Data: 2012-05-06 17:45:26
Temat: Re: Ikselko.....
Od: Animka <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-05-06 15:55, Ikselka pisze:
> Flaki do gotowania kupuję surowe, niekrojone (krojonych nigdy, bo za zawsze
> są za grubo pokrojone i ze "śmieciami" czyli ściemnieniami i przerostami
> tłuszczowymi, które mam szansę odrzucić przy osobistym krojeniu), w
> przezroczystych prostokątnych paczkach ze sztywnej folii, w Makro. Bywają
> tam głównie przed świętami, ale i zbyt często ich nie gotuję, żeby się nie
> znudziły, są bowiem jednym z ważnych punktów w świątecznym menu.
> No więc flaki - ok. kilograma, paczka. Wybieram paczkę taką, aby były w
> niej białe, bez czarnych i ciemnych miejsc, najchętniej te "frędzelkowate"
> jak gruba tkanina frotte. Książki (tzn te flaki falbaniaste) niezbyt lubię
> potem kroić.
> Oprócz tego potrzebne jest mięso wołowe jak na porządny rosół - vide wątek
> jerzy.n'a o rosole :-)
> Rosołek się gotuje, esencjonalny i pachnący, a ja kroję flaki na szerokie
> pasy (szerokość taka, aby byla długością przyszłych finalnych flaczków,
> najlepiej ok. 10cm, w gotowaniu skurczą się do 7-8cm).
> Te pasy zalewam w garnku zimną wodą i zagotowuję. Wodę odlewam i powtarzam
> to samo jeszcze dwa razy.
> Po tych trzech sparzeniach wlewam wreszcie wodę, w której flaki ugotują się
> do całkowitej miękkości. Gotują się więc, bez soli i przypraw, oczywiście
> po przykryciem, ładnych parę godzin, do momentu aż można na talerzyku
> ukroić kawałeczek widelcem bez większej siły. Wtedy flaki odcedzam i szybko
> studzę, najlepiej zalewajac w tym samym garnku zimną wodą. Wodę w miarę
> szybko odlewam, flaki dokładnie osączam na durszlaku.
> Rosół gotowy, więc go od razu odcedzam z wszystkich farfocli, warzyw i
> mięsa, tylko marchewka (posiekana) wraca do niego. Z mięsa można zrobić
> pulpeciki i obgotować w rosole, włożyć potem do gotowych flaków.
> Pasy flaków kroję cienko, tak aby powstały równe paseczki o szer. 4-5mm.
> Trochę czasu to zajmuje, no i dla efektywnej pracy trzeba mieć naprawdę
> ostry nóż. Nooo, teraz mam pikutek, ale trzeba z nim naprawdę ostrożnie!
> ;-)
> Flaki pokrojone, wrzucam je więc do rosołu, z dodatkową cebulą, liśćmi
> laurowymi, zielem angielskim, papryką słodką i nieco ostrej do smaku i dla
> koloru. Dodaję 1-2 kostki rosołu z kury Knorr'a (to wyjątek, jakoś mi
> smakują lepiej wtedy), po rozpuszczeniu kostek dosalam, po czym gotuję aż
> całość się "przegryzie" tj. flaki zaczną się jakby rozpływać w rosole. Pod
> koniec dodaję pieprz, gałkę muszkatołową (koniecznie! - ma być wyraźnie
> wyczuwalna w potrawie), nieco imbiru i czosnku, sporo majeranku pod sam
> koniec, jakieś 5 minut przed zakończeniem gotowania odstawiam z ognia i
> dodaję niedużo złotej(!) zasmażki (mąka zasmażona na sucho, na złoto, do
> niej smalec dla rozrzedzenia, najlepiej taki ze skwarkami ze słoniny,
> podsmażyć razem aż pokażą się bąbelki), mieszając. Krótko zagotowuję całość
> i to wszystko :-)
Dzięki. Zapisałam sobie na dysku :-)
--
animka
|