Data: 2011-09-29 23:38:02
Temat: Re: Jedzmy karaluchy, jedwabniki i świerszcze.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Fri, 30 Sep 2011 00:16:04 +0200, Paulinka napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 30 Sep 2011 00:04:23 +0200, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Thu, 29 Sep 2011 23:46:23 +0200, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Thu, 29 Sep 2011 23:36:20 +0200, Piotrek napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> On 2011-09-29 23:27, Ikselka wrote:
>>>>>>>> Nie, bo nie wiem, co odpowiedzieć panu od papryki :->
>>>>>>> To proste. Odpowiesz mu, żeby następnym razem się ubezpieczył.
>>>>>>>
>>>>>>> Ale pewnie i tak nie zrozumie i będzie uważał, że to raczej my wszyscy
>>>>>>> powinniśmy się zrzucić na jego paprykę.
>>>>>> Zazdrość przez Ciebie przemawia o te paprykowe pola.
>>>>>> Skup się na tym, że on jest obecnie takim samym bezrobotnym, jak każdy
>>>>>> inny. Czyli bezrobotnym stoczniowcom i każdemu innemu bezrobotnemu powinnam
>>>>>> polecić ubezpieczenie się od utraty pracy?
>>>>> Jasne taki sam, on ma majątek zgromadzony na tych uprawach przez lata, a
>>>>> spracowany stoczniowiec kursy ikebany.
>>>> Majątek??? - dziewczynko, ten "majątek" to jego miejsce i warsztat pracy,
>>>> które SAM sobie "przez lata" stworzył, zwalniając od tego OBOWIĄZKU
>>>> państwo. Nie KOSZTOWAŁ państwa dzieki temu ani grosza, ba, zapewne stworzył
>>>> też miejsca pracy dla paru innych osób, które dzięki temu nie stoją w
>>>> kolejce po zasiłki w UP!
>>>> Stoczniowiec kosztował państwo, otrzymując od państwa miejsce i warsztat
>>>> pracy.
>>>> I Ty śmiesz piętnować "paprykarza" za to, że nie korzysta z Twoich
>>>> podatków?
>>>>
>>>> W dodatku masz pojęcie o przecietnym "badylarzu" przejęte z zamierzchłej
>>>> epoki komunistycznej.
>>> Mój ojciec jest synem rolnika, który (uwaga!) na wsi miał swój sklep.
>>> Stworzył sobie w dwójnasób miejsce pracy. Znam prace na roli, chyba
>>> jednak bardziej niż Ty uprawiająca dla satysfakcji dynię, a nie ze
>>> zwykłej egzystencjalnej potrzeby.
>>
>> Nie rozmawiam tutaj o moich kwalifikacjach rolniczych - choć moja rodzina
>> była rolnicza.
>> Rozmawiamy o RÓWNOŚCI badylarza i stoczniowca wobec państwa w sytuacji
>> BEZROBOCIA.
>> Nie możesz tlumaczyć, że państwo nie ma obowiązku wobec badylarza, bo on
>> ma, a wobec stoczniowca ma obowiązek, bo on ni ma.
>
> Tylko mi nie mów, ze rolnicy są opuszczeni. Nigdy wcześniej nie mieli
> tak dobrze. Serio.
No więc jak to? - "badylarz" to DG, czy rolnik w końcu? Rozstrzygnij to z
panem, który tutaj uważa, ze skoro badylarz ma DG, to powinien zaplanować
ją tak, aby... itd :>
--
XL
|