Data: 2012-05-07 14:57:42
Temat: Re: Ikselko.....
Od: "Andy Niwinski" <a...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Fragile" <s...@o...pl>>>
> Też obserwuję ten wątek od samego początku. Jednak widzę to wszystko nieco
> inaczej: jak niewiele trzeba, by prosta, życzliwa porada Ikselki urosła do
> miana "tragedii". Ile trzeba mieć w sobie negatywnych emocji, i jak wielką
> potrzebę ich uzewnętrzniania, by z powodu _jednej_ wypowiedzi Ikselki (nie
> doprawionej jadem, złośliwością, negatywnymi intencjami) zasmrodzić grupę
> małowyszukanymi, średnio apetycznymi ... 'przekąskami'. Cóż, nic tak nie
> łączy jak wspólny wróg.
>
> Czy porada Ikselki komuś wyrządziła krzywdę?? O co to wielkie halo??
>>
Hmm, jako "tfórca" tego flejma poczuwam się do odpowiedzialności - czy też
może zobowiązany odpowiedzieć na Twoje pytanie - a właściwie jego drugi
człon. Odpowiedź jest bardzo prosta - o całokształt.
Wbij Ikselka w Googlarkę - jak masz baaaaaaaaaardzo dużo czasu policz te
fajne posty, czysto kuchenne. I te debilne, bezsensowne komentarze,
lepiejwiedztwo, odpowiedzi nie na temat. A jak Ci się nie chce, to zerknij
na najnowszy wątek. Koleżanka pyta o jedzenie na komunię i wyraźnie zaznacze
czego nie chce. I przeczytaj odpowiedź mojej ulubionej Ikselki.
Chciała byś jeszcze coś dodać?
|