Data: 2004-09-23 16:29:00
Temat: Re: Jak się zachować ?
Od: "UlaD" <u...@a...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:ciuc79$9qq$1@news2.ipartners.pl...
>
> No oczywiście, że biorę stronę męża.
> Ja jeszcze w samochodzie jak coś tam głupio ględził po prostu wrzasnęłam
na
> niego "Będziesz ty wreszcie cicho !" i do końca drogi (jeszcze około 1
> godz.) zamknął się.
> I myślałam na prawdę, że to definitywnie zakończyło sprawę.
>
No widzisz, a tym razem Ciebie w samochodzie nei bedzie, do tego pozostaje
jeszcze jedna wspólnie spedzona bez Ciebie doba. Kolezanka jak piszesz moze
byc zmeczona i po prostu nie miec ochoty na uzeranie sie z Twoim mezem, moze
juz sopbie wyobrazila komentarze pt. - jeszcze lepiej wygladasz niz
ostatnio, chyba troszke cie przybylo itp. Tez mam w rodzinie takich
dowcipnisiow, kiedys dopiero jak sie naprawde tak zdenerwowalam, ze az
popłakałam (po któryms tam przypomnieniu faktu zjedzenia przezemnie kilku
kawalków czekolady, która stala sobie i nikt jej nie mial ochoty jesć, bo
nie sa takimi milosnikami slodyczy), dotarlo, ze takie niby w zartach
wypominanie w sumie bzdury moze zabolec. Inna sprawa, ze w sumie bardzo ich
lubie, ale czasem mam dosc ich dowcipów.
Pozdrawima - Ula
|