Data: 2002-11-20 22:14:39
Temat: Re: Ja w sprawie samobojstwa
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"KOMINEK" w news:Xns92CCE56A5BA1AKOMINEK@127.0.0.1 napisał(a):
>
> > Zwyczajnie nie ma ochoty zyc - tak po prostu.
> Na jedno wychodzi.
Nie zupelnie. Skutek jest ten sam - zimny trup. Tu jednak chodzi o to co
jest przed zejsciem, a tutaj juz sa roznice i od nich wiele zalezy IMHO
przynajmniej.
> Obojetnie czy ktos ma konkretny powod do samobojstwa (...)
> to nie zmienia jednak sytuacji, ze ma troche skrzywione
> myslenie.
Dlaczego tak myslisz? Poniewaz ktos wybiera cos, czego Ty nie masz ochoty
wybierac?
> Brak ochoty na zycie nie bierze sie u czlowieka szczesliwego,
> u kogos komu nic nie brakuje.
Brak ochoty na czynne uprawianie sportu nie wystepuje u kogos komu nic
fizycznie nie dolega? To jest chyba cos w podobnym guscie.
> Takiemu komus trzeba wyprostowac myslenie, a jak to nie
> pomoze to niech wtedy ze soba konczy. Najlepiej pod
> pociagiem towarowym.
Dlaczego akurat pod towarowym? :) No ale mniejsza z tym... Gdzie jest
granica? Kiedy mozna komus powiedziec - dobra, koncz z soba? Kolejna
sprawa - gdy ta granica sie pojawi czy to oznacza, ze dana osoba nie jest
w stanie pomoc, czy tez wogole juz takiej osobie pomoc sie nie da? Jesli
chodzi tylko o to, ze ta konkretna osoba nie daje rady i trzeba odeslac do
innej... gdzie jest ta kolejna granica? Ile osob musi sprobowac aby mozna
bylo komus powiedziec o ktorej jedzie pociag towarowy?
pozdrawiam
Greg
|