Data: 2004-01-08 15:59:51
Temat: Re: Jak się robi Śliwowicę ?
Od: "Dirko" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości news:4rbqvvk6la5l7c44brcrr5jqogpqj9du0f@4ax.com Anna Kowalska
<a...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> A do tej nalewki to dawałeś świeżutką tarninę, zmrożoną tarninę
> czy ususzoną tarninę i czy coś oprócz tarniny? No chyba że to
> tajemnica twórcy...
>
Hejka. Tarnina była prosto z krzaka, ale oczywiście już przemarznięta,
bo została zebrana w ostatnią niedzielę ubiegłego roku (28 XII 2003). Jak
napisałem nalewka jest prototypowa, bo robiona bardzo szybko. Ciekaw byłem
jak będzie smakować, bo nalewki śliwkowe mi zupełnie nie podchodzą. :-(
Okazało się, że po opłukaniu owocków tarniny było około 2/3 słoika 0,9 ltr.
Wsypałem kilka łyżeczek cukru i postawiłem na kaloryferze. Po dwóch dniach
rozczarowany tym, że tarnina nie puszcza soku (może dlatego, że nie nakłułem
owocków), wlałem do słoika przegotowaną wodę (na równo z owocami) i słoik
wrócił na kaloryfer. Po trzech dniach oczekiwania z obawy, że zawartość
słoika zapleśnieje czy skiśnie rozgniotłem owoce i zamiast oczekiwanego soku
w słoiku zrobiła się marmelada. :-( Trzeba było działać zdecydowanie -
zalałem ten klajster około 400 ml. rozcieńczonego spirytusu (do 0,5 ltr
spirytusu ze sklepu dolałem pół szklanki wody) - zrobił się płynny i zajął
półtora słoika. :-) Wytrzymałem chyba ze cztery dni (często mieszając) i
przefiltrowałem tę breję przez młyńską gazę do butelki. Wyszło za mocne, ale
ciekawe w smaku. Żeby osłabić dolałem szklankę wody do wytłoków i ponownie
przefiltrowalem. Było zbyt wytrawne, to dosypałem do butelki kilkanaście
rodzynek i sam nie wiem dlaczego suszoną morelę (pewnie dlatego, że była w
zasięgu wzroku i rąk) i teraz z bardzo rzadka degustując, poczekam do
wiosny, co z tego wyjdzie.
Pozdrawiam oczekująco Ja...cki
|