na obecność genów recesywnych mam nadzieję że kiedyś w
> przyszłości będzie tak samo obowiązkowe jak odczekiwanie miesiąca przed
> ślubowaniem.
Mam nadzieję, że jednak nie.
ER
|