Data: 2004-10-15 09:55:42
Temat: Re: Jak oduczyć męża?
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@won_spamie.ruczaj.pl> napisał w
wiadomości news:cko3hh$hj3$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Kasiu, a to nie jest właśnie współczucie? Ja tak rozróżniam - współczucie
> jako postawa polegająca na współodczuwaniu. A ta brzydka strona,
pogardliwa,
> to dla mnie litość.
> Sądzę, że jak zwykle długa dyskusja jest kwestią ustalenia definicji - i
> potem okazuje się, że się wszyscy zgadzają :)
Byłoby wspaniale :)
Dla precyzji wytłumaczę jaka dla mnie jest różnica we współczuciu i
współodczuwaniu. Od razu wyjaśnię,że nie szukałam znaczenia w słownikach,
leksykonach itp tylko w mojej głowie i w sercu. Jeśli więc mylę się
drastycznie to będe wdzięczna za sprostowanie.
Współodczuwanie- to dla mnie koncentracja na emocjach i uczuciach drugiej
osoby.
Współczucie- to koncentracja na swoich emocjach. Współczucie jest wynikiem
myślenia- "o biedny, biedna..... Co ja bym zrobiła w takiej sytuacji." Jest
to niebezpieczne bo koncentracja na sobie uniemożliwia nieraz świadome
spojrzenie na tę drugą osobę (obiekt współczucia) i mylną ocenę.
Pozdrawiam serdecznie
Kaśka
|