Data: 2004-05-30 10:27:55
Temat: Re: Jak żyć z patologicznym kłamcą?
Od: "Tytus" <t...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "polka" <p...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:c9bus1$4nr$1@inews.gazeta.pl...
> Mam męża, który chyba niestety cierpi na coś takiego. Nie wiem czy w
> psychologii istnieje taki termin, ale u mojego męża zaczyna to być
> niepokojące.
rozumiem, że postawiłaś już diagnoze - patologiczny kłamca, taka choroba,
nie wiadomo dokładnie czy istnieje, ale Twoj mąż to ma - teraz problem jak w
tym żyć. Nie pytasz jak zrozumieć swojego męża, jak dotrzeć do człowieka
którego (przynajmniej z założenia kochasz) jak mu pomóc - o ile takiej
pomocy potrzebuje. Pytasz jak z tym żyć. Czyli, że w zasadzie pogodziłaś się
z tym co się dzieje chciałabyś tylko jakoś się do tego "ustawić". No i cała
rodzina i znajomi też.
> Ma 36 lat, i przechodzi dość poważnie kryzys wieku średniego.
jak ktoś ma jakiekolwiek problemy w wieku 36 lat, to najlepiej napisać
"kryzys wieku średniego".
I sprawa załatwiona. Wiadomo. To są uniwersalne słowa klucze. Patologiczny
kłamca. Kryzys wieku średniego.
Potem będą problemy wieku późnego a potem do trumny. I po kłopocie.
> Jednym z uciążliwych objawów jest to,że nie umie przyznać się do
> błedu ,klęski.
Zacznijmy od tego, że bardzo niewielu ludzi umie przyznać się do błędu,
klęski. Klęska, oznacza przynajmniej chwilowo zawalenie się całego
wewnętrznego ładu (jakikolwiek on by nie był). Trzeba sobie powiedzieć:
spieprzyłem sprawę.
To nas umniejsza wewnętrznie. Ktoś ze środka pyta: jak to... jak mogłeś do
tego doprowadzić... przecież jesteś pozytywną postacią w historii swojego
życia, a tu nagle okazuje się że nie...
Wszystko zależy od tego kto jest kim i jaka ciązy na nim odpowiedzialność.
Jakiej potrzebuje siły aby stworzyć a następnie ochraniać swój wizerunek
wewnętrzny. Ktoś o słabym wewnętrznym autorytecie będzie łatwo przyznawał
się do wszystkiego. Zrobisz mu nad uchem takie głośne Huuuu.... a on złoży
łapki jak piesek w stójce i powie: tak to ja zrobiłem, przepraszam...
Ktoś kto jest silnie wewnętrznie umocowany, tak się nie zachowa. Zaatakowany
będzie bronił swego. Niezależnie od faktów. Nawet jeśli to głupie.
Każdy z nas tworzy projekcje. Wyświetla sobie swój własny film przed oczami.
Widzi świat na swój sposób. Zastanaów się, jak to jest, że dwie osoby,
oglądają to samo zjawisko a widzą co innego. Każdy ma w "głowie filtry",
przez które przechodzi cała informacja o świecie dookoła. Ty masz swoje - on
ma swoje. Jeśli napotyka na rzeczy które mogą zniszczyć jego wewnętrzny
obraz (ład) wypiera je ze świadomości. To się dzieje naprawdę z każdym
człowiekiem.
Tak się jakoś porobiło, że pomiedzy 30 a 40 rokiem życia faceci muszą
umrzeć. w sensie duchowym, czy psychicznym. I na nowo sie odrodzić. To jest
bardzo bolesny proces. Konfrontacja z rzeczywistością, która nie ma litości.
Nagle stają twarzą w twarz z lustrem.
I na zewnątrz i wewnątrz. Jeśli uda im się to przejść, stają się madrzy.
Jeśli nie... zamieniają się w wilki :) (czytaj: schodzą do poziomu
pierwotnych instynktów).
myślę, że Twoj mąż ma sporo na głowie. I z większością rzeczy sobie nie
radzi. Nie podoba mu się ten świat który jest dookoła. Dlatego widzi co
innego niż Ty. Jest silny, to pewne, inaczej nie przywoływałabyś na pomoc
rodziny i znajomych. I jesteście w konflikcie.
