Data: 2012-02-23 09:29:08
Temat: Re: Incepcja
Od: zażółcony <r...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-02-22 21:35, medea pisze:
> W dniu 2012-02-22 14:50, zażółcony pisze:
>>
>>
>> Tak sobie ostatnio pomyślałem, co mnie istotnie mierzi
>> w tzw. metodach naturalnych (ja znowu o antykoncepcji).
>> Pomijając wątpliwą skuteczność itp, można to sformułować
>> to w taki sposób: "zakaz współżycia podczas owulacji
>> jeśli nie ma planu kolejnego dziecka". Mówiąc krótko,
>> jak kobieta ma w tym czasie wielką ochotę, jest cała
>> mokra, jej organizm woła o seks i jest gotów dostarczyć
>> jej bez większego wysiłku małych, małżeńskich uniesień
>> - to nie wolno nawet z mężem i finito :) Mierzi
>> również dlatego, że mąż w tym czasie także odczuwa
>> zwiększoną satysfakcję i jest skłonny do większej
>> mobilizacji. Jest to całkiem ciekawy, naturalny
>> i dobry moment do pogłębiania więzi między małżonkami.
>>
>> No i co ? No i guma jest be. Oral jest be. Trzeba
>> sobie np. ten okres obrzydzić, żeby za bardzo nie
>> tęsknić albo stosować inne metody 'wypierania świadomości
>> rozkoszy'.
>
> Żółty, ale Ty pytasz, bo chciałbyś prostować "katolicyzm", czy masz z
> tym jakiś osobisty problem?
Ja nie mam z tym osobistego problemu :) Ale wiem
też, że wielu ludzi nie stać na właściwy dystans do kk
i się po prostu przejmują tymi pierdołami.
Tak jakby było coś złego w tym, że się ma dwójkę
dzieci + czasami trzecie z tzw. "późnej wpadki" (mam takich
znajomych) - a nie szóstkę.
Nauki kk odbierają pewien potencjał dojrzałemu człowiekowi
i stwarzają jakieś problemy zastępcze. Nie wiem, czy zostanę
teraz dobrze zrozumiany, ale to wygląda trochę tak, że
ingerencja kk w sprawy seksu powoduje, że małżonkowie
zamiast szczerze mówić o swoich potrzebach i problemach
łóżkowych wpadają w pułapkę mówienia o moralności,
jakichś prawach ogólnych, naturze itp. (chociaż, na Boga,
nie myślałbym, że można tak szybko przejść do tematu
głodu na świecie :). Rozumiem siłę pewnych symboli,
czasem ludziom na bazie symboli, także religijnych
łatwiej dojść do porozumienia. Czasami symbol religijny
dobrze wyraża wewnętrzną potrzebę. Problem jest wtedy,
kiedy jest odwrotnie - symbol religijny tę potrzebę
kreuje i jest ona sprzeczna np. z potrzebą drugiego
człowieka.
|