Data: 2004-05-18 13:18:39
Temat: Re: Jak radzicie sobie z matczyna nadopiekunczoscia ??
Od: "Natek" <n...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Paweł Niezbecki w news:c8cr1g$26l7$1@mamut.aster.pl:
> Ale tez krzywde mozna sobie zrobic z a w s z e i w s z e d z i e.
Co to za argument?
> Och, z pewnoscia, jednak generalnie mam wrazenie, ze ze wzgledu na
> przyspieszajaca rzeczywistosc, dzieci tez przyspieszaja z rozwojem.
> Czyli nawet jesli zgodze sie, ze rzeczywistosc jest teraz troche
> bardziej niebezpieczna, to i dzieci sa lepiej przygotowane, zeby
> sobie z nia radzic (a na pewno nalezy je w tym wspierac).
Słusznie :)
Jednak przekażę Ci tu pewną swoją obserwację.
Otóż: wiesz co robi spora część rodziców wielce świadomych
nowych trudnych czasów? Tak bardzo wspierają dzieci
w szybszym dorastaniu, że aż popychają je na siłę, odbierając
prawo do bycia dzieckiem.
Jednym z przejawów jest zapisywanie przedszkolaków na
mnóstwo dodatkowych zajęć: angielski, balet, karate, basen
- nie jedno z wymienionych, ale czasem wszystkie (4-latki).
Ale to samo w sobie może nie jest złe, tyle tylko że jest
objawem pewnej tendencji, która czasem obiera takie formy
jak: tatuś (na oko biznesmen) zmuszający 5-letnią córkę do
samodzielnego zeskoku na ziemię z dużego konia
po spacerowej przejażdżce na festynie. Dziewczynka była
przerażona, płakała, a on jej tłumaczył, że jest duża i nic
się jej nie stanie i dosłownie spychał ją z tego konia.
W końcu zdjął ją sam, ale zanoszącą się płaczem
- fajny miała festyn. Sporo widuję takich postaw.
To tylko tak na marginesie :)
* Natek
|