Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!news.one
t.pl!newsgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: <a...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Jeszcze raz "popychajace sie atomy"
Date: 20 Aug 2001 17:38:48 +0200
Organization: Onet.pl SA
Lines: 103
Message-ID: <5...@n...onet.pl>
References: <9ljp73$qt7$3@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 998321928 16321 192.168.240.245 (20 Aug 2001 15:38:48 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 20 Aug 2001 15:38:48 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 193.195.87.113, 213.180.130.21
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.5; Windows NT 4.0)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:97769
Ukryj nagłówki
Nie moglem wczesniej napisac odpwiedzi.
> Opisowi daleko do ideału... Duchu ;)) Mam wrażenie, jakbyś się trochę
> napił przed podjęciem tego wysiłku ;). No ale mniejsza z tym.
Wiem, mieszam, ale chociaz troche bylo jasne? (mam nadzieje)
Troche rozwlekle, ale wole wiecej niz mniej :-),
zeby wszystko bylo jasne.
Generalnie chodzilo, ze czlowiek zawsze szukal szczescia,
czegos takiego jak spelnienia.
Tak powstawala nauka, to bior przepisow i obserwacji ktore
pozwalaly przyblizac sie do szczescia
(budanie domow, szybszy transport, lecznie itd.)
Bazujac na nauce, powstal tzw. swiatopoglad naukowy,
ktory dzisiaj dochodzi do momentu,
w ktorym stwierdza, ze my, czyli obserwator, dusza, czy jak to tam nazwac ;-),
jest "tylko" zbiorem atomow. I "nic nie znaczy".
Niektorzy sa w kropce, bo to stawia pod znakiem zapyania cel "nauki".
Jesli nauka miala spelniac nasze marzenia, to dzisiaj doszla do tego,
ze -jakby- "nie zaslugujemy na marznia", "jestesmy slepi",
jestesmy zbiorem atomowow itd...
Ze nawet nie ma znacznia co zrobimy, bo sami nawet nie wiemy co robimy.
To ma byc szczesliwa pozycja?
Czyli, nauka, realizujac cele czlowieka,
doszla do tego, ze czlowiek jest nic nie znaczy, ze jest "tylko".
Zakwestionowany zostal przez to cel, rowniez rozwoju nauki.
Czy to prawda, czy za tym wszystkim czai sie jakis blad?
Stawiam na to drugie.
A jesli mam racje, to jak wytlumaczyc komus, kto twierdzi,
ze jest zbiorem atomow i nie ma nic wiecej.
Gdzie jest "cos wiecej"??
Bo jesli nie ma, to tak naprawde nie ma sensu nic robic,
nawet badan naukowych :-)
To nawet nie moje pytania ale roznych ludzi naokolo.
Ja nie chce krytykowac "swiatopoladu naukowego",
chce tylko pokazac ze doszlo do
pewnego paradoksu. Jest on, czy nie?
> Chcę Ci coś dorzucić do Twego laboratorium, gdyż nijak swego własnego
> przypadku w nim nie mogę znaleźć.
Ok
> > Problem naukowca jest taki, ze on szuka, ale przy szukaniu
> > napotyka (naturalnie niestety) na pewna "brudna wizje czlowieka" /.../.
> > Wierzacy wydaje mu sie glupszy, bo jeszcze nie wie tego
> > co on juz wie, jednak sam naukowiec nie czuje sie przez to
> > szczesliwy, a raczej mniej. Zostal obdarty z pewnych jakby
> > "zludzen", widzi "brudy" i czesto nawet zazdrosci on wierzacemu tej
> > pewnosci, jednak sam tej pewnosci nie moze dostac bo juz nie wierzy
> > w pewne rzeczy.
>
> Ja patrzę na to inaczej. Zarówno wśród "wierzących" jak i "naukowców"
> (trzymając się Twej terminologii) są ludzie, którym nie obca jest wiedza
> i przekonania charakterystyczne czy też dominujące w grupie przeciwnej.
> Powstaje wówczas nieco schizofreniczna dwudzielność myślenia, niemniej
> dająca się jakims cudem pogodzić w różnych obszarach aktywności
> intelektualnej.
Wlasnie, "schizofreniczna dwudzielność myślenia",
a to mi chodzi,
to juz wyszlo podczas dyskusji wczesniej.
> Jak słusznie zauważasz, uznanie się za "naukowca" nie daje wcale odpowiedzi
> a jedynie mnoży pytania. Już tylko to sprawia, że człowiek rzeczywiście czuje
> się gorzej w sensie pewności swego bytu
Wlasnie. A nawet dochodzi do tego, ze sam "byt",
istnienie obserwatora jest poddawane w watpliwosc!!! :-)))
Ktos cos twerdzi po czym mowi, ze go nie ma, i ze tak naprawde
nie wiadomo co jest?
Wtedy pytam: to na jakiej podstawie wypowiadasz jakies twerdzenie,
jesli nie wiesz co jest a czego niema? ;-)
> Niemniej niewiedza nie jest uczuciem tak dramatycznie wpływającym na życie,
> że czyni z niego pasmo męki piekielnej. Z niewiedzą można się pogodzić
> wcale nie uciekając się do wiary. Nazywa się to pokorą.
Zgoda.
> > A jest to o tyle szokujace, ze wlasnie po to m.in.
> > ten swiatopoglad powstal, zeby troche oddzielic
> > sie od "brudnego wnetrza", ktore ludzie zaczleli zauwazac.
>
> Z tym się nie zgodzę. Rozwój jest jedynym wszechogarniającym prawidłem
> widzianego przez nas świata. Rozwój wszędzie tam, gdzie tylko pojawia się
> życie (resztą rządzi entropia). I dlatego wraz z pojawieniem się homo sapiens
> prędzej czy później musiała pojawić się myśl "naukowca" dociekającego
> głębiej, niż zadowolenie "wierzących".
Byc moze mamy inne wersje "rozwoju zdarzen", tzn. na to jak wyglada caly
ten rozwoj, od powstania homo sapiens do naukowca itd. Ale niewazne...
Zdrufka, Duch
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|