Data: 2002-01-26 12:57:36
Temat: Re: Jestem powodem rozstania...
Od: "Kasia Samsonowicz" <s...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ituś" <w...@i...pl> napisał w wiadomości
news:27788-1011623996@213.17.138.62...
> [ciach]
> >
> > Po prostu często tak bywa że okazuje się że ludzie są niedobrani
> > dopiero po jakimś czasie.
> > Takie jest życie i tyle.
> >
> Zgadzam się z powyższym.
> Dodam jeszcze w sprawie ważnej - przyszłego dziecka - bywa i tak że po
> szczęśliwym poczęciu mężczyzna jest odstawiany "od piersi" i nie
> chodzi tu o seks ale o uczucia. Zaborczość kobiet w stosunku do płodu
> i dziecka bywa tak duża że mężczyzna nie tylko przestaje dla niej
> istnieć ale nawet nie ma prawa do faktycznego wpływu na kształtowanie
> dziecka (ja wiem lepiej a ty się nie wtrącaj) - a jak jeszcze kobieta
> postawi zdanie swoich rodziców przed swoim mężczyzną to "śmierć w
> oczach". Nie każdy mężczyzna potrafi to przeżyć, przetrzymać taki
> związek, szczególnie że nie zawsze kończy się to wraz z porodem
> (pępowina psychiczna nie zostaje odcięta) i w domu jest się światkiem
> dobrowolnego niewolnictwa kobiety, która na dodatek usiłuje z
> mężczyzny zrobić sobie podobnego niewolnika.
> Nie każdy to potrafi zmienić.
> Nie każdy to potrafi wytrzymać.
>
> Pozdrawiam
> Ituś
I co w związku z tym?
Wskoczyć do łóżka pierwszej która mu to uczucie okaże?Czy to właśnie nie
świadczy o nieodpowiedzialności.
Wiele jest takich sytuacji kiedy to "mama/żona wie lepiej"
i mężowie nie odchodzą.
Pozdrawiam Kasia z rodziną
|