Data: 2002-11-10 15:22:33
Temat: Re: Jak ponownie zdobyc zaufanie ? - wyjasnienia 2
Od: "Wisien" <w...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sandra <d...@w...pl> napisał(a):
NO PO PROSTU POJECHAŁA PO MNIE JAK PO SZMACIE.
OK. Zapewne mi się nalezało.
A teraz ....
Post miał na celu wywołanie fali odpoiedzi jak pomóc, a nie jak zrypać.
Ci którzy tak bardzo fajnie po mnie jaa niech już dadzą sobie spokój i albo
przestana pisac, albo zaczną psac to o co prosiłem.
Nie potrzebuje uświadamiania mnie jaki to ja byłem, bo wiem. Nie potrzebuje
pisania, że źle robiłem, bo wiem. - w końcu inaczej bym tu nie pisał. Znam
mase facetów (gdzies nawet widziałem statystyki, że dużo ponad połowa kobiet
była lub jest bita i arcy (c)hipokryzja niektórych osobników jest po prostu
żenująca) którzy okładaja swoje żony, a potem w kościele stojąc lub mając
możliwość wyrzycia się na innych udają swiętych i niszczą tych o których
akurat mowa.
STOP.
Dla tych którzy naprawdę chcieliby mi pomóc, chce bardzo dziękuję i prosze o
radę.
Przypomnę, że problemem nr 1 jest zazdrość.
Co do poradni ... hm, zona niestety nie chce tam iść. Czy powinienem sam tam
iść. Nie wiem. Być może, co nawet zadeklarowałem na sprawie rozwodowej i
zostalo to dopisane do moich zeznań .
Sprawa lezy gdzie indziej.
Wyobraxcie sobie cudowną kobietę. Mądrą, piękną zgrabną itp, która zakochała
się w fantastycznym facecie. Facet po jakims czasie wpadła w paranoje na
punkcie zazdrości i zdrady. Czy dawała mu ku temu powody ? Samej zdrady na
100000% nie było, ale jakies drobne umizgi w kierunki znajomych były. Nic
złego, ale ona miał paranoje. Jegozachowanie było coraz gorsze i gorsze.
Chciała odejść. Dała szanse.
On to spieprzył.
Potem drugą itp. itd. i w końcu doszło do tej tragedi, czyli do pozwu.
Olałem to najpierw. - Ot jeszcze raz mi się uda, ale jak przeczytałem go w
samotności i zastanowilem się nad tym co tam było napisabe to dopiero do mnie
to dotarło. Okręciło mie o 180 stopni. Przepraszam, za wyrażenie, ale gowno
mie obchodzi czy ktos mi tu wierzy czy nie. Mam to w dupie.
Ja wiem, że ten raz, może jedyny raz w życiu dotarło do mnie coś strasznego.
To jaki byłem i to co zrobiłem i co zabiłem w tej cudownej osobie.
Jeżeli więc ktos chce mi naprawdę pomoc będe wdzięczny. Jeżeli chce się tylko
wyżyć, to niech zastanowi się najpierw nad sobą. Może dojdzie do wniosku, ze
nie jest wcale lepszy/lepsza ode mnie.
Pozdrawiam
Wisien
P.S. Sorki, za słowa i wybuch żalu/gniewu. Nie jestem krasomówcą i pisze od
serca, tak jak czuje.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|