Data: 2008-12-12 09:59:39
Temat: Re: Jak sie modlicie?
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:nz4emz8vq5gg$.1a6pffz2sgih3$.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 12 Dec 2008 10:23:07 +0100, Ghost napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>> news:1h0sljzeput3n.1jb58i5mqn418.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Fri, 12 Dec 2008 09:25:02 +0100, Ghost napisał(a):
>>>
>>> i nikogo (mowa o
>>> grupie, stadzie jako naturalnym środowisku zycia do którego tak naprawde
>>> każdy człowiek dąży jako istota od zarania stadna).
>>> Niepewność i samotność. Alienacja.
>>
>> No ale tu juz przesadzilas - przeciez niewierzacy nie sa samotni.
>
> Są samotni - jako byty mnogie, żtp. lecz osobne, nie połączone wspólną
> ideą. Nie chodzi mi o rodzinę, znajomych itp.
> :-)
Nie. Nie sa samotni. Poza tym nawet wierzacym sama przynaleznosc do Kosciola
chyba tak wiele nie daje. Niewierzacy sa tylko samotni w sensie swiadomosci
umierania.
> Na samym początku napisałam, że chodzi mi o szczególna podgrupę ogółu
> niewierzących: "(...)u
> ludzi, którzy atakują wierzących owo samookłamywanie siebie jest..."
A to sorry. Pewnie za szybko chcialem przeczytac.
> pejoratywnych typu katol, moher itp :-)
Ale mohera stworzyl, Tusek, a Tusek jest wierzacy ;-) Moher to dobre
okreslenie, na odpowiednik "niewierzacych zwlaczajacych wierzacych", po
drugiej stronie wiary.
> Osoby niewierzące NIE zwalczające religii to po prostu osoby bez tego typu
> problemów. Tak jak mówisz. Wierzę w to i wiem, że są takie osoby - brak
> wiary nie czyni ich gorszymi we własnych oczach ani w oczach wierzących.
> Mają po prostu inne funy - mówiąc po Twojemu :-)
No, no, no - ten fun mial byc po smierci, nie przekrecaj mi idei.
>> Zeby bylo jasne - nie uwazam, niewierzacych za madrzejszych lub
>> glupszych.
>
> Wyżej też to napisałam o sobie.
No i cool.
>> Natomiast twierdze, ze czesc z nich, zajeta "zwalczaniem" religii ma ze
>> soba
>> jakis problem, ewentualnie interes. Paru kolesi robi na tym kase. Ale nie
>> byloby tej kasy gdyby nie kolesie z problemami.
>
> Kasa tu czy nie kasa - mają ludzie ze sobą problemy i tyle, nie czytając
> wcześniej tego Twojego zakończenia własnie to samo napisałam wyżej.
Moze jest tez tak, ze jak czlowiek robi to dla kasy, a nie z przekonania, z
czasem zaczyna to robic jednak z przekonania. Jak dobry adwokat, jak juz
wezmie robote to walczy z zapalem i przekonaniem - ale spoko mogla mu sie
trafic robota przeciwnika, i z rownym przekonaniem tez dalby rade.
|