Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!fu-berlin.de!uni-berlin.de!not-for-m
ail
From: Waldemar <w...@i...de>
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
Subject: Re: Gulasz z grzybów
Date: Fri, 15 Sep 2006 12:49:47 +0200
Organization: Freie Universitaet Berlin
Lines: 21
Message-ID: <4...@u...de>
References: <eece25$dan$1@inews.gazeta.pl> <eecfsd$a5t$1@atlantis.news.tpi.pl>
<eedk12$l3d$1@inews.gazeta.pl> <4...@u...de>
<eee005$ead$1@inews.gazeta.pl>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.uni-berlin.de
K8NGIeXARvxfkPbvNPDQFQSCc3gUcnHVuzO3h5D28OMTUM7Ti/TRIi+l+P
User-Agent: Thunderbird 1.5.0.5 (Windows/20060719)
In-Reply-To: <eee005$ead$1@inews.gazeta.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:277976
Ukryj nagłówki
BBjk schrieb:
> Waldemar napisał(a):
>> właśnie nie rozumiem skąd ten przesąd z parzeniem grzybów. Też nigdy
>> nie parzę i smakują.
>
> W dawnych książkach kulinarnych zalecano obgotowywać i wylewać wodę,
> robiąc potrawy z rozmaitych dziwnych grzybów, które uchodziły wówczas za
> gatunki jadalne, np. z krowiaka podwiniętego (olszówki), obecnie
> uważanego za grzyb śmiertelnie trujący (muskaryna, betaina i inne),
> podobne machinacje wyczyniano z mleczajem bielem, który w Rosji do tej
> pory jest zbierany, po czym kilkakrotnie się go płucze i obgotowuje, by
> stracił piekący smak, a następnie kisi lub soli.
>
> Być może, że te obrzędy i ceremoniały związane z parzeniem to jakiś
> rodzaj magicznej asekuracji przed ewentualnym zatruciem ;)
no niektóre grzyby to faktycznie, np. piestrzenica kasztanowata.
Podobno po obgotowaniu jadalne, ale mimo to niezbyt zdrowe. Rydz mleczaj
chyba też tak można "ujadalnić". Ale inne grzyby raczej tracą na
walorach smakowych jak się je sparzy.
Waldek
|