Data: 2000-08-12 12:00:16
Temat: Re: Jak traktować kobiety?
Od: "Pan_Zenek" <z...@y...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ewa napisał(a) w wiadomości:
>
>Z pewnością nie... wierz mi, tym nic nie osiągniesz... spróbuj ją
>zrozumieć... okaz uczucie... okaż zainteresowanie, rozmawiaj, otwórz się na
>nią... Kobieta tak samo jak facet ma odpowiednie drogi dostępu.... to,że
>hukniesz - i niby zrozumie, to złuda.. bo ona przemilcza... mało
>prawdopodobne że zrozumiała.. raczej się boi... lub jest jej to obojętne...
>skoro przemoc, znaczy, że facetowi już nie zależy - to czemu jej ma
>zależeć... Więc milczy...
W tym właśnie problem że po dobroci nie wiele można wskórać.
Zawsze byłem dobry i zawsze wszystko robiłem dla moich kobiet. Przedkładałem
je nad wszystko. Rodzinę naukę znajomych. A one zawsze wchodziły mi na głowę
i jeszcze tupały. Moja była odchodząc powiedziała że jestem dobrym
człowiekiem ale brak jej było ... męskiej ręki.
Teraz było tak samo. Ostatnio z dziewczyną mamy kryzys. Tak się złożyło że
nasz związek jest wystawiony na próbę czasu. Widzimy się żadziej niż raz w
miesiącu. teraz mieliśmy jechać na ten długi weekend. Niestety nawaliła i
nigdzie nie pojechaliśmy. Musi coś zrobić i ona dojedzie w niedzielę i w
poniedziałek będzie wracać.Mówię żeby przyjechała do mnie i tutaj to zrobiła
(jest to możliwe). Ale nie bo ona nie lubi moich rodziców, bo to bo tamto.
Mi już nerwy puiściły i powiedziałem że skoro tak to nigdzie nie jedziemy bo
ja na kilka godzin nie będę jechał pół polski i że w takim razie odwołuję
pokój i jadę z kumplem gdzie indziej.
Zawsze bym kombinował a może do niej pojadę (mieszka w naszym mieszkaniu
także to nie problem) a może żeczywiście na te kilka godzin. Miałem jednak
tego dosyć.
I wyobraź sobie po dziesięciu minutach dzwoni miła jak nigdy że to jednak
przyjedzie do mnie.
Już wiele razy tak było że jak krótko ją trzymać to chodzi jak zegarek. A
być dobrym to wtedy wszystko ma gdzieś.
Wiesz mieliśmy już nie być razem. Byłop juśż bardzo źle i pogodziłem się że
ją straciłem.
Pojechałem do niej żeby skończyć. Jak zwykle się kłóciła jak jej w końcu
powiedziałem tak dobra to odchodzę to jak sierotka się rozpłakała żebym dał
szansę i tak dalej. Do końca pobytu była milutka.
Ja tak nie umiem. Nie umiem trzymać na smyczy przy nodze więc dlaczego tylko
taka metoda daje rezultaty?
A co do tego że skoro krzyczy to już mu nie zależy. Może w tym coś jest...
:-(((
Zenek
|