>> > =====
>> > A do farszu, który zostaje po Wigilii dodaję trochę ugotowanej i
>zmielonej
>> > karkówki.
>>
>> :))))))))zaraz. farsz? i zostaje?fajnie, w zyciu mi sie to nie udalo ( bo
>> zazwyczaj w trakcie robienia pierozkow jest on przez wszystkich a glownie
>> prze ze nie wyjadany z garnka, zanim znajdzie sie w pierozkach:)))
>To o zostawaniu farszu napisał ktoś, kto spożywa Wigilię samotnie, a poza
>tym jest kutwą (nie mylić z kutią) oszczędzającym na wszystkim. To i farsz
>mu zostaje.
>Ja też nigdy nie widziałam farszu, który by się w normalnej rodzinie został
>na zaś. Do rytuału wigilijnego należało przepędzanie domowników, którzy
>podkradali nieugotowane uszka, przechodząc "próbowali" mimochodem, czy
>farsz, aby nie za słony...
>mirtek

znaczy robisz za malo, bo mnie zawsze zostaje. specjalnie - to
jest tak, jak z sianiem trawy - iles tam na metr kwadratowy, plus
troche na zmarnowanie plus sporo dla podkradajacych ptaszkow.
jakies dziwaczne pomysly z ta kutwowatoscia i "samotna"
Wigilia...ciekawe...

trys - pieceyk z kolankiem

K.T. - starannie opakowana