Data: 2003-04-10 11:08:29
Temat: Re: Jak wykończyć sąsiadowi drzewa?
Od: "Gabriela Sakol" <G...@i...sosnowiec.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <l...@w...pl> napisał w wiadomości
> Cześć, to znowu ja.
> Nie zamierzałem rozpowszechniać teorii ekooszołomiastych i nie chciałem
być
> złośliwy, ale darujcie, wycinanie drzew po to żeby można było sie opalać
> odebrałem jako grubą przesadę i pewien styl który prosił się o ironię.
Hej, a to niby dlaczego?
Sąsiad, który nasadził drzew ma u siebie słońce i może się opalać do woli i
jego Twoja ironia nie dotyczy. Piękna filozofia!
Przy dobrej woli sąsiada można by wszystko ściąć na wysokość dwóch metrów.
> Jeżeli o mnie chodzi, to mając do wyboru byle jakie drzewa i pospolite
krzewy
> lub ich brak, wolę to pierwsze.
Ja też, o ile nie włażą w granicę sąsiadowi. Bo nawet pospolita roślina
właściwie utrzymana może być wielką ozdobą. Ale poszłaby pod nóż, gdyby
miała stanowić zarzewie konfliktu. Dwadzieścia metrów szerokości to nie jest
dużo i trudno zostawić pas nasłonecznionego trawnika, jak lubię, ale
wszystkie drzewa w północnej granicy działki (czyli te, które mogą cieniować
sąsiadowi), mają uciachane gałęzie praktycznie przy pniu. Możecie sobie
pisać, że to zbrodnia wobec roślin, ale nie bardzo im to szkodzi a ja mam
czyste sumienie.
A o gustach i do czego kto wykorzystuje ogród lepiej nie dyskutować.
Jedni są bardziej tolerancyjni i z żalem wspominają piękny widok na góry a
inni zmieniają miejsce zamieszkania. Dobrze jednak byłoby przypomnieć sobie
staroświeckie zasady nieszkodzenia innym ludziom.
Gabi
|