Data: 2002-01-11 12:16:38
Temat: Re: INTERNET PRZYJAZNY NIEPEŁNOSPRAWNYM
Od: "Lech Zaciura" <l...@i...org.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Scalamanca" <s...@w...pl> napisał
> Lech Zaciura <l...@i...org.pl> w artykule pisze...
>
> > W przypadku Internetu sytuacja wygląda w ten sposób, że trzeba
> > piłować TPSA.
> > To, że w tej chwili jest tylko ryczałt 30 godzin, wynika wyłącznie z
> > lekceważenia użytkowników, bo nie z braku technicznych możliwości.
> > Z kolei ew. refundacje dostępu dla ON mogą być ze środków
> > obecnie wydawanych na refundację Internetu.
> > Tylko znacznie efektywniejsze. Trzeba wytrwałości.
>
> Nie zrozumiałeś mnie.
> Działać można bez stałego łącza. A łączyć się
> choćby tylko na wysłanie maili.
Zrozumiałem. O takie właśnie działanie chodzi, tylko w tym konkretnym
przypadku jego celem jest pełniejszy dostęp do Internetu.
> I wiem teraz, że zamknięcie w 4 ścianach nie jest żadnym
> usprawiedliwieniem stagnacji i poprzestawaniu na słowach.
> Coś się zmieni tylko wtedy, kiedy tego chcemy, aż dziwne, że
> nie wpadłam na to wcześniej.
Bo ani real nie rozwiązuje wszystkiego, gdy na pierwszym planie ważny jest
fakt wyjścia za próg, ani spędzanie czasu w domu nie jest równoznaczne z
nierobieniem niczego w życiu.
> Wiesz, przez chwilę po napisaniu tamtego dramatycznego posta (prawda,
> że już w zupełnej desperacji go pisałam) miałam wrażenie, że wszystko
> dzieje się poza mną, że dzieje się więcej, niż byłam świadoma, że się
> dzieje. Zareagowałam oporem, bo 'dzianie się poza mną' to stały element
> mojego życia. Zwłaszcza ostatnio, kiedy ktoś podejmuje 'moje' decyzje
> nawet mi o tym nie mówiąc.
Można się domyślić. To jak nawała gości w domu, a ktoś prosi równocześnie o
herbatę, kawę ze śmietanką, gdzie tu usiąść, czy można włączyć Klan, bo
zaraz się zacznie, gdzie powiesić szalik... A człowiek, którego to wszystko
godtyczy nagle czuje, że potrzebuje walnąć tym, co ma w dłoniach o podłogę i
krzyknąć "dość!". Tylko że to lekki model, a tu życie....
Wzajemnie ciepło pozdrawiam
Lech
|