Data: 2004-09-23 11:41:30
Temat: Re: Jak się zachować ?
Od: "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Margola Sularczyk" :
>
> Bierzesz stronę swojego męża, który zachował się newłaściwie?
>
No oczywiście, że biorę stronę męża.
Ja jeszcze w samochodzie jak coś tam głupio ględził po prostu wrzasnęłam na
niego "Będziesz ty wreszcie cicho !" i do końca drogi (jeszcze około 1
godz.) zamknął się.
I myślałam na prawdę, że to definitywnie zakończyło sprawę.
Nie sądziłam że to tak głęboko w niej siedzi.
> Dotarłoby prostsze: "on uczynił Ci przykrość, wiem o tym, ale jego
> nieobecność spowodowana Waszą odmową, czyni przykrość mnie"
>
OK - przyznaję Wam rację.
W takim razie poczekam na spotkanie i nic nie bedę mówić.
Jak oni sami zaczną, wtedy możemy porozmawiać.
>
> A widziała sie z Twoim mężem?
>
Nie było ku temu okazji.
> Na Ciebie obrażona nie była, ale zamierzasz jej zdaje się dać ku temu
> podstawy... Weź i to pod uwagę. Żebyś nie przybiła ostatniej deski ratunku
> ostatnim gwoździem do trumny....
>
Kiedy powiem szczerze - mnie to nie tyle uraziło, (bo oczywiście miała
podstawy) co zrobiło przykrość.
I nie chodzi o postawę roszczeniową.
Nawet jeśli nic nie powiem - będę miała do niej żal, bo mam.
Spędziliśmy ze sobą kilka bardzo miłych spotkań - np Sylwestra razem.
Ja wspominam to bardzo, bardzo miło.
Trochę się boję czy po tym wszystkim będziemy mieć jeszcze okazję takiego
miłego wspólnego spędzenia czasu, czy ona znów nie zaprotestuje.
Pozdrowienia.
Basia
|