Data: 2011-10-03 10:01:22
Temat: Re: Jedzmy karaluchy, jedwabniki i świerszcze.
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Sat, 01 Oct 2011 22:08:07 +0200, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>
>>>>>>> W dodatku masz pojęcie o przecietnym "badylarzu" przejęte z zamierzchłej
>>>>>>> epoki komunistycznej.
>>>>>> Mój ojciec jest synem rolnika, który (uwaga!) na wsi miał swój sklep.
>>>>>> Stworzył sobie w dwójnasób miejsce pracy. Znam prace na roli, chyba
>>>>>> jednak bardziej niż Ty uprawiająca dla satysfakcji dynię, a nie ze
>>>>>> zwykłej egzystencjalnej potrzeby.
>>>>> Nie rozmawiam tutaj o moich kwalifikacjach rolniczych - choć moja rodzina
>>>>> była rolnicza.
>>>>> Rozmawiamy o RÓWNOŚCI badylarza i stoczniowca wobec państwa w sytuacji
>>>>> BEZROBOCIA.
>>>>> Nie możesz tlumaczyć, że państwo nie ma obowiązku wobec badylarza, bo on
>>>>> ma, a wobec stoczniowca ma obowiązek, bo on ni ma.
>>>> Tylko mi nie mów, ze rolnicy są opuszczeni. Nigdy wcześniej nie mieli
>>>> tak dobrze. Serio.
>>> No więc jak to? - "badylarz" to DG, czy rolnik w końcu? Rozstrzygnij to z
>>> panem, który tutaj uważa, ze skoro badylarz ma DG, to powinien zaplanować
>>> ją tak, aby... itd :>
>> Powinien był ubezpieczyć swój majątek, tak jak to czyni właściciel
>> hurtowni guzików.
>
> Widzę, że pani księgowa nadal nie rozumie, o czym rozmawia. Ponieważ nie
> odróżnia warsztatu pracy od majątku.
Lewą noga wstałaś?
Jeżeli pan paprykarz ma nieruchomość rolną (majątek) to nie należy mu
się zasiłek dla bezrobotnych, ponieważ ma _potencjalne_ źródło dochodu.
Tak stanowi prawo. Czego nie rozumiesz?
--
Paulinka
|