Data: 2018-10-14 15:15:51
Temat: Re: Jabłka obrodziły!
Od: i...@g...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Hmmm, od trzydziestu pięciu lat robię wina, a jabłkowe to gdzieś tak piętnasty raz.
Jabłka myję, bez obierania przekrawam na ćwiartki, usuwam gniazda nasienne i
przepuszczam przez tutti-frutti, co je mamy po Teściu-winiarzu. To taka maszynka
ręczna podobna do maszynki do mięsa, ale zamiast noża i sitka ma przedłużenie, mające
w ściance wycięcie, w środku ślimak, a na końcu dziurę ze śrubą do regulacji siły
wyciskania. Tędy wychodzą też wytłoki. W wycięciu w ścianie bocznej korpusu umieszcza
się perforowaną wkładkę dopasowaną kształtem do korpusu.
Ślimak obraca się, gniecie jabłka, sok spływa przez perforację (jest tam też taki
dziobek do tego), a wytłoki popycha dalej, aż wychodzą końcem z dziurą.
RAZ użyłam sokowirówki, ale mam taką zwykłą, która przepuszcza dużo miękiszu, który
na powierzchni tworzy potem kożuch i jest trudny do oddzielenia. Przez te rozbite
komórki miękiszu no kiepsko się potem klarowało.
Używam drożdży Tokay.
|