Data: 2010-09-19 00:16:11
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Magdulińska napisał(a):
> W dniu 2010-09-18 22:23, Paulinka pisze:
> > Chiron pisze:
> >> U�ytkownik "Paulinka" <p...@w...pl> napisa� w
> >> wiadomo�ci news:i70mej$3np$1@node2.news.atman.pl...
> >>> malkontent pisze:
> >>>>
> >>>> U�ytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisa� w wiadomo�ci
> >>>> news:i70jtl$8p9$1@news.onet.pl...
> >>>> ..
> >>>>> Ha! St�j i nie uciekaj mi teraz!
> >>>>> Co to ma znaczyďż˝- poddajesz siďż˝?
> >>>>
> >>>> oczywi�cie - od razu przyznaje Ci racje :-))
> >>>>
> >>>>>
> >>>>> Tak ca�kiem powa�nie zwr�� prosz� uwag� na kontekst: on tu
> >>>>> najwa�niejszy: przychodzi kto� do poradni, przecie� po to, �eby
> >>>>> naprawi� a wr�cz ratowa� sw�j zwi�zek- i uzyskuje porad�, po
> >>>>> zastosowaniu kt�rej z ca�� pewno�ci� nie do��, �e si� nie
> >>>>> polepszy- to siďż˝ pogorszy. A druga strona nie odbierze tego jako
> >>>>> demonstracji- "patrz, co ja czuj�"- tylko upewni si�, �e warto
> >>>>> tamtďż˝ osobďż˝ zdradzaďż˝, bo przecieďż˝ to tamta zdradza.
> >>>>
> >>>> no - nie b�d� dzieckiem
> >>>> oczywio�cie , �e tak porada dla kogo�
> >>>> z ulicy to szkodliwa g�upota
> >>>>
> >>>> ale jak po wyczerpaniu wszystkich �rodk�w
> >>>> brak dalszych pomys��w - to ju� nic
> >>>> nie mo�na posu� -
> >>>>
> >>>> choďż˝ gdy pewna szansa jeszcze jest
> >>>> to czemu nie spr�bowac ?
> >>>
> >>> A mo�e ugry�� to tak : Zdradza, bo jest pewny, �e zawsze ma gdzie
> >>> wr�ci�, kiedy zdradzana osoba zachwieje t� pewno�ci�, bo poka�e,
�e
> >>> te� mo�e odej�� do kogo� innego, to nast�pi otrze�wienie?
> >> Raczej nie. Pog��bi si� poczucie krzywdy i pojawi si�
> >> usprawiedliwienie: zdradzam, bo jestem zdradzany.
> >
> > A mo�e zdradzaj�cy ma poczucie, �e jest Adonisem i partnerka powinna
> > si� cieszy�, �e jest z takim mistrzem. A tu szok, partnerka ma drug�
> > bramkďż˝.
> > To o czym Ty piszesz IMO �wiadczy o tym, �e zwi�zek tych
> > hipotetycznych ludzi, to nie jest zwi�zek ludzi, kt�rzy si� kochaj�.
> >
> Proponuj� ca�kiem osobny temat nowego w�tku: "zdrada".
Jest taka teoria, że miłość po grób istnieje z tym, że po jakimś
czasie, żeby ona przetrwała kobieta musi pogodzić się z tym, że
mężczyzna będzie chciał sypiać z innymi. Dla mężczyzny seks i miłość
to dwie zupełnie różne sprawy i jeżeli kobieta będzie na tyle
wyrozumiała, że pozwoli mu zaspokoić swoje żądze (mężczyźni
podniecają się co chwilę na widok ładniejszej pupci i piersi), to on
będzie jej dozgonnie wdzięczny i zrobi dla niej wszystko i to ona
będzie jego jedyną miłością i zawsze będzie na pierwszym miejscu. Nie
twierdzę, że mężczyzna nie może być wierny; wielu z nich bardzo się
stara, by tak było, ale robią to tylko dlatego, że wiedzą, że toby
zraniło ich ukochaną, a w gruncie rzeczy bardzo się męczą.
Kontrowersyjne i trudne do zaakceptowania przez panie (sama jestem
kobietą i wiem, że taka świadomość jest dla nas bolesna), ale
prawdziwe. Jeżeli jednak się mylę i znajdzie się mężczyzna, który nie
jest zagorzałym katolikiem i jest w stanie temu szczerze zaprzeczyć,
bardzo o to proszę, bo mimo wszystko chciałabym wierzyć w bajkową
miłość, w której mężczyzna jest zaślepiony i nie widzi nikogo poza
swoją ukochaną jednak patrząc na otaczającą nas rzeczywistość dawno
taką wiarę straciłam, a powyższe rozwiązanie wydaje mi się jedyną
receptą na długoletni szczęśliwy związek (szczęśliwy dla kobiet, które
potrafią zmienić swoje nastawienie).
http://www.emocje.net.pl/prawdziwa-milosc-istnieje-n
aukowo-udowodnione/
|