Data: 2011-10-01 20:08:07
Temat: Re: Jedzmy karaluchy, jedwabniki i świerszcze.
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
>>>>> W dodatku masz pojęcie o przecietnym "badylarzu" przejęte z zamierzchłej
>>>>> epoki komunistycznej.
>>>> Mój ojciec jest synem rolnika, który (uwaga!) na wsi miał swój sklep.
>>>> Stworzył sobie w dwójnasób miejsce pracy. Znam prace na roli, chyba
>>>> jednak bardziej niż Ty uprawiająca dla satysfakcji dynię, a nie ze
>>>> zwykłej egzystencjalnej potrzeby.
>>> Nie rozmawiam tutaj o moich kwalifikacjach rolniczych - choć moja rodzina
>>> była rolnicza.
>>> Rozmawiamy o RÓWNOŚCI badylarza i stoczniowca wobec państwa w sytuacji
>>> BEZROBOCIA.
>>> Nie możesz tlumaczyć, że państwo nie ma obowiązku wobec badylarza, bo on
>>> ma, a wobec stoczniowca ma obowiązek, bo on ni ma.
>> Tylko mi nie mów, ze rolnicy są opuszczeni. Nigdy wcześniej nie mieli
>> tak dobrze. Serio.
>
> No więc jak to? - "badylarz" to DG, czy rolnik w końcu? Rozstrzygnij to z
> panem, który tutaj uważa, ze skoro badylarz ma DG, to powinien zaplanować
> ją tak, aby... itd :>
Powinien był ubezpieczyć swój majątek, tak jak to czyni właściciel
hurtowni guzików.
--
Paulinka
|