Twoja ocena rzeczywistości - jego ocena rzeczywistości
> Ostatnio przyłapuję go na drobnych i większych kłamstwach. Nie przyznaje
się
> NIGDY, a co gorsza mam wrażenie,że nie zdaje sobie sprawy,że widać te jego
> błędy i kłamstwa, a on zaczyna w nie wierzyć. Jak próbuję z nim rozmawiać,
> to mi wmawia,że to ja mam omamy. Mam świadków, poza tym otoczenie (
rodzina
> i znajomi) też już się na nim wiele razy zawiodło.
projekcje polegają tez na tym, że przenosi się własne, wyparte ze
świadomości cechy, na patrnera. Zobaczyć co jest projekcją a co nie jest
niezwykle trudne.
Dlaczego jesteś zła na męża?
> Ponieważ zaczyna mieć prom z alkoholem prosiłam,żeby poszedł do
psychologa,
> ale oczywiście nie chce.
alkochol mozna potraktowac jako faze ucieczki od tego co się widzi
no i jest etapem w stawaniu sie "wilkiem" (przepraszam za zwierzęce wtręty
ale ostatnio mam maleńką obsesję)
a Ty nie poszłabyś? sama... (i to nie w sprawie męża, w swojej sprawie...)
> Jak można mu pomóc, i jak mam reagować jak widzę i wiem,że kłamie?
> Udowadniać kłastwo, czy zostawić i zyc w jego ułudzie. Ja już zaczynam się
> gubić.
> polka
>
ja się nie dziwie, że się gubisz bo to trudne jest.
związek pomiedzy dwojgiem ludzi jest układem dynamicznym, zmiennym. Stałość
nie polega w tym przypadku na tym zeby sterczeć w jednym miejscu. Tylko żeby
zachować autonomię wraz ze zmieniającymi się warunkami.
Zrobiłem kiedyś taką zabawę z moją dziewczyną:
połozyłem dwa guziki na stole i powiedziałem: zagrajmy w guziki
ona na to: a jak się w to gra
ja: nie ma zadnych zasad, to samo co w życiu
i przesunąłem guzik do niej
ona przesunęła do mnie, ja oddsunąłem od niej ona odsunęła ode mnie
to głupie powiedziała, powinny być jakieś zasady
Ty tworzysz zasady - odpowiedziałem - i ja też...
po chwili różnych odskoków pomiędzy naszymi guzikami ustaliła się jakaś
stała odległość
i zawsze, pomimo, że wędrowały po całym stole, wracaliśmy do tej odległości
myślę, że zrozumiała (i ja też) na czym to polega bo potem nastąpił taki
przypływ bliskości
że chyba przez tydzień nie wychodziliśmy z łożka
Twoj maż robi krok do tyłu w waszym związku
(zapytasz: dlaczego?, czy obarczysz go po prostu odpowiedzialnością i
powiesz: wszystko psujesz)
to tak jakby przesuwał guzik
wolno mu? pójdziesz za nim, czy zostaniesz w miejscu.
obwinnisz go? będziesz ciekawa co się dzieje? poszukasz sojuszników
przeciwko niemu?
wyślesz do psychologa? zrobisz krok do tyłu?
a może wrzucisz mu na głowę jeszcze więcej?
z tym pójściem do psychologa (terapeuty) przez Ciebie, to nieżartowałem.
jeśli układ jest dynamiczny, zmiennie dostosowujący się do warunków, żywy
to Twoje pójście ze sobą do terapeuty i praca nad sobą
MUSI wywołać reakcję u niego
zastanów się, czego on broni tak zawzięcie
skąd to wypływa
jak juz zobaczysz (o ile Ci się uda, przez własne klapki na oczach to
dostrzec)
wtedy będziesz mogła przytulic wszystkie jego lęki
i powiedzieć mu że go chcesz, takiego jakim jest
bez stawiania poprzeczek
tytus
(of course bez jakiegokolwiek przemyślenia, z gestu...)
|