Data: 2004-05-11 12:43:21
Temat: Re: Jak sobie kobiety radza
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Kania" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:c7q85h$8ou$1@news.onet.pl...
> W rodzinie nie, ale nas interesuje asmira, a ona opisuje to dosc konkretnie.
> Mama nie spedzala z nia czasu.
bo ciezko pracowala.
>
> U dziecka starszego wazny jest udzial ojca i matki w wychowaniu, bo kazdy z
> rodzicow ma swoja role do odegrania.
jesli tylko sie da. jak widzimy na przykladzie wyjezdzajacego
Bishoopa "za chlebem" nie zawsze te "nalezy" sie da fizyzcnie
zrealizowac. i bycie juz doroslym pozwala zrozumiec czemu taty nie
bylo w domu, alebo czemu mama sie ze mna nie bawila.
> > asmira chyba tez miala swiadomosc. napisala przeciez, iz
> > matka ciezko pracowala. nie pisala, iz nie wie czemu
> > ale ciagle mamy ni ebylo w domu. ona dobrze wiedziala GDZIE
> > byla wtedy matka.
>
> TERAZ wie. A jak bylo wtedy? Czy miala swiadomosc tego CZYM jest praca?
wlasnie. i o TERAZ mi chodzilo. iz bedac dorosla moze
na ta sytuacje spojrzec juz jako dorosla a nie wciaz
jako dziecko.
> > a ja nie znam zadnego dziecka, ktore nie wie i nie
> > rozumie iz rodzice pracuja (kiedy ida do pracy)
>
> Zapytaj pierwsze lepsze dziecko czy rozumie, dlaczego mama znika na 8-9
> h/dobe i co robi jak jej nie ma. I nie chodzi mi o banaly na zasadzie moja
> mama pracuje w banku. Bo to nie jest zrozumienie a powtarzanie regulki
> podanej przez rodzicow.
zapytaj pierwszej lepszej doroslej osoby czemu znikala jej/jego
mama na 8-9 godzin.
>
> > > Ale nie z mama. A Mloda, poza tymi 3 dniami, bawi sie ze mna.
> >
> > bo moze masz wiecej czasu i sily niz matka asmiry.
>
> Moze, a moze mam wieksza swiadomosc pewnych procesow, a moze po prostu wciaz
> bawi mnie zabawa z dziecmi. Jest wiele mozliwosci.
otoz to.
mi chodzi jedynie o odczucia juz osoby doroslej, ktora nie musi
isc do pracy mamy, zeby wiedziec, gdzie mama znikala.
>
> Tylko, ze wazny jest skutek.
wazne jest podejscie do skutku jako osoby doroslej.
> Widzisz, ale mama asmiry nie wystepuje w jej wspomnieniach, a przynajmniej
> nie jest to osoba, ktora ma wplyw na te wspomnienia... a to juz duzo mowi o
> relacjach tam panujacych.
ale wiemy, ze ciezko pracowala. a nie ze nie chciala bo
siedziala przed tvcaly dzien i malowala paznokcie.
> Ja nie neguje faktu, ze sa rodzice, ktorzy zarabiaja, ktorzy chca zapewnic
> dzieciom przetrwanie. Tylko chce zaznaczyc, ze warto sie zatrzymac i
> pomyslec o tym czego potrzebuje dziecko. Bo przeciez w tym wszystkim wlasnie
> o to dziecko chodzi.
tak. ale niekiedy bez codziennego chleba na talerzu
to ptanie schodzi na dlaszy plan. dlatego dochodzi
do ciezkich wyborow, z wszystkimi tego konsekwencjami.
i bycie juz doroslym pozwala spojrzec na nieobecnosc
rodzica w zabawach spojrzec z innej prespectywy.
i to mi wlasnie chodzi.
iwon(k)a
>
> Kania
>
>
|