Data: 2004-05-06 07:15:42
Temat: Re: Jak sobie kobiety radza
Od: Gosia <x...@y...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Specyjal wrote:
>
> Dochody 96% Polaków nie przekraczają 1 progu podatkowego. Także "ta
> druga połowa" nie jest połową ale niewielkim ułamkiem.
Ale jest. I nie uważam, żeby z tego powodu, że stanowią niewielki
ułamek, mieli rezygnować z telewizora wysokiej klasy.
>
> Kiedyś nie stać mnie było na te rzeczy które mam teraz.
Normalna kolej rzeczy. Z czasem dorabiamy sie tego czy tamtego.
> Do szczęścia
> nie potrzebuję wydumanych zakupów.
Tak powinno być. Powinniśmy cieszyć się tym, co mamy. Gorzej, gdy zdarzy
się, że musisz zrezygnować z tego, co masz, z tego, co jest dla ciebie
normalne, do czego się przyzwyczaiłeś.
> Po kiego mi plazmowy TV skoro
> odrzuca mnie od tego co tam pokazują albo nie mam czasu na oglądanie?
Więc tobie nie jest takowy potrzebny, ale ludzie mają różne potrzeby.
Ja jestem zadowolona z tego co mam, ale w którymś momencie będziemy
chcieli kupić lepszy, bo mąż z daleka dzieli telewizory na te, które mu
mrygają i te które dają lepszy obraz (ja musiałam długo się wpatrywać,
żeby zauważyć o co mu chodzi).
> Sportowy wóz potrzebny chyba po to żeby raz na dwa miesiące wyciągnąć
> przez 1min. 200km/h a potem czekać aż ktoś go ukradnie.
Nie musi być sportowy, żeby być drogi, wystarczy stosunkowo duży z
różnymi bajerami zwiększajacymi bezpieczeństwo.
> Mam kilkoro znajomych dużo bogatszych ode mnie. Mimo, że się razem nie
> znają to ich rozmowy, dyskusje są podobne sprowadzają się z reguły do
> żarcia, zakupów.
Znajomych wybieramy sobie sami. A jeśli chodzi o tematy rozmów... Z
rozmowami na temat żarcia i zakupów, to spotykałam się najczęściej w
kontekście, gdzie można kupić taniej i o ile podrożeje to czy tamto.
Oprócz tego, to wydaje mi się, że tematy rozmów zależą przede wszystkim
od poziomu człowieka, a nie jego bogactwa.
> Chodzą do teatru, galerii tyle że bardziej na pokaz
> żeby sobie coś udowodnić.
>
Jeśli sami sobie chcą coś udowodnić to nie jest tak źle, gorzej gdyby to
robili dla innych.
> Może trzeba umieć z czegoś zrezygnować? Jesli przyzwyczajenie jest tak
> silne że zamiast żyć za te "głupie 5tys." mąż woli opuścić żonę i
> dzieci dla "wyższego standardu" to coś jest wg. mnie nie tak.
Nie wiesz jaki jest ten aktualny standart. To że kiedyś było go stać na
to czy tamto, nie znaczy że teraz też ma takie wymagania.
Za to uczepiłeś się strasznie tych 5 tys., tylko skąd je wziąles? Ktoś
inny mógłby powiedzieć dokładnie to samo co ty mówiąc o 2 tys.
Gosia
|